Go to content

Nie słucha na spacerze i zżera świństwa? 10 naprawdę niebanalnych porad dla właścicieli psów!

fot. Alena Kravchenko/iStock

Nawet najwięksi psiarze mogą mieć kłopoty ze zrozumieniem swoich podopiecznych i ich zachowań. Psy to istoty wrażliwe i skomplikowane. Potrafią odczuwać złość, smutek, radość. Bywają zazdrosne, mogą czuć się winne, a emocje okazują na wiele różnych sposobów. Dobry opiekun pamięta o potrzebach swojego przyjaciela i uczy się jego języka. Dziś już możemy to zrobić. Z pomocą przychodzą nam prawdziwi eksperci.

Książka „Szczeka, merda, mówi. Jak być najlepszym człowiekiem swojego psa” Zofii Zaniewskiej-Wojtków i Piotra Wojtkowa jest pozycją niesamowitą. Dla wszystkich tych, którzy chcą lepiej zrozumieć swojego psa i zrobić wszystko, by był z nimi bardziej szczęśliwy. Reżyserka i miłośniczka zwierząt Agnieszka Holland napisała o niej tak:

„Ta książka jest nie tylko pożyteczna, ale i pełna empatii. Uczy, jak zrozumieć psa, jego lęki, słabości i siłę. Zrozumieć i komunikować się z nim, a nie go tresować. Pokazuje, że rozumiejący i cierpliwy człowiek to szczęśliwy pies, ale również, że każdy pies (i jego człowiek) jest inny. Książka udowadnia, że nie ma szybkich, magicznych recept na behawioralne kłopoty zwierzaka. Polecam nie tylko debiutującym opiekunom psów. Również tym doświadczonym książka odsłoni nowe perspektywy”.

1. Jak nauczyć podopiecznego wracać?

Jeżeli uczymy psa, aby przychodził do nas na hasło „do mnie” i za każdym razem nagradzamy go smakołykami i ciepłym uśmiechem, gdy zareaguje, wzmacniamy to zachowanie. Jeżeli pies czasami się rozproszy i nie zareaguje, to stanowczo przyciągamy go do siebie smyczą. Po przyciągnięciu i tak nagradzamy psa smakołykiem. Pomimo zasypania zwierzaka smaczkami, dodaliśmy nieprzyjemny dla niego element. Nawet jeden taki incydent wystarczy, aby pies, zamiast kojarzyć hasło „do mnie” z przyjemnością, zaczął odczuwać niepewność. Nie wie wtedy, co go czeka i czy wracanie do nas jest bezpieczne. Zatruliśmy hasło „do mnie” nieprzyjemnym bodźcem.

2. Co dla pasa jest dobre, dla ciebie takim być nie musi

Jeżeli chcemy nauczyć psa, co jest dobre, a co złe, musimy również pamiętać, że nasz podopieczny zupełnie inaczej niż my postrzega świat, relacje i wartości. To, co jest złe z naszej perspektywy, dla psa wcale nie jest złe i nigdy nie będzie. Możemy psa nauczyć, że zjadanie śmieci na spacerze nas złości, i w końcu zwierzę przestanie to robić, ale nigdy nie uzna go za złe, niezdrowe czy obrzydliwe. Zjadanie śmieci jest dla psa zupełnie naturalnym zachowaniem, które wielu jego przodkom zapewniło przeżycie. W końcu to zjadanie ludzkich odpadków odegrało ogromną rolę w procesie udomowienia psowatych. To samo dotyczy wielu innych, zupełnie naturalnych dla psa zachowań: szczekania, znaczenia, obgryzania czy bronienia.

3. Naucz pupila siadać

fot. fotografixx/iStock

Kiedy uczymy psa siadania, zwierzak dostaje nagrodę po dotknięciu pupą ziemi. Jak wyglądało środowisko w momencie, gdy uczył się siadać? Trzymałaś w dłoni smakołyk, potem powiedziałaś „siad”, a gdy pies usiadł, dostał przysmak. Pies to wszystko połączył, a każdy element tej układanki był istotny. Jeżeli nagle nie mamy smakołyka w dłoni, to dla psa oznacza, że środowisko się zmieniło i zależności między jego zachowaniami będą inne. Co zrobić?

Ćwiczmy zmiennie, zachęcajmy psa do siadu i nagradzajmy go na różne sposoby: pobiegnijmy do innego pokoju po smakołyk, wyciągnijmy go z ukrytej kieszeni. Albo wzmacniajmy zachowanie innymi sposobami: wypuszczajmy psa do ogrodu, zabierajmy na spacer bądź też w nagrodę bawmy się z nim. Jedzenie jest na pewno niespodzianką, ale jest wiele innych rzeczy, które mogą wzmocnić psie zachowanie. Zawsze też pokazujemy, jaka będzie konsekwencja zachowania, dopiero gdy pies wykona zadanie, a nie wcześniej. Zatem nie samo jedzenie jest problemem, tylko to, w jaki sposób go używamy.

4. Bądź „równym” opiekunem!

Coraz więcej osób decyduje się na psa, nie rozumiejąc, jaka odpowiedzialność wiąże się z taką decyzją. W tygodniu opiekunowie nie znajdują dla niego czasu, co próbują wynagradzać mu podczas weekendów i wakacji. Tymczasem wychowanie psa to codzienny, długofalowy proces, wymagający wiedzy, uważności i czasu. Psu potrzeba obecności człowieka, ale również rytmu, rutyny, przewidywalności.

W domach takich „nierównych” opiekunów zwierzęta doświadczają na zmianę dotkliwej samotności i zalewu atencji i kontaktów ze strony człowieka. Nie mają przez to poczucia bezpieczeństwa, przeżywają chroniczny stres. Te braki w zaspokajaniu podstawowych potrzeb rodzą negatywne emocje, które manifestują się uciążliwymi dla opiekunów zachowaniami.

5. Twój zwierzak nie chce się bawić ze wszystkimi

fot. Capuski/iStock

Wśród opiekunów pokutuje też przekonanie, że pies marzy o zapoznaniu się z każdym napotkanym zwierzakiem i z każdym będzie chciał się bawić. Te nagminne „Azorku, przywitaj się z pieskiem”, „No, idź się pobaw”… Stabilny, dorosły pies, podobnie jak dojrzały człowiek, jest w kontaktach społecznych ostrożny i wybredny, a zabawę rezerwuje tylko dla istot, którym ufa – ograniczonej grupy ludzi i wybranych czworonożnych przyjaciół.

Pies jako zwierzę społeczne czerpie wiele korzyści z prawidłowych kontaktów z innymi psami, ale przypadkowe, narzucane często przez opiekuna interakcje mogą prowadzić do problemów takich jak nadmierna ekscytacja i pobudzenie na widok psów, ciągnięcie na smyczy, uciążliwe wokalizacje, zjawisko bullingu, reaktywność, wybiórcza głuchota (gdy w obecności innych psów nasz pupil nie reaguje na przywołanie).

6. Pies półdziki to największe wyzwanie

Największym wyzwaniem są psy, które we wczesnej fazie swojego rozwoju nie poznały człowieka i innych psów. To te wszystkie zwierzęta zabrane z ich naturalnego środowiska, lasu, skraju wioski, gdzie żyły dziko lub półdziko, unikając kontaktu z ludźmi.(…) Nawet ci, którzy mają jak najlepsze intencje, nie są świadomi, że tych wczesnych braków socjalizacyjnych u psów dzikich nie uda się nadrobić. Kiedy zmuszamy je do życia bliżej ludzi, innych psów, cywilizacji, one potwornie cierpią. Takie psy traktują ludzki świat jako miejsce permanentnego zagrożenia. Jest w nim mnóstwo maszyn i urządzeń wydających dźwięki o niskiej częstotliwości, które ucho odczuwającego lęk zwierzęcia odczytuje jako sygnał ze strony drapieżnika. Co więcej, również człowiek, w tym ten, który da takiemu psu dach nad głową, jest przez swojego podopiecznego odbierany jako zagrożenie. Wyobraź sobie, że masz spędzić resztę życia w bezpośredniej bliskości lwa. Nawet jeśli mieszkasz z nim już przez miesiąc i do tej pory cię nie zjadł, raczej nie uda ci się szybko wyłączyć wewnętrznej czujki. Może nawet nigdy nie przełamiesz strachu.

7. Dopasuj typ lub rasę do swojego stylu życia

Fot. Pixabay / YamaBSM / CC0 Public Domain

Odradzamy rasy gubiące mnóstwo sierści albo intensywnie śliniące się do domu, który lśni czystością jak laboratorium, a psa o krótkich łapkach lub spłaszczonej kufie nie zasugerujemy miłośnikowi biegów przełajowych. Nie polecamy rasy pracującej rodzinie, która uwielbia spędzać długie godziny na kanapie.

8. Nie kupuj zwierzaka dla dziecka!

Kiedy ktoś się upiera na psa „dla dziecka”, polecamy przyjęcie pod dach szczeniaka jako do tak zwanego domu tymczasowego. Fundacja opiekująca się psem nie przestaje szukać mu domu stałego, a rodzina, w tym przede wszystkim dzieci, mogą weryfikować swoje wyobrażenia. Jeśli odpowiedzialność związana z wychowywaniem malucha ich przerasta, łatwiej dźwigać ją przez kilka dni czy tygodni niż przez wiele lat. Jeśli pies wpasuje się w rodzinę i skradnie ludziom serca, może zostać na stałe i mamy „happy end” dla kilku żywych istot.

9. Zwróć uwagę, w jaki sposób głaszczesz, drapiesz i klepiesz

fot. PeopleImages/iStock

Zdarza się, że dość bezwiednie dotykamy nasze zwierzęta zbyt intensywnie. Są psy, które to lubią, innym natomiast może się to nie podobać. Dużo zależy także od kontekstu – czy dotykamy je podczas zabawy, czy może kiedy leżą i odpoczywają. Aby odkryć, co preferuje nasz pies, warto go obserwować podczas głaskania. Przyjrzyjmy się, jak reaguje na dotyk, czy do niego dąży, czy wysyła jakieś sygnały, że chce być głaskany, drapany czy tarmoszony trochę mocniej. Zwróćmy uwagę, w jaki sposób pies ustawia się do nas i którą część ciała nastawia nam do głaskania, kiedy się odsuwa, czy mruży oczy, czy się napina.

10. Czy warto psu gotować?

fot. Eva Blanco/iStock

Dietę musimy dostosowywać odpowiednio do wieku psa, masy ciała, kondycji, ale także do naszego stylu życia oraz możliwości finansowych. Dziś mamy do wyboru wiele karm, które różnią się rodzajem, jakością, ceną. Przy doborze pożywienia dla naszego pupila warto też rozważyć codzienną logistykę. Dieta domowa, czyli gotowanie psu, jest czasochłonna i wymaga więcej przygotowań. Jeśli mamy dużego psa lub kilka czworonogów, trzeba robić spore zapasy i dysponować miejscem do przechowywania produktów.

Karmienie mieszankami komercyjnymi jest dla nas łatwiejsze. Suche karmy są najwygodniejsze w przechowywaniu i podawaniu, nie trzeba ich trzymać w lodówce – wystarczy ciemne miejsce o temperaturze pokojowej. Jeśli jednak mamy chęci i czas, dieta domowa będzie z pewnością najmniej przetworzoną i najkorzystniejszą metodą żywienia. Pamiętajmy, że w takim wypadku to na nas spoczywa obowiązek odpowiedniego zbilansowania dawki pokarmowej, a nie na producencie, tak jak w przypadku karm gotowych. Przy bilansowaniu domowego pożywienia warto zwrócić się o pomoc do specjalisty żywienia, ponieważ bardzo trudno to zrobić samodzielnie bez odpowiedniej wiedzy.