Nie, nie zawsze. Są sytuacje, gdy mówimy: „kocham cię”, bo naprawdę to czujemy. Mówimy to mamie, tacie, ukochanej osobie, dziecku. Nam to mówią. Wyczekane słowa, ważne, które są przypieczętowaniem, kropką nad „i” w ważnej chwili.
Ale często mówimy: „Kocham Cię”, żeby coś osiągnąć. „Kocham cię”, żeby rozładować konflikt, uspokoić wyrzuty sumienia, sprawić, żeby ktoś już przestał tyle gadać. No „kocham cięęęęę” (w podtekście: nie jęcz tyle).
„Jak on mógł, przecież jeszcze wczoraj mówił, że mnie kocha” płacze porzucona żona. A przecież, gdy oddalamy się od drugiej osoby często wyznajemy jej miłość. Czy dlatego, że jesteśmy kłamcami? Niekoniecznie. Chcemy uspokoić samych siebie, przekonać, że nie jest tak źle. Warto na to uważać: nie manipulować i nie poddawać się manipulacji.
Oto najpopularniejsze „kocham”, które nie są wyznaniem miłości, ale tylko i wyłącznie próbą manipulacji, odzyskania kontroli, demonstracją władzy, czy po prostu zwykłym przepraszam.
Kocham cię… dlatego jestem taka zazdrosny, zazdrosny
Kocham cię…dlatego nie chcę, żebyś się z nimi spotykała
Kocham cię...tamto nie jest ważne
Kocham cię …dlaczego nie potrafię trzymać przy tobie emocji na wodzy
Kocham cię… nie możesz mnie zostawić
Kocham cię...dlatego muszę odejść, za dużo czuję
Kocham cię… zrób to dla mnie
Kocham cię…nie bierz tej pracy
Kocham cię… chcę, żebyśmy się przeprowadzili. Zrobisz to dla mnie, prawda?
Kocham cię…ale to wiem lepiej
Kocham cię…pomożesz?
Kocham cię…ale muszę już iść
Kocham cię…dlatego cię uderzyłem
Kocham cię… dlatego cię śledziłam
Kocham cię… ale zróbmy jak ja chcę
Kocham cię…
A poniżej świetny film, część kampanii: „Because I love…”. Wszyscy powinniśmy to obejrzeć. A potem nigdy nie dawać sobą manipulować.
źródło: Wysokie Obcasy