List do Mamy
Droga Mamo!
Tak fantastycznie Cię spotykać. Od kilkudziesięciu lat. Kiedyś lubiłam z Tobą zabawy, spacery i wspólne czytanie bajek. I leżenie w łóżku w niedzielny poranek, kiedy mnie łaskotałaś do łez. I naleśniki, które smażyłaś mi po nocach też uwielbiałam. Potem rozmowy o szkole, dorastaniu i chłopakach, którzy nie wiedzieć czemu już nie działali mi na nerwy. I wspólne zakupy. Do dziś pamiętam dzień, kiedy to role się odwróciły i to ja w końcu coś Ci kupiłam. Za własne zarobione pieniądze.
Dziś nadal lubię rozmowy przy winie i oglądanie filmów. Lubię zadzwonić i gadać o niczym lub prosić o radę. Mniejszą lub większą.
Dziękuję Ci za te nasze spotkania, plotki i sprzeczki, puste butelki po winie, rosołki na przeziębienie i torty makowe.
Dziękuję za poświęcony czas, troskę i wsparcie.
Dziękuję po prostu za życie.
List do Przyjaciółki
Kochana Przyjaciółko!
Ile to już lat nam stuknęło w tej przyjaźni rozpoczętej przy windzie? Tak niepozornie? Kto by pomyślał, że my tak różne, będziemy do siebie pasować, dzielić troski, sukcesy, porażki, uśmiechy i łzy? Wspólnie wychowywać dzieci, udzielać sobie rad?
Kto mi zrobi najlepsze placki ziemniaczane pod słońcem i przyniesie je w piżamie ryzykując zdziwione spojrzenia sąsiadów na klatce?
Kto Ci wyprasuje górę ciuchów, gdy masz żelazko popsute czy rękę w gipsie?
Kto mi doradzi jak się odstrzelić na imprezę w pracy?
Komu powiem o moich największych kompleksach i marzeniach, bez obawy, że zostanę wyśmiana?
Komu powierzę chore dziecko, gdy wolnego z roboty wziąć nie mogę?
Z kim będę tańczyć i śmiać się do rana, wracając na bosaka do domu?
Do kogo muszę, po prostu muszę zadzwonić kilka razy w tygodniu, gdy zabiegane nie mamy kiedy się spotkać?
A Tobie kto będzie marudził, że jesz niezdrowo i że masz pokazywać nogi, bo są obłędne?
Moja Kochana, Przyjaciółko przez duże P, siostro bez więzów krwi! Dzięki za te miliony chwil, minut i godzin rozmów o wszystkim. Mamy jakieś tabu? No cholera nie. Za to właśnie jestem Ci wdzięczna. Za drobne gesty i duże działania. Cudownie, że Jesteś!
List do Nauczycielki
Szanowna Nauczycielko!
Zostałaś naszą nauczycielką przez przypadek. Inna klasa była Ci przydzielona. My, żółtodzioby z pierwszej klasy, pomyliliśmy sale i tak o to, tym sposobem zaczęłaś nas uczyć.
Przypadek zwykły tak zaważył na życiu wielu z nas.
Każdego dnia przygotowana, świetna w swoim fachu, uśmiechnięta i wymagająca, wychowałaś sobie pokolenie następczyń. Zaraziłaś pasją do nauki, pokazałaś świat, a na wycieczkach okazałaś się być, o ludzie, fajną babką. A myśmy myśleli, że może Jesteś cyborgiem, bo w szkole byłaś zawsze, nigdy na zwolnieniu, pamiętałaś o każdej kartkówce i sprawdzianie.
Pamiętam rozmowy na szkolnym korytarzu i na Mazurach, i zagranicą na wymianie, dokąd udało się nam pojechać w 4 klasie. I po maturze, gdy dzwoniłam, żeby pochwalić się zdaną sesją. Nawet na ślubie moim byłaś.
Spotkanie takiej Pani Profesor wywarło na mnie olbrzymi wpływ. Ukształtowało mnie, wiele nauczyło, określiło w dużej mierze zawodowo. Byłaś i Jesteś moim wzorem. Myślę, że niedoścignionym, ale co to za wzór, który daje się dogonić? 🙂
Poli-Ann