Jesień – ulubiony czas na chorowanie większości społeczeństwa. Łatwo się przeziębić, a o załapanie wirusa od koleżanki w pracy czy pani ekspedientki nie trzeba się zbytnio prosić. Mówi się, że najtrudniejsi w chorowaniu są faceci. Oni przecież nie chorują, oni umierają! Jednak w kolejkach do lekarza (o ile w ogóle się tam wybierzemy) i na przystankach autobusowych możemy zauważyć kilka podstawowych typów chorujących Polaków.
Kozak czyli nic mi nie jest!
Może być bardzo źle, ale i tak się nie podda. Bo jeszcze ostatni projekt, jeszcze spotkanie z klientem, jeszcze jedna strona sprawozdania – „przecież to tylko przemęczenie!” To trochę taki typ, którego masz ochotę udusić za brak odpowiedzialności i jakiejkolwiek zdolności perspektywicznego myślenia. Okej, może teraz pójdzie do pracy i będzie zarabiał grube miliony, ale po kilku latach wszystko się na nim odbije. Lekarze mówią, że to najgorszy rodzaj pacjenta – może mieć gorączkę 40 stopni i zapalenie płuc, ale i tak do łóżka się nie położy. No chyba, że na noc, choć wtedy i tak nie na dłużej niż cztery godziny. Efekty takiego traktowania swojego organizmu nie pojawią się natychmiast, ale za kilka lat gorzko pożałuje, że nie posłuchał „przewrażliwionej” bliskiej osoby.
Typowy „aptekarz”
Co zauważa przeciętny obcokrajowiec, gdy przyjeżdża do Polski? Wcale nie piękne kamienice, jeszcze lepsze jedzenie, czy jak kto woli – dziurawe drogi i nałogowy alkoholizm. Pierwszym, co zauważy będą apteki na każdym rogu w większych miastach i co drugą ulicę w tym mniejszym. „Aptekarz” to hipochondryk, który aby nie zachorować codziennie rano, w południe i wieczorem połyka garść leków. Obowiązkowo musi się tam znaleźć witamina C! A co poza nią? Coś na piękne włosy, na wątrobę, na gardło, coś przeciwbólowego (tak na wszelki wypadek), no i może jeszcze kilka kapsułek z witaminami dostosowanymi do wieku! Suplementów diety ci u nas pod dostatkiem! A gdy przez przypadek zdarzy im się złapać katar, kaszlnąć dwa razy pod rząd albo dorobić się wysypki na ręce… Pora dzwonić po karetkę!
Twardy zawodnik
W przeciwieństwie do Kozaka, nasz twardy zawodnik dopuszcza do siebie myśl, że jest chory. Ba, jest tego całkiem świadomy! Pójdzie nawet do lekarza i z pokorą wykupi receptę na antybiotyk. Jednak drugą receptę szczelnie ukryje lub wyrzuci zaraz po wyjściu z przychodni. Zwolnienie lekarskie to przeżytek! Przecież zamiast leżeć w łóżku, można iść do pracy, najważniejsze, by brać lekarstwa! A jakby tak może pracować z łóżka… Laptop na kolana, koc na ramiona, kilka poduszek pod plecy i zapas chusteczek higienicznych, rozrzucony po całym łożu – oto zestaw klasycznego twardego zawodnika. Oczywiście wiadomo, że robi to z pasji do swojej pracy, bo jest przy okazji początkującym pracoholikiem, ale gdy jest już bardzo źle – w końcu odpuści i weźmie urlop.
Alergik
Najczęściej w wieku 7-26 lat. Tak, tak, rozpiętość wiekowa jest olbrzymia, ale ma to bardzo dobre wytłumaczenie. Edukacja jest bolesna, naraża na ogromne straty moralne, ale przede wszystkim zdrowotne. Dlaczego więc nie wziąć sobie jednego wolnego dnia od wszystkiego? Niestety, jeżeli z wiekiem się z tego nie wyrośnie, zostanie już na całe życie. I co wtedy? Ano wtedy to osoby najbardziej chore z nas wszystkich. Mają potworną alergię – na swoje życie. Najpierw nienawidzą chodzić do szkoły czy na uczelnię, ale następnie ta nienawiść przerzuca się na pracę. Dlatego też co jakieś pół roku zmieniają swojego lekarza pierwszego kontaktu. Bo kiedy ten zorientuje się, o co tutaj chodzi – nie da się kolejny raz nabrać na potworny ból brzucha, biegunkę czy zawroty głowy.
Narzekający biedak
Kiedy narzekamy, robi nam się tak jakoś… lepiej. Bo przecież to właśnie wtedy, możemy sprawić, że wszyscy zlecą się nad naszym łóżkiem. Przy okazji przyniosą rosołek, ulubioną pizzę, pyszną beze na deser i nowy sweterek, żeby nie było zimno! Okej, wsparcie w chorobach, nawet tych najmniej poważnych, jest ogromnie ważne. Wiele ludzi leczy się swoim pozytywnym nastawieniem i wiarą. Dla biedaka to jednak coś więcej, niż samo narzekanie. To bycie w centrum uwagi, którego tak bardzo potrzebuje. Niezależnie od tego, czy wyniósł tą umiejętność z domu czy nauczył się jej w dorosłym życiu, zawsze będzie doskonałym aktorem!
Pogodzony osobnik
Jeżeli lekarz miałby wybrać, jakich pacjentów (poza tymi zdrowymi, którzy go nie odwiedzają) lubi najbardziej, byłby to właśnie pogodzony osobnik. W przeciwieństwie do większości zdaje sobie sprawę ze swojej choroby i po prostu ma zamiar się wyleczyć. Nawet jeżeli będzie potrzebny tydzień bezsensownego leżenia w domu. Bardzo często taki osobnik ma za sobą bycie kozakiem, który w pewnym momencie musiał zwolnić. Lepiej późno niż wcale, prawda? Teraz pogodzony ze wszystkim osobnik zrobi sobie herbatkę z sokiem malinowym, cytryną i imbirem, a na kolacje poza antybiotykiem zje ten naturalny antybiotyk – czosnek. Jedno jest pewne, żaden wampir go nie zaatakuje.