„Jeśli przez dziesięć lat mówisz: Proszę o ciszę, uspokójcie się. Boli mnie głowa, a to nie przynosi rezultatu, to może przestań to powtarzać i zrób coś innego. Nie wiem – stań plecami do klasy”.
„Powinniśmy uświadamiać dzieciom, że uczą się dla siebie, że nie dbając o swoją edukację robią krzywdę same sobie”. Te i wiele innych słów padły w stronę nauczycieli uczestniczących w sobotę, dniu wolnym od pracy, w konferencji „Republika edukacji” zorganizowanej przez Centrum Kształcenia Nauczycieli w Pile. Mówiono o potrzebie otwarcia się na nowe, o odwadze do zmian, a także o marazmie w polskiej szkole. Podkreślono niełatwą prawdę dla nauczycieli, że ci częściej słyszą niż słuchają uczniów.
O nauczycielach mówi się często, że to grupa zawodowa, której trudno przyjąć słowa krytyki. Pewnie nie tylko im. Dlatego tym bardziej można było z podziwem spojrzeć na tych, którzy z uwagą słuchali o efektywności pracy. O tym, że choć w naszych szkołach pojawia się coraz więcej komputerów i innych nowinek technicznych, to w edukacji nic się nie zmienia. „Wyposażanie szkół w narzędzia, które miały wspomagać nauczanie, to dziś pieniądze wyrzucone do śmieci”, mówiono podczas jednego z wykładów podkreślając, że jeśli nauczyciele nie otworzą się, nie zechcą poznawać nowego, to nic w edukacji naszych dzieci się nie zmieni. „Jakie znaczenie ma dziś nauka ręcznego pisania? Owszem, dziecko ćwiczy rękę, ale zamiast skupić się na formułowaniu myśli, pilnuje, by dociągnąć litery od linijki do linijki”.
Podawano przykłady otwartej szkoły, współpracy między różnymi dziedzinami nauki. Wspomniano także o szkole demokratycznej, gdzie każde dziecko uczy się w swoim indywidualnym rytmie. Pomyślałam: „Gdyby szkoła wyglądała, tak, jak o niej dziś mówią”. I jasne, można być sceptykiem, można machnąć ręką i powiedzieć: „Pogadają, a i tak nic się nie zmieni”. Ale kiedy widzi się ludzi, którzy lubią swoją pracę, którzy chodzą do niej „bo chcą”, a nie „bo muszą”, którzy z przyjemnością uczestniczą w warsztatach, chcą się rozwijać, kształcić, chcą słuchać tych, którzy powtarzają: „Wszystko zależy od was, zmiany nie są łatwe, ale ile można trwać w tym, co nie daje efektów?” to można mieć nadzieję, że coś jednak się zmieni. Choćby małymi krokami.
Ktoś spytał: „Do czego dążycie? Do osiągania wyników, czy odkrywania talentów”. To bardzo ważne pytanie. To też budujący przykład na to, że są nauczyciele, którym się chce i naprawdę warto o nich mówić głośno, bo to z pewnością daje motywację do działania i wkładania przez nich serca w edukację naszych dzieci.