Że to niemożliwe, że to się nie udaje, że prędzej czy później i tak się skończy. I to awanturą i zerwaniem kontaktów. Mówią, że to absolutnie nie ma prawa się udać, ponieważ tam gdzie istnieje różnica płci, zbyt silne jest jej oddziaływanie, by istniała sympatia bez podtekstów. A jednak często się udaje. I warto mieć przyjaciela faceta, bo damsko-męska przyjaźń to cudowny… poligon doświadczalny. Musimy tylko pamiętać, o kilku złotych zasadach.
Facet to facet
Facet to facet i ma co do przyjaźni, z goła inne oczekiwania. A w zasadzie, nie ma oczekiwań, bo nie podchodzi do wszystkiego tak emocjonalnie jak my. Musimy pamiętać, żeby się nie zagalopować i nie żądać, że będzie odbierał, nasze pięćdziesiąt telefonów dziennie z różnymi plotkami. Nie będzie też się udzielał, co do napięcia przedmiesiączkowego. Ewentualnie, skomentuje to jednym krótkim zdaniem – to weź tabletkę, albo napij się piwa. I nie ma co się oburzać. A ty chciałabyś, żeby ci opowiadał o swoich problemach z oddawaniem moczu? Chętnie poprosi cię o pomoc w doborze marynarki, czy kupnie nowych spodni ale zapomnij o tym, że będzie z tobą biegał po galerii. I przymierzał trzydziestą piątą bluzkę, we wspólnej przymierzalni. Nie podyskutujecie też o kosmetykach, czy nowych trendach fryzjerskich. Niech ci nawet przez myśl nie przejdzie, że będzie wysłuchiwał twoich kilkugodzinnych wywodów, wysmarkiwanych w chusteczki. O tym jak to cię wystawiła koleżanka albo olał kolejny facet. On cie przytuli, naleje wina, pokiwa głową. I w końcu i tak wypali, że sorry ale wyolbrzymiasz. No i tu jest pies pogrzebany.
W przyjaźni z osobnikiem innej płci, nie wolno nam zapominać, o bardzo istotnej rzeczy. My kobiety lubimy (oj lubimy kochane, nie ma co ściemniać ) komplikować, reagować zbyt emocjonalnie i wyolbrzymiać niektóre sprawy. A oni, mają po prostu, męskie spojrzenie na rzeczywistość. Czytaj – unikają gmatwania, stosują proste cięcia i radykalne, szybkie rozwiązania. Po co nam więc, tak skrajnie różny przyjaciel, z którym nie można pogadać o podpaskach i apaszkach? A właśnie! Zdaniem Jenny Ziegenbalg, niemieckiej uczonej i socjologa, autorki książki „Czy mężczyźni i kobiety mogą się przyjaźnić”, korzystają na takiej przyjaźni obie strony. Kobieta czuje, że ma wsparcie i korzysta z męskiego poglądu na świat, kiedy musi się zmagać z różnymi problemami. Wpływ męskiego przyjaciela doskonale tonuje damskie reakcje. Mężczyźni zyskują natomiast możliwość obcowania z żeńskim spojrzeniem, „zmiękczającym” świat, prezentującym inne wzorce zachowań niż rywalizacja lub konfrontacja. Mogą poznawać emocje otoczenia, przez co lepiej rozumieją własne i przechodzą znakomity trening empatii. I ja posiadaczka, takich przyjaźni, zgadzam się z panią socjolog, w całości.
A co z miłością?
Przyjaźń to bardzo głęboka relacja, polegająca głównie na bardzo dużym zaufaniu, wsparciu i zrozumieniu. I lojalności. Ale nie mająca nic wspólnego, z tzw uczuciem. Jeśli więc zauważymy, że coś idzie nie w te stronę, polecam po prostu szczerą rozmowę. Lepsze to, niż całkowita utrata relacji czy szeroko pojęty „kwas”, gdy rano budzicie się obok siebie nadzy. I najczęściej, jest już za późno. Na wszystko. Niezależnie od płci, to ma być przyjaciel. Ktoś kto wysłucha, pojedzie z tobą do lekarza, upije się z tobą do nieprzytomności i nie zrobi nic, wbrew twojej woli. Ktoś, kto powie ci szczerze co myśli, choć niekoniecznie muszą to być miłe słowa. Ktoś, kto ma dla ciebie cały ogrom uczciwości i zwykłej serdeczności, ale też opieprzy cię bez ceregieli, jeśli wywiniesz niefajny numer. Bo jeśli szukasz głębszych emocji, czy po prostu kochanka, to jest prosta rada. Zjedz kolacje z przyjacielem, a na całą resztę, umów się z innym facetem.
Faceci jako bliscy kumple, wcale nie są tacy źli. Ani bezduszni. Potrafią nie tylko zabrać na imprezę, i odstawić bezpiecznie do domu. Mają też, w swoim mieszkaniu, osobny ciepły kocyk, tylko dla ciebie. I pijąc gorącą herbatę, oglądają razem z tobą Kogel-Mogel (Bartek).
Albo gdy przynosisz mu laptop do naprawy, słyszysz po chwili, mega ciepłym głosem – Piękna jesteś i urocza, i uwielbiam cię aż boli ale słonko! Ten sprzęt nie jest zepsuty. Po prostu używasz nie tego przycisku, żeby go włączyć (Witek) .
Lub odbierasz w środku nocy, a ze słuchawki, nieco niewyraźne – Ty dasz wiarę, że po tylu latach przyjaźni, dziś odkryłem, że masz rysy Cameron Diaz?! Bo oglądamy ” Jak urodzić i nie zwariować”. Że co? Nie, nie jestem w ciąży, skąd ci to do głowy przyszło?! Jak mi chciałaś wypomnieć, że przytyłem, to mogłaś inny powód znaleźć! (Marcin).
I mój mistrz, Stefan:
– Życie jest piękne, Anika. Idź, napisz coś, wspaniałe te teksty.
– Czyje, moje??
– Nie k*rwa, Miłosza.
Przyjaźnijcie się z facetami. Oni serio potrafią być, najlepszą przyjaciółką 😉