Czasem nawiązujemy takie relacje, wchodzimy w takie związki (niekoniecznie miłosne) z innymi ludźmi, że gdy uda nam się z nich uwolnić, zachodzimy w głowę jak to się stało, że w ogóle się w takim punkcie życia znaleźliśmy. Relacje budowane nie z pobudek serca, pozytywnych emocji, nie na kanwie tego, co nas łączy – są sztuczne, nieprawdziwe. Nawiązujemy je z różnych powodów: dla chwilowego zysku, żeby osiągnąć sukces, „bo tak wypada”, bo trzeba kogoś „mieć”… Nigdy nie przyniosą nam autentycznego szczęścia, bo kilka podstawowych spraw nie działa w nich tak, ja powinno.
Zawodzi komunikacja
Bo przecież przynajmniej jednej stronie w głębi serca nie zależy. A skoro nie zależy, wolimy oszukiwać się, nie mówić, nie szukać porozumienia, lecz grać „na przeczekanie”. Nieumiejętność albo brak woli szczerej rozmowy prędzej czy później i tak doprowadzi do pęknięcia tej bańki mydlanej. Wasze drogi rozejdą się po cichu, rozstaniecie się z niesmakiem albo z hukiem wylewając skrywane żale, pretensje i wyrzuty, które i tak były w tej relacji „tajemnicą Poliszynela”.
Nierozwiązane kwestie ciągle wracają
Borykacie się ciągle z tym samym, nie szukając rozwiązań. Jedno z was, a może oboje czuje się zawsze „bardziej” albo „mniej”. Brak tu równości (przynajmniej jedna strona ma poczucie krzywdy), brak troski (po co, skoro i tak, czuję się w tej relacji niekomfortowo), brak zaufania (na przykład po zdradzie w związku). Zamiatamy po dywan, a problemy piętrzą się, co jakiś czas dając o sobie znać ze zdwojoną siłą, bo wasza frustracja rośnie. W rezultacie sprzeczacie się coraz częściej o to samo.
Dobra mina do złej gry
Na zewnątrz jest pięknie, sielankowo. Wasze otoczenie nie może wyjść z podziwu jak wspaniale ze sobą współgracie. Znacie takie przypadki? Idealna para, idealna przyjaźń i sekret skrywany przez lata przed całym światem. A potem rozwód, rozstanie, koniec znajomości i szok znajomych. – Jak to? Przecież tak dobrze się rozumieliście. Tak pięknie razem wyglądaliście. Owszem, ale to tylko na zewnątrz. To było tylko takie przedstawienie, po mistrzowsku zagrane dla tych, co stoją obok. Tymczasem w domowym zaciszu między dwojgiem ludzi rozgrywały się sceny, w które nikt by nie uwierzył. Jakże to toksyczne.
Uzależnienie (od siebie)
Są takie typy toksycznych relacji, w których obie strony nie mogą bez siebie żyć. Ale wcale nie z powodu wielkiego, łączącego je uczucia, czy innych pozytywnych emocji. Tworzy się taka sieć oplatająca obie strony, która je od siebie uzależnia. To uzależnienie przynosi cierpienie, niemoc, poczucie, że jest się w pułapce bez wyjścia. Wyplatanie się z tych zależności wymaga często pomocy specjalisty
Ciągłe udowadnianie
Sobie wzajemnie: swojej racji, wyższości, siły. W szczerej, prawdziwej relacji, to jest niepotrzebne. Nie opiera się ona na ciągłej próbie sił i przeciąganiu liny na swoją stronę. Autentyczna relacja zakłada czerpanie siły (dla dwojga, dla wspólnego dobra) z różnic pomiędzy jej uczestnikami, nieprawdziwa zaś przynosi korzyści jednej ze stron z umniejszania wartości drugiej.
Brak perspektyw
Pozostając w sztucznych, nieprawdziwych relacjach (mimo, że mogą one trwać latami), znajdujesz się stale w martwym punkcie. W ostatecznym rozrachunku, w bilansie strat i zysków, z łatwością zapełnisz tę pierwszą tabelkę. Nie może być inaczej, skoro albo ty, albo ta druga strona nie traktujecie sprawy „na serio”. Sytuacja nie poprawi się, nie rozwinie, bo przecież to tylko „udawanie”, które solidnie namieszało w twoim życiu, skutecznie je komplikując. Dodatkowo czujesz, że jesteś sama.
Podstawą zdrowych związków, przyjaźni, dobrych znajomości jest ich autentyczność. Oparte na szczerości i dobrej woli dają to, co najlepsze: siłę do zmagania się z życiem, nadzieję i umiejętność dawania tego samego innym.