Pokłóciłam się z koleżankami niemal na śmierć i życie. I to o co? O facetów! Masakra. Hasłem, że jeśli facet, to tylko starszy wywołałam taką dyskusję, że niemal skoczyłyśmy sobie z pazurami do oczu. Dlatego też postanowiłam o tym napisać.Oczywiście wszystko zaczęło się od romansu jednej z nas z młodszym o prawie 15 lat kolegą z pracy. Usłyszałyśmy, że po pierwsze jest genialnym kochankiem, co to i z trzy razy w nocy bez problemu może. Po drugie, że przy nim czuje się pożądana i piękna. Po trzecie, że może z nim śmiać się do rozpuku, że ją rozśmiesza, jest dowcipny, elokwentny. Po czwarte, że ona przy nim jakby miała z 20 lat mniej. I tu jak dla mnie miarka się przebrała. No bo jeśli chodzi o to, żeby czuć się o 20 lat mniej nie trzeba mieć młodszego kochanka i taki argument, to raczej objaw strachu przed starzeniem się.
Nie rozumiem zachwytów nad młodszymi facetami. Zawsze pojawia się: bo ma więcej energii, więcej pomysłów, jest pełen zapału, pozytywnego myślenia. Kochane, ale czy wasz facet/mąż, który dzisiaj jest w waszym wieku albo ciut starszy, nie był taki, gdy poznałyście? Czy te 20 lat temu nie tryskał energią i humorem? Czy nie zachwycił was ciekawością świata, swoimi planami, marzeniami? Czy seks nie był wtedy cudowny?
Żeby było jasne. Nie jestem kobietą, której w życiu wszystko wyszło. Niestety. Ale po rozwodzie przez chwilę wpadłam w sidła takiego młodszego faceta. Piałam dokładnie tak, jak ta moja przyjaciółka. Że ach i och. I jaki on cudowny, wspaniały. Tyle, że gówniarz. I oczywiście, że to może być urocze i że można takiemu matkować, ale nikt mi nie powie, że w większości przypadków (daleka jestem od generalizowania) to faceci, którzy w starszych kobietach szukają:
a) swoich matek
b) potwierdzenia swojej męskości, skoro potrafią zaspokoić tę bardziej doświadczoną i starszą
c) sięgnięcia po zakazane, zwłaszcza, gdy ona jest mężatką
Czasami jest to związane z jakimś podziwem, że ona starsza na niego spojrzała, to koi ich niezaspokojone zachwytów ego. Później będą się chwalić o ile od nich starsza babka, poszła z nimi do łóżka. Słyszałam takie rozmowy, uwierzcie dla kobiet dzisiaj zachwycających się młodszymi kochankami, to nic miłego.
Jak było w moim przypadku? Klasyczne połączenie potrzeby, by mu matkować z potrzebą mówienia mu, jaki jest wspaniały. Te pyszne obiadki, te wyprane gacie, ognisko domowe wychuchane i ja po latach kiepskiego seksu w małżeństwie odkrywająca dzięki niemu na nowo swoją kobiecość – idylla. Do czasu. Kiedy okazało się, że właściwie to ja robię wszystko, a on wszystko ma w głębokim poważaniu. Ta jego dotychczas urocza szczeniackość zaczęła mnie trochę mierzić. Te buty rozwalone w przedpokoju, ciuchy rzucone na podłodze w łazience. Wpadał, kiedy jemu było wygodnie, kiedy jemu pasowało. Zasada była jedna – przychodził, gdy nie było dzieci. Tego też nie mógł zrozumieć z czasem. Nie rozumiał, gdy mówiłam mu, że nie mogę im wywracać życia do góry nogami, że mam potrzebę poświęcania im maksimum mojej uwagi, nawet na razie kosztem tego nazwijmy to „związku”. Żałuję, że my się od razu tylko na seks nie umówiliśmy. Ale ja z poczuciem styrania życiem potrzebowałam tego powiewu świeżości, tylko z czasem coraz częściej miałam wrażenie, że dzieci u ojca, a ja w domu z jeszcze jednym… Żadnych wyjść na kolację, do kina, nigdy nie poznałam jego znajomych, choć później zdałam sobie sprawę, że wcale mi na tym nie zależało.
Szybko zabrakło nam tematów do rozmów, nasza relacja opierała się na seksie i na kłótniach o to, że ja jednak jestem dla niego za mało. Kiedy mu powiedziałam, żeby spadał na drzewo, poczułam tak niewypowiedzianą ulgę, jakbym się balastu pozbyła. To, co miało mnie unosić, niebezpiecznie ciągnęło w dół i w chorą zależność.
I pewnie też dlatego cała dyskusja o wyższości starszych facetów nad młodszymi się rozpętała. Bo dzisiaj jestem z mega fajnym facetem, już kilka lat i nigdy nie było mi lepiej. Jest 8 lat ode mnie starszy, też po przejściach, ale wiecie po czym poznać klasę – po tym, jak mówi o swojej byłej żonie, jak dobre relacje mają.
Starszy facet to niewyczerpane źródło realnego zachwytu. Bo ma dystans do siebie, potrafi z siebie żartować. Nie szuka dziury w całym, pierdoły nie urastają dla niego do ogromnego problemu, który trzeba wykrzyczeć. Niestety młodszym facetom tego zdecydowanie brakuje. Są za nami lata świetlne w każdym obszarze naszego życia. Brakuje im doświadczenia, obycia. Wierzę, że będą świetnymi partnerami, ale dla młodszych od siebie kobiet, bo dopiero im będą mogli pokazać swoją prawdziwą wartość, a nie szukać jej potwierdzenia w oczach starszej od nich partnerki.
Nie chciałbym przez cały taki związek zastanawiać się, co będzie, gdy to ja się zestarzeję, a on wtedy zrozumie, że te 30-latki patrzą na niego z ogniem w oczach, bo jest starszy, dojrzały, budzi zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. One będą młode, on pewnie koło 40-tki, a ja? Różnie może być. Nie chciałabym żyć w takiej powracającej niepewności i nieustannej pracy nad tym, by udowadniać mu jemu swoją atrakcyjność.
Poza tym, nie potrzebuję młodszego faceta, żeby przy nim cieszyć się życiem i czuć się o 20 lat młodziej. Kogo chciałabym oszukać? Siebie? Jego? Mam tyle lat, ile mam. A na ile się czuję? Na pewno nie czuję się staro, ale też nie chcę być podlotkiem, co to nagle w wieku ponad 40-tu lat ubiera miniówki, wsiada do terenowego auta, śpi pod namiotem i w weekend wskakuje na rower przejeżdżając 180 km. No nie, to już mam za sobą. Lubię namiot – ale też lubię odpocząć w bardziej komfortowych warunkach. Lubię, jak mój facet o mnie dba, jak rozumie, że też mam swoje życie, swoje dzieci. Lubię, gdy nie jest nachalny, gdy daje mi przestrzeń do złapania oddechu, Lubię, gdy jest, nawet gdy go nie ma. Tak potrafią starsi faceci, faceci dojrzali. Którzy nie boją się, że zdradzimy ich za rogiem, bo są świadomi swojej wartości. Męscy i silni i na nich można się wesprzeć.
A seks? Seks też może być cudowny. I choć kiedyś nie myślałam, że to powiem, to jednak – seks ze starszym facetem to inna bajka, to inny poziom wtajemniczenia. To inna jakość – dla mnie osobiście lepsza od tamtej, z młodszym.
Pewnie dlatego nigdy nie zrozumiem zachwytu nad młodszymi facetami i związków z nimi… To złudne budowanie poczucia wiecznej młodości… A co, gdy on powie: „Sorry, ale jesteś za stara”. Nie chciałabym nigdy martwić się, że to usłyszę. Zdecydowanie to ja wolę być tą młodszą.