Urlop urlopem, ale latem pogoda przecież dopieszcza nas przez trzy miesiące, nie tylko te dwa tygodnie, gdy ruszamy wygrzewać się na plażach. Mimo że resztę sezonu spędzamy za biurkiem, tęsknie zerkając za okno, tak naprawdę nie ma dobrego powodu, żebyśmy po pracy marnowały to przepiękne słońce. W końcu zatęsknimy za nim już za trzy miesiące…
Weekend można wykorzystać na wiele sposobów. Bez względu na to, czy zalegniemy na ogródku działkowym z książką w ręce i filtrem 30 na plecach, czy może ruszymy do lasu szukać kurek w poszyciu, warto założyć, że spędzimy poza rzeczywistością cały dzień. Gdy wrócimy – opalone, dotlenione, lekko oszołomione – poniedziałek po weekendzie nie będzie już tak przerażał, a fantomowy ból powakacyjny tak doskwierał. Obiecujemy.
Zatem – jak korzystać z lata poza urlopem?
1. Spokojnie
Nie mieszkasz nad morzem ani blisko jeziora? Żaden problem, opalać się można właściwie wszędzie, chociaż zazwyczaj przyjemniej nad wodą. Zamiast jednak okupować miejskie otwarte baseny, rozważ przejechanie się nad rzekę. Nawet te duże, miejskie, miewają plaże i bezpieczne zatoczki, w których można się bezpiecznie popluskać. Jeśli jednak jesteś mieszkanką jednego z tych miast, które dbałość o rzeki mają dość nisko na liście priorytetów, weź pod uwagę możliwość pojechania na działkę. To dość oldschoolowa rozrywka, ale w ostatnich latach wraca do łask: młode pary masowo wykupują zaniedbane ogródki i tworzą w nich swoje własne oazy. Dobrze wiedzą, że klimatyzowane mieszkanie na strzeżonym osiedlu nie zapewni wszystkiego…
2. Maksymalnie
A może tak za jednym zamachem odhaczyć wszystko, co chciałaś zrobić w swoim mieście, ale nigdy do tej pory nie miałaś czasu? Spróbować wegańskiego sushi w centrum, zahaczyć o festiwal kawy w którejś z hipsterskich knajp, podskoczyć na rumuński dramat w kinie studyjnym, a na koniec dnia zdążyć na pokaz fontanny multimedialnej? Żaden problem: wskakuj na rower i działaj. Jeśli wyprawa rowerowa kojarzy Ci się raczej ze sportem, to uspokajamy: w mieście też można się dobrze bawić na dwóch kółkach. Z koszykiem, bagażnikiem i sakwami na klasycznym holendrze, takim jak np. model Virginia Le Grand, zajedziesz wszędzie, gdzie będziesz potrzebowała, a przy tym przyjemnie opalisz twarz i ramiona. Witamina D sama się nie zbierze na długą jesień!
3. Towarzysko
Jeśli proza życia nie pozwala widywać się z przyjaciółmi tak często, jakbyś chciała, a słoneczny weekend to akurat jedyny dzień w miesiącu, w którym się nie rozmijacie, to zaproponuj wyjście na piknik. W wersji maksymalnej upiecz swoje popisowe ciasto, a w minimalnej – przygotuj sałatkę. Na kocu w parku wszystko smakuje lepiej, a i rozmowa będzie jakoś mniej napięta niż przy włączonym telewizorze czy w dusznym pokoju. Pamiętaj tylko o tym, by zabrać ze sobą dużo wody i jakieś owoce na odświeżenie. A, i trzymaj się raczej miejskich parków, które mają gotową infrastrukturę, np. place zabaw dla dzieci, którym niestety nie wystarcza sama przyjemność leżenia na kocu i leniwej pogawędki ze znajomymi. A potem zostaje już tylko wyciągnięcie się na trawie i napawanie piękną pogodą w otoczeniu przyrody. I to wszystko w zasięgu kilku kilometrów od Twojego domu.
4. Eksperymentalnie
Wiesz, że przeciętna znajomość własnej okolicy jest zazwyczaj bardzo niska? O wiele lepiej znamy miasta oddalone o co najmniej trzy godziny jazdy samochodem i atrakcje turystyczne, które wydają się przynajmniej trochę obce. A może warto przyjrzeć się, co dokładnie jest do odkrycia w Twojej okolicy? Od zamkowych ruin czy sieci podziemnych bunkrów przez rezerwat ptaków, aż po piękne widoki z niewysokiego, ale wartego uwagi szczytu. Każdy polski region ma coś do zaoferowania. To, że coś jest blisko, wcale nie musi oznaczać, że jest nudne! Dalej, ruszaj: fotografuj opuszczone radzieckie miasta albo stare pogańskie kaplice. Jest jeszcze dużo do odkrycia.
5. Aktywnie
Jest duża szansa, że i tak spędzasz przynajmniej dwa popołudnia w tygodniu na swoich ulubionych treningach, bez względu na to, czy chodzi o Zumbę, czy wieczorne wybieganie się. Polki masowo zaczynają doceniać fizyczną aktywność i bardzo dobrze: to już nie styl życia, to po prostu jego stały element. A że wywoływane przez sport endorfiny uzależniają, to niewykluczone, że na samą myśl o dodatkowym treningu w weekend robi Ci się weselej. Więc ćwicz! Ale może spróbuj czegoś, na co do tej pory nie pozwalało Ci życie? Co powiesz na łucznictwo? Jazdę konną? Ściankę wspinaczkową? Cały dzień wolnego pozwala na dodatkowe przygotowanie, o które zazwyczaj ciężko w ciągu tygodnia. Warto wybadać, jakie mamy opcje.