Zadzwoniła tuż po 9-tej i tonem najbardziej naturalnym na świecie oznajmiła mi, że oczekuje w tym tygodniu wspólnego wyjścia na kawę. Potem, przez dwadzieścia minut wtajemniczała mnie w swoje rodzinne tajemnice prosząc o poradę i opinię. – Czy jej teściowa miała prawo postąpić w taki sposób? Czy jej mama zareagowała tak, jak trzeba?
Nie, to nie moja przyjaciółka. Panna „Przylepka”, którą poznałam raptem wczoraj, w gronie znajomych. Ledwo wymieniłyśmy uścisk dłoni, a już zostałam jej powiernicą, najlepszym kompanem i życiowym doradcą. Zaproszenie do znajomych na Facebooku wysłała mi jeszcze podczas rozmowy o swoim pierwszym mężu, a kiedy poszłam do toalety zapisywała sobie mój numer telefonu (koleżanka dała wspaniałomyślnie, widząc jak się świetnie razem dogadujemy).
Znacie „panny Przylepki”? Oplatają swoją chęcią zaprzyjaźnienia się tu, teraz i natychmiast i nie zwracają uwagi na delikatne próby zdystansowania się od tej próby zamachu na nasza prywatność. To sytuacja trudna i delikatna, zwłaszcza dla kogoś, kto tak jak ja nie posiada w sobie wystarczających pokładów asertywności i nie przerwie w porę tych zacieśniających się więzów.
Jak rozpoznać Przylepkę:
Brak dystansu
Od pierwszych chwil znajomości Przylepka jest przekonana, że odnalazła w tobie swoją bratnią duszę. W związku z tym, bez skrępowania opowie ci o swoich najbardziej intymnych problemach, od razu wtajemniczy w życiowe dramaty, oczekując oczywiście, że stoisz po jej stronie (niezależnie od tego, że w ogóle nie masz pojęcia o czym mówi).
Intensywność kontaktu
Przylepka chce być blisko. A raczej musi stworzyć sobie to poczucie, że jest z tobą blisko. Więc dzwoni ciągle, chce się spotykać, podczas większych spotkań nie odstępuje na krok. To smutne i krępujące jednocześnie. Przecież chcesz dobrze, czujesz, że może rzeczywiście w jakiś sposób jesteś tu potrzebna, żałujesz Przylepki, a chwilę potem jak się zdenerwujesz (wewnętrznie), że masz dość, ogarniają cię wyrzuty sumienia.
Nie słucha, ale chce być wysłuchana
Bo niby prosi cię o radę, ale i tak postąpi jak to ona uważa za słuszne. Ciebie potrzebuje głównie jako publiczności i dla naładowania sobie energetycznych bateryjek. Zauważysz to dość szybko: czego byś nie powiedziała, pokiwa z podziwem i aprobatą głową i szybko zmieni temat.
Efekt „energetycznego wampira”
Kontakt z Przylepką sprawia, że odczuwasz zmęczenie jeszcze zanim odbierzesz od niej telefon i z obawą myślisz o spotkaniu tête-à-tête. W skrajnych przypadkach uciążliwość Przylepki wzbudzi w was nawet mordercze instynkty.
Zawiązywanie koalicji
Przylepka musi czuć, że łączy was porozumienie, że myślicie tak samo. Więc bez skrępowania przedstawi ci milion sytuacji, w której
pewna osoba” ją zawiodła i będzie oczekiwać, że od teraz nie lubicie jej tak samo. Uważaj, bywa, że ta opowieść to w pewnym sensie przestroga przed tym, co się stanie, jeśli odwrócisz się od Przylepki…
Jak sobie poradzić z „Przylepką”
W okrutny i niepozostawiający wątpliwości sposób, że nie jesteście najlepszymi przyjaciółkami, a wasze spotkanie nie zostało zapisane w gwiazdach. Nie udawaj, że czujesz sympatię, jeśli to litość. Znajdź w sobie siłę i traktuj Przylepkę ze zdrowym dystansem.
Powiecie może zaraz, że to nieludzkie, że w życiu trzeba być życzliwym, że nigdy nie wiadomo, kiedy komuś drugiemu nasze uważne ucho może uratować życie (dosłownie). Wiem, ale zauważyłam taką prawidłowość, która polega na tym, że z reguły to ja wymagam ratunku i wyciągania za uszy z tej dziwnej relacji. Przylepka zaś przeniesie po prostu swoją uwagę i sympatię na inny obiekt, a mnie zaliczy w poczet nietrafionych emocjonalnie inwestycji. Moja przyjaciółka mawia wówczas w takich sytuacjach: – O, „ogonek” ci się wreszcie odczepił.
Dam wam dobrą radę: nie hodujcie Przylepek. Jeśli wyczuwacie instynktownie, że jakaś kręci się właśnie wokół, czekając na cokolwiek co mogłyby zinterpretować jako ciche przyzwolenie, jasno określajcie granice tej znajomości. Przylepki wkrótce pójdą dalej, ale zabiorą za sobą masę waszej energii i zostawią poczucie, że mało w was człowieczeństwa.