Go to content

Michel Moran: Kocham angażować całą rodzinę do pomocy w kuchni. Wspólnie mamy mniej roboty!

Najpiękniejsza choinka, zapach maku, piękny stół, czyste podłogi, światełka w oknach… Znamy tę presję, oczekiwania. Nieumyte okna kłują w oczy, kiedy przyklejamy gwiazdki w pokoju dziecinnym, przydałoby się wyprać firanki…  Nie wyrabiasz na zakrętach z zakupami, ale przecież teściowa lubi twój sernik, a ty marzysz tylko o świętym spokoju.

Masz ochotę odpocząć, nie chcesz gotować, sprzątać, nocami pakować prezentów, by przy stole w Wigilię usiąść z rodziną totalnie wykończona? Stop! Odpuść sobie! To są twoje Święta. Niech będą po twojemu, bo czegokolwiek nie dowieziesz, czegokolwiek nie zrobisz – będzie ok! Jeśli więc naprawdę chcesz, żeby twoja rodzina miała dobre święta – daj im siebie, swoją uwagę i czas.

Wspólnie z zaprzyjaźnionymi ekspertami i gwiazdami zaczynamy akcję  #święta po swojemu i publikować będziemy ich „słów kilka”, żeby dodać Wam otuchy i namówić Was na #świętaposwojemu.

Naszym kolejnym gościem jest Michel Moran, przesympatyczny szef kuchni na widok którego serce nam się zawsze raduje! Michel zdradza nam swoje tajemnice związane ze świętowaniem i ma … niespodziankę!

1. Najsprytniejszy pomysł, żeby nie narobić się na święta?

Są dwie możliwości. Ja na przykład kocham angażować całą rodzinę do pomocy w kuchni. Kroimy więc sałatki, gotujemy kapustę razem z żoną, naszymi córkami, siostrami, ich mężami, a także wnukami. Wtedy wszystko nie jest na głowie jednej osoby, bo to – uważam – byłoby wobec niej po prostu nie fair.  Wspólnie mamy mniej roboty, a przy okazji tworzy się niesamowita atmosfera oczekiwania. Druga możliwość to jednak kupienie na wynos potraw w restauracjach. Dziś jest taka możliwość, w dodatku często w rozsądnej cenie, tylko zamówić trzeba wcześniej. Ja jednak, choć jestem restauratorem, wolę pierwszą opcję, ponieważ jest przyjemniejsza. Moja żona zawsze przygotowuje polskie potrawy, uwielbiam jej pierogi, sałatkę warzywną oraz barszcz. Ja natomiast zajmuję się przystawkami z owoców morza oraz rybą. Muszę powiedzieć, że w naszym domu stół wigilijny zastawiony jest bardzo eklektycznie: mamy nie tylko tradycyjne polskie potrawy, ale też hiszpańskie i francuskie.

2. Najlepsze świąteczne wspomnienie…

Nie zapomnę nigdy jednej zupy, którą co roku na Święta Bożego Narodzenia przygotowywała moja mama. Nazywa się ona – sopa de picadillo i odrobinę przypominała w smaku polski kwaśny żurek. Mama zawsze podawała ją z grzankami oraz z surową, długo dojrzewającą hiszpańską szynką serrano. Gotowała ją na bulionie, bo u nas w domu Wigilia nie była bezmięsna. Do dziś za tą właśnie zupą bardzo tęsknię. Oczywiście, że wiem, jak ją ugotować, ale nawet nie próbuję, bo mam świadomość, że ona nie będzie w moim wykonaniu smakować dokładnie tak samo. Samki przecież związane są z emocjami.

3. Czy spędziłeś kiedyś święta inaczej?

Kiedy byłem młodszy, często pracowałem w czasie Wigilii i nie było mnie wtedy w domu. We Francji czy Hiszpanii to zawsze był bardzo gorący okres dla restauracji, ponieważ tam jest inna tradycja i część osób lubi świętować właśnie w restauracjach. Trudno, byłem wtedy młody. Na szczęście święta przygotowywała moja mama, więc wszyscy byliśmy szczęśliwi.

Jednak kiedy przeprowadziłem się do Polski, zawsze dbałem już o to, by być blisko rodziny. Restaurację zamykaliśmy więc o godzinę 16.00, a najpóźniej o godzinie 18.00, byśmy wszyscy mogli wrócić na wieczerzę wigilijną do swoich najbliższych. Teraz kiedy jestem szefem, to z szacunku dla personelu i ich rodzin w ogóle zamykam na 24 grudnia swoje restauracje. Polska tradycja jest taka, że wszyscy chcemy być tego dnia w domu.

4. Co najbardziej szalonego zrobiłeś kiedyś w święta?

Kiedy moje dzieci wyfrunęły już z gniazda rodzinnego, razem z żoną postanowiliśmy pojechać na święta na narty we francuskie góry. Oczywiście, że było przyjemnie i zupełnie inaczej. Wokoło mnóstwo śniegu i tylko my dwoje. Ale powiem szczerze, że choć podano nam ładną kolację, to oboje bardzo tęskniliśmy za ciepłem przy rodzinnym stole, niezwykle brakowało nam dzieci.

5. Jaki zaskakujący prezent dostałeś lub podarowałeś komuś?

Lubię kupować bliskim prezenty. Chyba bardziej niż je dostać. Zawsze czekam na błysk w oku najmłodszych wnuków, które rozpakowują prezenty pod choinką. Czuję, że dla takich chwil warto żyć. Moim zdaniem tu kompletnie nie liczy się wartość cenowa. Sam najlepiej wspominam pewien prezent pełen zdjęć rodzinnych. Po prostu dostałem album, który do tej pory lubię sobie przeglądać, a w nim są fotografie całej mojej rodziny z różnych wakacji. Tę właśnie lekcję rodzinności chcę przekazywać swoim wnukom. Chcę, by pamiętali Wigilię jako ciepły rodzinny czas. Tak jest przecież najlepiej.

KONKURS! WYGRAJ AUTORSKI KURS GOTOWANIA Z MICHELEM MORAN

Kurs online Michela Moran składa się z 10 lekcji wideo o łącznym czasie trwania ponad 5,5 godziny. Każdy z odcinków poświęcony jest innej kategorii produktów (mięso, ryby, owoce morza, jajka, warzywa, sosy, desery), a także sztuce prezentacji dań na talerzu oraz  technikom kulinarnym- tradycyjnym i nowoczesnym. Szef Moran dzieli się w kursie swoimi trickami i sekretami kulinarnymi, które poznawał przez 40 lat pracy w gastronomii. Ten kurs to czysta i unikalna wiedza kulinarna- powstał z pasji do gotowania i chęci dzielenia się nią.

Mamy aż trzy takie nagrody dla Was! Konkurs dostępny jest na FB Małgosi Ohme.

Uczestnicy kursu otrzymają dyplom ukończenia kursu online, dostęp do dedykowanej kursantom grupy na FB oraz 10 e-book’ów podsumowujących zawarte w danym odcinku rady i tricki, aby mogli w każdej chwili do nich wrócić i wykorzystać je we własnej kuchni.

A dla wszystkich fanów Michela mamy ogromną niespodziankę – do marca 2023 roku, na hasło: OHME, cena regularna kursu spada o 55%!

(Zniżka nie dotyczy pakietów z 3 i 6 lekcjami).