Zemsta jest słodka… Tylko dlaczego ta słodycz najczęściej trwa tak krótko? Chwilę później robi się całkiem gorzko. A jednak, „odbijanie sobie” na winowajcy, chowanie urazy, dążenie do skompromitowania tego, który zadał nam ból, zdradził, obraził, to dla niektórych niezwykle kusząca perspektywa. Dlaczego wybieramy zemstę zamiast przebaczenia? Dlaczego chcemy na siłę coś (bliżej nieokreślonego) udowodnić, coś „jej/jemu pokazać”?
Marta została zdradzona. Podwójnie – mąż Marty miał romans z jej najlepszą przyjaciółką, Agatą. Dodatkowo o tym romansie Marta przekonała się naocznie, „nakrywając” oboje w nie pozostawiającej wątpliwości sytuacji. Przyznali się od razu, nie było sensu dłużej ukrywać prawdy. Tłumaczyli, że połączyła ich nie tylko namiętność, że się kochają, że on chce odejść. Zraniona Marta wpadła w szał. Jeszcze dziś, rok po całej sytuacji, kiedy o tym mówi jest cała emocją. Chęć zemsty na ciągle obecnym mężu, ale już byłym partnerze (Paweł wyprowadził się natychmiast z ich wspólnego domu i zamieszkał z kochanką) i na byłej przyjaciółce nadal nie daje jej spokoju.
Kiedy tylko otrząsnęła się odrobinę, zaraz zaczęła planować. Najpierw postanowiła, że zniszczy życie Agacie. O tym, jak Agata odbiła jej męża dowiedzieli się więc w szczegółach wszyscy ich wspólni znajomi. Marta doprowadziła niemal do towarzyskiego linczu na przyjaciółce i sprawiła, że od Agaty odwrócili się prawie wszyscy. Ci, którzy postanowili nie opowiadać się po żadnej ze stron, zostali wykluczeni z grona najbliższych przyjaciół.
– Marta dzwoniła do mnie późnym wieczorem i wręcz błagała: „Proszę, nie dzwoń do niej, nie spotykaj się, ona jest podła, skrzywdziła mnie, nie wolno ci się z nią dłużej przyjaźnić” – wspomina znajoma obu pań. – Kiedy okazało się, że nie przyłączyłam się do grona koleżanek przysięgających towarzyski ostracyzm wobec Agaty, sama stałam się obiektem nienawiści. Oczywiście, że nie pochwalam tego, co Agata i Paweł zrobili Marcie. Ale uważam, że to jest sprawa, w którą absolutnie nie powinni angażować innych osób. Tak, spotkałam się z Agatą, nie skreślam nikogo od razu. Była wrakiem człowieka, zaszczuta i blada. Miała ogromne wyrzuty sumienia. Choć jest zakochana nie mogę powiedzieć, żeby w ogóle cieszyła się z tej miłości. Nie jest szczęśliwa.
Następnym krokiem Marty była zemsta na Pawle. Więc po pierwsze zapowiedziała mu od razu, że rozwodu nie dostanie. Nie będzie z Agatą szczęśliwy, ona zrobi wszystko, żeby nie był. „Nie byłeś ze mną, nie będziesz z żadną” – napisała mu SMS. Zaraz potem zaczęła utrudniać kontakty z synem i nastawiać go przeciw ojcu. – Tata nas nie kocha, wybrał sobie nową panią, pewnie też zaraz będzie miał nowe dziecko – mówiła siedmiolatkowi. – Zobacz, nie zadzwonił do ciebie dzisiaj, już zapomniał. A potem znowu pisała SMS do męża:„Filip nie chce się z tobą spotkać. Woli być teraz ze mną”.
W listopadzie minął rok od czasu, kiedy Marta odkryła romans męża i przyjaciółki. Nadal nie potrafi przestać się mścić. Sytuacja wydaje się patowa, nikt nie jest szczęśliwy, cierpi dziecko. Marta nie zaprzestała intryg przeciwko Agacie, nadal utrudnia Pawłowi kontakty z synem. Związek Agaty i Pawła jakoś trwa, choć oboje coraz częściej mają wątpliwości. Nie co do swojego uczucia, ale co do tego czy kiedykolwiek jeszcze wszystko się jakoś ułoży.
Zemsta ma słodki smak
Czy Marcie mszczenie się jakoś pomaga, czy sprawia, że łatwiej znieść jej ból i cierpienie związane ze zdradą i odejściem męża? Teoretycznie tak. Jej mechanizm obronny sprawia, że raz zraniona, chce cały czas dawać swojemu mężowi i przyjaciółce lekcję. Zemsta daje jej poczucie bezpieczeństwa, kontroli nad całą sytuację. To ona rozdaje teraz karty, to od niej teraz wszystko zależy. Może manipulować i grać na uczuciach swojego męża w stosunku do ich dziecka. Może utrzymywać i Pawła i Agatę w ciągłym poczuciu winy. Jeszcze nie zauważyła, że to ślepa uliczka i rozwiązanie, które krzywdzi przede wszystkim ją samą. No i oczywiście jej dziecko.
Zemsta ma gorzki smak
Bo tak naprawdę w większości przypadków zemsta uderza w końcu w tego, który się mści. Jeszcze mocniej emocjonalnie angażuje go w całą sytuację i nie pozwala się od niej uwolnić. Zaplątany, zamotany i targany różnymi uczuciami (od nienawiści po bezradność ) nie potrafi odpuścić, zacząć od nowa. Swoje nieszczęście przeżywa bez przerwy, rozdrapuje i rozrywa blizny, żyje jak w odtwarzanym kolejny raz filmie. Staje się zakładnikiem wszystkich skumulowanych w sobie negatywnych emocji. Cierpi.
Podobno chęć zemsty to jeden z naszych pierwotnych instynktów, niejednemu z nas trudno nad nim zapanować. Zranieni podążamy za ciosem, liczy się pierwszy odruch. Nie warto. Odpuśćmy. Możemy na tym naprawdę zyskać więcej niż chwilową satysfakcję, z tego, że również potrafimy krzywdzić.