Go to content

Katowice smakują! Zakończenie sezonu okazało się dla nas odkryciem, na które z niecierpliwością czekamy – byle do wiosny

Taki tytuł idealnie pasuje do wczorajszego  popołudnia.

Kiedy rano ujrzeliśmy piękne słońce, pierwsze myśli popłynęły do Krakowa. Niestety, zanim się zebraliśmy, słońca już na niebie widać nie było. Zimno i pochmurnie się zrobiło. Należę do zmarzluchów i chęci wszelakie odeszły na dalsze wojaże. Tym bardziej, po spotkaniu w drodze znajomych, którzy rzucili hasło „food trucki są w Katowicach„. Jakaś super światowa nie jestem, coś tam słyszałam jednym uchem o tych autkach, więc pomyślałam czemu nie. Najbardziej chyba jednak przemówił do mnie aspekt bliskości. Popatrzyliśmy na siebie i już wiedzieliśmy – zmiana planów.

Czy było warto  – oj tak! naprawdę warto!

image
Na miejscu – rynek Katowice – czekało na nas ponad 10 „traków”. W każdym z nich jedzenie robione na miejscu, świeże. Na każdy posiłek trzeba czekać od 5 do kilkunastu minut. Spędziliśmy tam kilka godzin. W tak pysznym towarzystwie a jednocześnie doborowym, z wcześniej wspomnianymi znajomymi, czas nam szybko minął. Dzięki temu mogę wydać opinie o kilku daniach.
Na pierwszy rzut – pizza z pieca, czyli pizza truck. Jak dla mnie trafiona w sam punkt. Idealna. (Zjadłam calutką). Co więcej, większość składników sprowadzana jest z Włoch. Sama pizza trafia dosłownie na chwile do pieca, bo ciasto jest idealnie cieniutkie, a piec w sam raz rozgrzany.

image
Druga degustacja – hamburger wołowina 100%. Zdjęcia mówią same za siebie. Wołowina przepyszna. Dla łasuchów jeden to za mało, więc polecam podwójny;)

imageimage

Kolejne danie, to makaron z 8misek. Dodam, że miseczki, w których są podawane są jadalne. Taka drobnostka. Chociaż smak ciężki do określenia. Ale jak ktoś sobie nie pojadł, to czemu nie. Makaron przepyszny. Do środka, na naszych oczach, wbijane świeże jajko (oczywiście w zależności od wybranego dania).  Makarony włoskie, smakowe, gryczane, sojowe…czego dusza zapragnie. I wiele innych, które chętnie spróbuje następnym razem. Wczoraj już przejeść nie mogłam.

11986319_1685015405068089_1822380735177995918_n

Co chwile gdzieś obok ktoś przewijał się z miseczka drewniana pełna pierożków. Niektóre białe, inne fioletowe. Takie sakiewki. To pierogi chińskie. Opinie też różne  usłyszałam. Dla niektórych smak bardzo ciekawy, dla innych dziwny. Jak wszystko, i tu kwestia gustu i tyle.

IMG_4187
Kiedyś pomyśleć żeby w centrum Katowic, na rynku coś zjeść byłoby zabawne. Dziś, nie po raz pierwszy, okazało się możliwe. I nawet tego chłodu nie odczuwaliśmy. Posmakowaliśmy, odkryliśmy nowe. To najważniejsze. Coś nowego i innego. Dzieci mogły zobaczyć odrobinę świata „od kuchni”.
Takie niedziele mogłabym spędzać codziennie.

Jak się okazało wczorajszy dzień był ostatnim w tym roku. Udało nam się na szczęście trafić na zakończenie sezonu. Musimy o tym pamiętać już na wiosnę.