Go to content

Masz konto na Instagramie? Sprawdź, jak na podstawie zdjęć mogą oceniać cię inni

Fot. iStock/Pekic

Ze świecą szukać osoby, która nie ma dzisiaj konta na Instagramie. Jedni po to, by móc obserwować i komentować zdjęcia swoich znajomych, a także śledzić celebrytów. Inni po to, by prezentować światu swoje prywatne życie. Znajdą się tacy, którzy dokładnie analizują każde zdjęcie przed publikacją i nie zawahają się skorzystać z filtrów oraz tacy, którzy wrzucają na Instagram wszystko jak leci. Okazuje się, że fotki, które udostępniamy, mogą bardzo dużo o nas powiedzieć. Niekoniecznie muszą to być informacje, którymi chcemy się dzielić…

Niepewność w związku

Jeżeli na twoim Instagramie aż roi się od zdjęć twojej drugiej połówki, wysyłasz otoczeniu jasny sygnał – czujesz się w tym związku niepewnie. Szczególnie, jeśli są to głównie portrety…

Jesteś zaborcza

Jeżeli w opisie zdjęcia piszesz, że to „twój jedyny”,”najukochańszy” bądź też na różne inne sposoby podkreślasz, że „TAK, JESTEŚMY RAZEM”, jesteś bardzo zaborcza. Oby tylko nie przełożyło się to na prawdziwe życie.

Uwielbiasz samodyscyplinę

Na twoim koncie próżno szukać zdjęć bez makijażu, z potarganymi włosami czy dresach? Zawsze perfekcyjnie się prezentujesz i najczęściej są to stroje wyjściowe lub formalne? Pokazujesz, że lubisz porządek i samodyscyplinę.

Jesteś narcyzem

Właśnie tak odbierane są osoby, które publikują na Instagramie wyłącznie zdjęcia z siłowni. W dodatku są to sesje pozowane, w ubraniach, które idealnie podkreślają sportową sylwetkę.

Jesteś ugodowa

Można tak przypuszczać, jeśli na większości zdjęć się uśmiechasz.

Jesteś obowiązkowa

Lubisz, gdy każde zdjęcie zawiera ramkę? Najprawdopodobniej jesteś osobą sumienną i obowiązkową. Lub ład i porządek.

Jesteś popularna

Zdaniem uczonych z Harvardu, osoby popularne używają filtru o nazwie Valencia.

Masz depresję

Rzadko pokazujesz twarz, a większość twoich zdjęć jest w kolorze czarno-białym lub odcieniach błękitu? Możesz zmagać się z depresją. Osoby zmagające się z tą chorobą często korzystają też z filtru o nazwie Inkwell.


 

Źródło: Polityka