Możesz ją kochać, albo nienawidzić. Może cię szokować albo imponować odwagą sceniczną. Ale jednego jej odmówić nie możesz. Jak to ujęła filmowa Bridget Jones: Madonna jest przede wszystkim perfekcjonistką. Wszystko, co zdobyła, wywalczyła ciężką pracą, a początki swojej kariery okupiła mnóstwem wyrzeczeń. Zanim trafiła na szczyty list przebojów i stała się jedyną kobietą w gronie ośmiu najlepiej opłacanych muzyków wszech czasów, ikoną muzyki POP, była po prostu Madonną Louise Ciccone.
Jak dziewica
Urodziła się 16 sierpnia 1958 roku w Bay City, w Michigan, jako trzecia z szóstki dzieci. Jej mama, również Madonna Louise, zmarła na nowotwór piersi, kiedy „Mała Nonni” (tak nazywano dziewczynkę, by odróżnić ją od matki ) miała pięć lat. I to traumatyczne wydarzenie w dużym stopniu zaważyło na całym jej życiu.
Bo w pewnym sensie, tragedia stała się dla niej motywacją, napędem do działania. „Żyjesz z luką w samym środku ciebie, z uczuciem pustki i tęsknoty. I myślę, że dlatego właśnie w końcu stajesz się chorobliwie ambitna” – mówiła Madonna w wywiadach.
Jej tata, Silvio Anthony Ciccone , z pochodzenia Włoch z Pacentro , pracował jako inżynier dla Chryslera i General Motors i starał się wychowywać całą szóstkę swoich dzieci w katolickim duchu. Czy jednak potrafił dać swojej córce ciepło? Z pewnością robił wszystko co mógł, by dzieciom niczego nie brakowało. Pamiętacie piosenkę Madonny „Papa don’t preach” (Tato, nie praw mi kazań”)? Mówi ona bardzo wiele o ówczesnych relacjach między ojcem a córką.
„Byłam samotną dziewczyną, która szukała tego „czegoś”. Nie buntowałam się. Dbałam ciągle o to, żeby być w czymś dobra. Nie goliłam się pod pachami i nie robiłam sobie makijażu, jak to wówczas robiły normalne dziewczyny. Uczyłam się i miała cel … dobre stopnie. Chciałam być kimś” – wspominała dzieciństwo Madonna, dodając, że kiedy dorastała jeszcze mocniej brakowało jej matki. Jej ojciec zdawał się rozumieć tę potrzebę, więc w kóncu ożenił się ponownie (jego wybranką okazała się gosposia domowa pracująca w ich rodzinnym domu) i pojawiła się jeszcze dodatkowa dwójka dzieci. Cała dziesięcioosobowa rodzina przeniosła się do większego domu w Rochester Hills. Madonna została tam cheerleaderką w Rochester Adams High School.
Taniec
W nowej szkole znowu dostawała same piątki, a nawet zdołała ukończyć ją wcześniej. Nadal czuła się samotna i emocjonalnie zaniedbana przez ojca. Jako najstarsza dziewczynka w katolickiej rodzinie ośmiorga dzieci, miała coraz więcej domowych obowiązków, matkowała swojemu rodzeństwu. „Widziałam siebie jako najprawdziwszego Kopciuszka”, powie potem. Od negatywnych uczuć, od tłumionych emocji i żalu uciekała w taniec. Przekonała ojca, aby pozwolił jej wziąć lekcje baletu w Akademii Baletu w Rochester. Jeden z instruktorów szkoły, Christopher Flynn, zauważył jej talent i zaczął zabierać ją na koncerty, do galerii sztuki i do gejowskich klubów w Detroit. I to właśnie tam, w gejowskich klubach, Madonna doświadczyła tego fascynującego poczucia wyzwolenia. „W szkole czułam się jak …dziwadło. Byłam dość agresywną młodą kobietą, faceci myśleli o mnie jako o bardzo dziwnej dziewczynie. Nie pasowałam. Czułam się „niezgodna”. I nagle, w tym gejowskim klubie te wszystkie uczucia znikają. Mam zupełnie nowe poczucie tego, kim jestem.” – wspominała to nowe doświadczenie w wywiadach.
New York, New York
Uniwersytet w Michigan udzielił Madonnie stypendium tanecznego w 1976 roku , więc uczęszczała tam przez dwa lata. Ale potem postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Rzuciła studia i przeniosła się do Nowego Jorku, marząc o karierze profesjonalnej tancerki. Decyzja ta początkowo przyniosła jej więcej rozczarowań niż obietnic sukcesu.
„Nowy Jork to nie okazał się, tym, czym myślałam, że będzie. Nie przyjął mnie z otwartymi ramionami. W ciągu pierwszego roku zostałam zgwałcona na dachu budynku i pocięto mnie nożem po plecach. Do mojego mieszkania włamywano się trzy razy choć już po pierwszym włamaniu nie miałam nic wartościowego bo ukradziono mi radio.” Żeby związać koniec z końcem, Madonna łapała się wielu prac dodatkowych: była kelnerką, tancerką i pozowała nago studentom podczas zajęć artystycznych. A skrycie marzyła o tym, by dostrzeżono w niej coś więcej, niż formę, kształt, który można odtworzyć za pomocą kredek i węgla drzewnego na papierze. „Pamiętam, że miałam bardzo mało pieniędzy, że głodowałam i kontrolowałam wydatki. Że musiałam podejmować decyzje, czy dzisiaj kupić paczkę orzeszków ziemnych i kubełek jogurtu, czy jutro kupić dużą torbę serowego popcornu i karton soku żurawinowego. Tym się wtedy żywiłam. Ale nie brałam pod uwagi innej możliwości niż sukces”. A gdyby się nie udało? „Nie było takiej możliwości. Nie miałam zamiaru wracać do Michigan, choćby nie wiem co. Nie miałam zamiaru być od nikogo zależna”.
Muzyka
Madonna parła do przodu próbując swych sił jako tancerka, ale to jej głos zwrócił uwagę otoczenia. „Ludzie słuchali mnie i mówili: Hej, masz niezły głos. A ja odpowiadałam z niedowierzaniem: Serio? Nigdy wcześniej nie trenowałam mojego głosu. Nigdy nie chciałam być piosenkarką” Skoro jednak sprawy potoczyły się tym torem, postanowiła spróbować. Przyłączyła się do zespołu rockowego, a następnie stworzyła własną grupę, zdobywając w 1980 nawet skromny kontrakt płytowy. Ostatecznie jednak odeszła z zespołu, być zacząć tworzyć piosenki z gatunku pop i disco. Jej pierwsze demo „Everybody”, wpadło w ręce Marka Kaminsa, nowojorskiego DJ-a i producenta. Kiedy Mark odtworzył nagranie w jednym ze swoich kubów okazało się, że publiczność ciepło przyjęła nową propozycję. Widząc szansę wypromowania utworu, pomógł Madonnie wyprodukować jego ulepszoną wersję. Dziewczyna zaniosła ją do wytwórni Sire Records i tak, a w 1982 roku zyskała swój pierwszy kontrakt płytowy solo.
Rok później Madonna wydała debiutancki album, a trzeci singiel z tej płyty, zatytułowany „Holiday” stał się niepodważalnym hitem. Kariera nabrała tempa. Od tego momentu Madonna robiła wszystko, żeby zdobyć jeszcze większą popularność. Przeklinała na wizji, eksperymentowała z erotyczną bądź najeżoną religijną symboliką choreografią (a często łącząc oba te elementy), czym nawet przyciągnęła uwagę Watykanu. Seksualne tabu przekraczała wiele razy. I właściwie dziś nadal przekracza różne granice. Ostatnio wzięła sobie za cel walkę ze stosunkiem naszej współczesnej kultury do procesu starzenia się. „Kobiety, na ogół po osiągnięciu pewnego wieku, przyjmują bezkrytycznie fakt, że nie wolno im zachowywać się w pewien sposób. Ja nie przestrzegam zasad. Nigdy tego nie rozbiłam i nie zamierzam zacząć. Więc jeśli mam być tą osobą, która otwiera kobietom oczy i mówi im, że mogą być seksowne i dobrze wyglądać po 50-tce, czy po 60-tce, niech tak będzie”.
Madonna walczy o swoje idee z powodzeniem, a na scenę wraca za każdym razem z innym projektem, w nowym wcieleniu. Nadal eksperymentuje, rozwija się i ciągle dla wielu pozostaje inspiracją. Czy ją kochasz, czy cię drażni, na pewno nie pozostawi cię obojętnym.
https://www.youtube.com/watch?v=BMZtrsuv508