Na początku myślimy: „Jak dobrze jest być tak kochaną”. Miło gdy mężczyzna jest o nas zazdrosny, to jest dla nas miarą tego, jak mu bardzo zależy. Tyle tylko, że zazdrość bywa niszcząca. A może ty masz z nią problem?
Znam kilka związków, które z powodu zazdrości się rozpadły. Dopytywanie, czy aby na pewno ona ma zamiar wyjść w tej bluzce z dekoltem na imprezę, przeglądanie jego telefonu w poszukiwaniu dowodów zdrady, do niczego dobrego nie prowadziło.
– Nie mam powodów, żeby być zazdrosną. Ale gdyby miała, niestety na pewno bym była – mówi znajoma i trafia w sedno. Bo kilka z zapytanych przeze mnie osób mówi to samo – nie mam powodów, nie jestem zazdrosny. Zdrowe podejście. To odróżnia ich od prawdziwych zazdrośników.
„Ty mnie na pewno nie kochasz”
Słyszysz takie słowa? A może sama je wypowiadasz. Dla kogoś, kto nie radzi sobie z zazdrością, bycie kochanym jest miarą jego wartości. Choć z zewnątrz może ci się wydawać bardzo pewny siebie, to jednak w środku cały drży o tę miłość, która mu się trafiła. Bo tylko ona jest w stanie dać mu siłę i wiarę w swoje własne możliwości.
Zazdrośnicy gdy zostają porzuceni, często piją „żeby zapomnieć”, wpadają w czarną rozpacz, jakby nagle skończył się dla nich świat. Mówią, że są nic nie warci. Nie daj się zwieźć takim gierkom. A jeśli sama jesteś zazdrosna, to popracuj nad sobą, poszukaj przestrzeni, która wzmacnia twoje poczucie wartości. Miłość przyjdzie, ale niech nie ona świadczy o tym, jakim jesteś człowiekiem.
„Nie będziesz rozmawiać z tym facetem”
Albo z przyjaciółką? Albo nie możesz iść na kolację służbową? Wyjść ze znajomymi do kina? Zazdrośnik traktuje ciebie, jak swoją własność. On decyduje, z kim będziesz się spotykać, rozmawiać, co możesz ubrać. Nie dusi swoich emocji, wręcz przeciwnie – wyrzuca swoją złość, frustrację jak karabin maszynowy. To, do czego ty nie masz prawa, on na pewno ma. Może wyjechać z kolegami na weekend, wyjść pograć w piłkę, czy kosza. Ciebie najchętniej traktowałby jak zamkniętą w wieży księżniczkę, do której tylko on ma prawo.
„To przez ciebie tak się zachowuję, przez ciebie jestem zazdrosny”
O tak – ten kto jest zazdrosny nigdy się nie przyzna, że zazdrość jest tylko i wyłącznie jego winą. Że te emocje siedzą w nim i on nie potrafi sobie z nimi poradzić. Najlepiej oskarżać wszystkich wokół, a przede wszystkim obiekt zazdrości. A przecież zazdrość nie bierze się z postępowania tej drugiej osoby, tylko z myślenia o tym, jakby postępować mogła.
Uśmiecha się do znajomego mężczyzny – na pewni flirtuje. Rozmawia z przyjaciółką – ona jest dla niej ważniejsza ode mnie. „Tobie nie można ufać” – słyszysz? To stara śpiewka zazdrośnika, a może on nie może ufać samemu sobie? Co zrobisz jest źle – zostaniesz w domu – nie dobrze, wyjdziesz jednak na spotkanie – jeszcze gorzej.
„Chcę być dla ciebie najważniejszy”
Zazdrośnik nie musi być uosobieniem wszystkich najgorszych cech. Wcale nie. Może być troskliwym, czułym partnerem. Świetnym ojcem. Tylko czasami ma napady szału. Kiedy na imprezie porozmawiasz dłużej z nieznajomym. Kiedy masz do niego pretensję, że coś cię w związku uwiera. Ten, kto jest chorobliwie zazdrosny, jest wybitnym przykładem egoisty. To on musi być zawsze w centrum zainteresowani. To jego ego musi być łechtane. A ty powinnaś się zachowywać zgodnie z jego wytycznymi. Jeśli nie – wpada w gniew. Szuka powodów do awantury, chce cię ukarać, że śmiałaś choć na chwilę postawić go z boku rozmawiając z kimś innym. Zazdrośnik żyje w poczucie zagrożenia, że zostanie porzucony.
„Nie pasuję do ciebie”
To poczucie zagrożenia w zazdrości jest niezwykle istotne. Ten, kto jest zazdrosny, może popaść w taką nutę: „Inni są lepsi ode mnie. Kim ja jestem. On/Ona na pewno mnie zostawi dla kogoś lepszego, bardziej wykształconego, dowcipniejszego, ładniejszego”. Zazdrośnik wpada w szał, kiedy schudniesz bo dla innych możesz stać się bardziej atrakcyjna. Kiedy on zaczyna biegać, dbać o sobie – ona zazdrosna boi się, że spotka gdzieś na biegowej trasie kobietę i się nią zafascynuje. To poczucie zagrożenia często wywołuje podświadome działania. Nie pozwalamy schudnąć drugiej osobie, zniechęcamy do aktywności. Paraliżuje nas lęk, gdy osoba, którą kochamy, patrzy na kogoś innego, a nie daj Boże ogląda się za kimś atrakcyjniejszym od nas (w naszym mniemaniu).
Zazdrości nie da się uzdrowić miłością. Myślisz: „Jeśli będę tak bardzo kochać i tę miłość okazywać, to on w końcu uwierzy, że jest dla mnie najważniejszy”. Nie łudź się. Prędzej czy później będzie chciał zamknąć cię w domu. Jest szczęśliwy, kiedy wychowujesz dzieci, nie pracujesz, bo wtedy nie czuje zagrożenia. Jednak każdy podejrzany dla zazdrośnika ruch jest powodem do wielu oskarżeń. Do rzucania obelg, obrażania.
„Tak, na pewno gdybyś miała okazję, poszłabyś z nim do łóżka. Przyznaj się, na pewno by tak było”. I czasami się przyznajesz, bo nie chce ci się walczyć tłumaczyć bo masz dość. „A żebyś wiedział, żebym się z nim przespała” – rzucasz już z całkowitej bezsilności. Masz dość, jesteś zmęczona tymi wiecznymi podejrzeniami. Czego nie zrobisz – jest źle. Nie pomaga tłumaczenie spokojne, że kochasz, że on jest tym jedynym. Nic też nie daje robienie awantur i krzyczenie, że już dłużej tak nie wytrzymasz.
Zazdrość niszczy związek. Jeśli osoba, która jest zazdrosna, nie zacznie pracować nad swoimi uczuciami, nad przekonaniami, nie ma szans do zmian. Zazdrość może zniszczyć nawet największą miłość, rozbić wieloletni związek. I wcale nie z powodu zdrady, do której w końcu podejrzewana o nią strona się posunie. Ale właśnie z powodu niekończących się i niczym nie popartych zarzutów.
Jeśli znamy mechanizmy zazdrości, wiemy, że bierze się ona z poczucia niskiej wartości, z obaw, lęku, zagrożenia, że jest wynikiem egoizmu i potrzeby posiadania, łatwiej nam ją zrozumieć. Jeśli ty jesteś zazdrosna – przyjrzyj się sobie. Popatrz na tę drugą osobę szeroko otwartymi oczami, a nie zwężonymi przez zazdrość. Gdy jesteś ofiarą takiej zazdrości, możesz spróbować tłumaczyć, ale uwierz, to nic nie da. Jeśli ten kto ma problem z zazdrością nie zacznie nad sobą panować, to nie ma szans na jakąkolwiek zmianę. Niestety…