Jesteś krytykowana i to cię boli? Wciąż słyszysz, że robisz coś nie tak i powinnaś brać przykład z innych? Kiepska matka z ciebie, bo czasami chcesz wychowywać inaczej? Inni wiedzą lepiej, co masz robić ze swoim dzieckiem? A może jesteś bezwzględna w pracy i po trupach osiągasz swój cel? Może cierpisz na chorą ambicję? Zaniedbujesz partnera, bo jesteś zbyt skupiona na sobie? Słaba żona z ciebie? Zakochana w sobie? Egoistka jedna.
Nie słyszałaś, jak inni tak mówią o tobie? Albo miałaś szczęście, że do ciebie nie dotarło albo też jesteś jedną na milion, o której źle się nie mówi. Reszta słyszała. Słyszy codziennie. Za każdym razem, gdy podejmie decyzję inną, niż podjęłaby większość. Za każdym razem, gdy zrobi coś dla siebie. Weźmie pod uwagę swoje potrzeby. Wyszarpnie sobie coś dla własnego celu. W ciągu sekundy znajduje się w ogniu krytyki zarówno kobiet jak i mężczyzn, którzy lepiej wiedzą: a) co powinna zrobić, b) jak ma żyć, c) kim być. W momentach kryzysowych (np. gdy podejmuje ważną dla siebie decyzję: zmienia pracę, partnera lub kolor włosów) ilość krytycznych głosów wokół zamienia się w hałaśliwy tłumek. Głośno skandują: „Nie masz prawa”, „Nie powinnaś”, „Nie wolno ci”. Presja jest tak ogromna, że nie wie co robić.
Jeśli to jest o tobie i masz szczerze dość nieustających krytycznych głosów, mam dla ciebie przepis, który pomoże ci wyzwolić się z tej sytuacji. Już nikt nigdy nie skrytykuje twojego zachowania. Będziesz miała święty spokój i upragnioną konformistyczną ciszę.
Oto 15 zasad życiowych, które wyprostują twoje życie
- Masz być podobna do innych. Masz stać w szeregu i się nie wychylać.
- Masz nie być lepsza. Jeśli o to pytasz, to nie zrozumiałaś punktu pierwszego. Taka sama nie znaczy lepsza.
- Masz się poświęcać. Dla kraju, miasta, rodziny, partnera i dziecka. Jeśli nie rozumiesz dlaczego, to znaczy że nie zrozumiałaś punktu pierwszego i drugiego.
- Masz rezygnować. Przeczytaj punkt 3. i rozwiń. Rezygnować ze swoich pasji. Ambicji (to na pewno! To zawsze jest w sprzeczności z punktem 1, 2 i 3). Z podróży. I marzeń. Najlepiej zapytaj innych, czego powinnaś potrzebować.
- Masz dostosować swoje marzenia do możliwości. Innych, nie swoich.
- Masz nie prowokować sukcesami. Jednym słowem unikaj słowa: „sukces” jak ognia.
- Nie chciej więcej. Więcej znaczy gorzej.
- Zrozum wreszcie, że szklanka jest do połowy pusta. Zawsze warto na coś lub kogoś ponarzekać. Byle nie na siebie.
- Ucz się od innych umiejętności negatywnego oceniania. To najlepsza terapia na niską samoocenę. Jakbyś zapomniała: Ty taką masz!
- Przepraszaj za fajne rzeczy, które uda ci się zrobić. Stosuj atrybucję zewnętrzną czyli „ Eee tam, miałam dobry dzień” albo „To był czysty fart”.
- Wbij sobie do głowy, że twoje osiągnięcia nigdy nie są powodowane twoimi talentami. Jakimi talentami? (zapomniałaś o punkcie 1?!)
- I nigdy, przenigdy nie mów o sobie dobrze. Ba, nawet niech ci taka myśl nie przechodzi przez głowę. Im więcej samodyscypliny w samoocenie, tym mniej rozczarowań.
- I pamiętaj, że każda forma samozachwytu jest przejawem pychy. A pycha prowadzi do alienacji społecznej. Lud cię przepędzi jak Jagnę ze wsi w „Chłopach” Reymonta..
- Więc jeśli chcesz być lubiana przez WSZYSTKICH, chcesz czytać o sobie same wspaniałe rzeczy, chcesz wygrywać konkursy na najbardziej sympatyczną Kobietę Roku, to naucz się tych zasad jak Mazurka Dąbrowskiego.
- I wyślij go wszystkim tym, których pragniesz nawrócić na właściwą drogę, bo żyją w błędzie, podobnie jak ty kiedyś.
No i..? Jesteś gotowa? Nieee? To mam smutną wiadomość. Wszystko zostanie po staremu. Ba, może być nawet gorzej, bo możesz jeszcze osiągnąć sporo sukcesów w życiu. Nadal będą otaczać cię ludzie, którzy będą mówić o tobie źle. Będzie ich może nawet więcej. Będą cię oceniać, pouczać i krytykować. Będą zapędzać do stada.
A ty naucz się z nimi żyć żyjąc po swojemu. Odsiewaj co niepotrzebne (większość) i rób, co ci serce dyktuje. Wróć do domu i przestań słuchać innych. Wiesz, co masz robić. A przede wszystkim wiesz, czego masz NIE robić.
A wybór masz prosty. Możesz uszczęśliwiać innych albo możesz uszczęśliwić siebie.
Nie martw się czasami udaje się to łączyć. Na emeryturze 🙂