Go to content

Hygge w domu, czyli 5 rzeczy, których o urządzaniu mieszkań możemy się nauczyć od Duńczyków

Fot. iStock / SanneBerg

„Szczęśliwy jak Duńczyk” – czy to działa?

Ostatnie miesiące upłynęły nam pod znakiem hygge, duńskiego stylu szczęścia. Co rusz media przekonywały nas, że szczęśliwy – znaczy Duńczyk. I mimo tego przesytu, trudno się nie zgodzić z faktami. Bo w Duńczykach jest wiele cech, których mogą im pozazdrościć inne narody. Swoje szczęście misternie tkają przez całe życie. Zaczynając od filozofii, a kończąc na zakupie krzesła do kuchni. Przeczytajcie koniecznie, czego łatwo możemy się od nich nauczyć, szczególnie w komponowaniu swojej życiowej przestrzeni – i dlaczego. Bo czy jest łatwiejszy sposób na szczęśliwe życie niż stworzenie sobie szczęśliwego świata?

Hygge w domu

Świat zaczyna się w domu. Podczas, gdy my coraz częściej ze swoich domów uciekamy, Duńczycy spędzają w nich naprawdę dużo czasu. Dlaczego?

Po pierwsze duńska pogoda nie napawa optymizmem, i nie zachęca do spacerów. Po drugie – dom jest oczywistym miejscem spotkań z ludźmi. Zaskoczeni? Zastanawiacie się dlaczego naród dość bogaty nie rozbija się po restauracjach i klubach? No cóż, być może dlatego właśnie jest bogaty, bo duńskie kawiarnie i restauracje są bardzo kosztowne, no i oczywiście ta pogoda… To właśnie dlatego zamiast z domu uciekać, Duńczycy postanowili swój dom wypieścić – tak, aby nikt  z niego wychodzić nie chciał i nie musiał.

Jeśli chwilę się nad tym zastanowić, ich życie towarzyskie przypomina życie naszych rodziców.Czasy, gdy wpadanie do znajomych i regularne spotkania czy domówki były tak naturalne, jak dzisiejsze korzystanie z Facebooka. Różnica jest tylko jedna – w przypadku po PRL-owskiej rzeczywistości, nasi rodzice nie mieli zbyt wielu alternatyw. Ale czy nie odnosicie wrażenia, że mimo wielu trudności, właśnie wtedy liczyli się najbardziej… ludzie?

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Szczęście zaczyna się przy stole

Choć mówimy o domu, wnętrzach i tych wszystkich dodatkach, które urządzają przestrzeń, wciąż najważniejszym elementem każdego duńskiego wnętrza jest człowiek! Tak. Bo to właśnie dla niego są stworzone. Wnętrze ma poprawiać nastrój, dawać spokój, bezpieczeństwo i siłę. Pokój nie ma tylko wyglądać, ma pomagać być z ludźmi, z rodziną, z przyjaciółmi. Z tych powodów jednym z najważniejszych punktów duńskich wnętrz jest stół!

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Nie kanapa czy designerska lampa. Porządny i piękny stół. Taki, przy którym całe lata można można śmiać się, kłócić, grać w chińczyka i pić wino. Ten, który będzie pamiętał wszystkie urodzinowe torty i rozlaną zupę, i każdą poranną gazetę.

Swoją drogą wybór tego mebla, to wybór na lada. Jeśli pozostaniemy wierni pozostałym zasadom duńskiego stylu urządzania, decyzja jest oczywista – stół musi być drewniany! Nie tylko ze względu na modę czy solidność.

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Dom musi żyć

A metal, szkło, sterylna biel – nie są życiem. Życie to ciepło, drzewa, natura. Własnie dlatego duńskie wnętrza stawiają na naturalne materiały takie jak drewno, wełna i skóra. Komponując wyposażenie domu, powinniśmy tworzyć miejsce, w którym będziemy się czuli dobrze, które nie będzie nas męczyć.

Naturalne materiały to jakość, ale i pewna świadomość wyborów. Bo wybierając elementy na lata, wybieramy większy szacunek do środowiska.

Życie, jakie czuć w domu, to również kolory. Choć Polacy są bardziej odważni w doborze kolorów, stonowane duńskie salony są ponadczasowe i szybko się nie nudzą. Mają w sobie tę magię. Choć nowoczesne, często zamknięte w odważnych formach, w całości tworzą spójny, elegancki, prosty efekt. Wystrój, który tak jak salony naszych prababek po prostu zawsze wydawał się pasujący, na miejscu, w swoim klimacie. To właśnie wierność jednej linii wyborów sprawia, że zawsze wszystko ze sobą współgra.

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Oszczędny jak Duńczyk?

Czy skandynawska oszczędność kojarzy się wam z meblami z kartonu i popularną sieciówką? Od dziś pora na zmianę podejścia do urządzania!

Meik Wiking, autor bestselleru „Hygge. Klucz do szczęścia”, dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze, w jednym z wywiadów powiedział: „Lubię zaoszczędzić na mebel, który będzie mi służył przez długi czas i będzie mi sprawiało przyjemność używanie go i patrzenie na niego. Również próbuję wiązać wspomnienia z poszczególnymi meblami, np. gdy napisałem moją pierwszą książkę kupiłem krzesło, na które oszczędzałem bardzo długo. Teraz przypomina mi ono o osiągnięciu, jakim było napisanie pierwszej książki”. I w tych słowach zawarł to, co prze ostatnich kilka lat uciekło nam przez palce.

Zamiast dużo, tanio i pozornie sprytnie, lepiej kupić raz a dobrze. Wybieranie mebli i dodatków wysokiej jakości pozwala zadbać o wolne miejsce w domu. Lekką ręką wydajemy pieniądze na niepotrzebne lub brzydkie przedmioty, tylko dlatego, że ich zakup jest niezauważalny dla naszego budżetu. To kolejny powód, by jednak postawić na jakość.

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Czego musimy się wyrzec?

Czy wiecie, co najbardziej różni Polaków i Duńczyków podczas urządzania mieszkania czy domu? My,Polacy, popadamy w schemat pościgu. Wciąż chcemy coś dokładać, ulepszać, kupić więcej, żeby było lepiej i piękniej. Duńczycy natomiast swoje szczęście opierają po raz kolejny na oszczędzaniu… Wiecie, co oszczędzają, żeby w domu czuć się dobrze? PRZESTRZEŃ. To ona ma służyć i tworzyć możliwości. Nie ścigają się po jeszcze więcej designerskich lamp, nie zagracają przestrzeni.

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Dzięki temu zawsze zmieści się niej nowy gość 🙂 , a dom nie przytłacza nikogo z domowników. Ta odrobina minimalizmu nie opiera się na złudnej skromności, a na bardzo świadomych wyborach. Jeśli Duńczyk marzy o pięknym, ale bardzo drogim fotelu, oszczędza na niego. I co ważne, zanim go zakupi, nie zaśmieci salonu dwoma imitacjami, na które go stać (których potem żal będzie wyrzucić, bo przecież jeszcze dobry, i może był tani, ale jednak pieniądz, to pieniądz… – znacie to?), zaczeka na to, co dobre.

Skąd się bierze duński design w Polsce?

Z Danii! A jak znaleźć właściwe miejsce? Podpowiadamy, ponieważ my znamy takie miejsce. Wszystkie piękne zdjęcia pochodzą z zaprzyjaźnionego sklepu Belbaazar. Miejsca wyjątkowego. Kochamy ten sklep za jego prawdziwość, tu naprawdę pracuje Duńczyk i sprzedaje to, co lubi. Odwiedźcie ich koniecznie, na pewno poczujecie wspaniały klimat. A może i zamarzy się wam mała Dania w waszym salonie albo sypialni?

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Fot. Belbazaar | Materiały prasowe

Dziękujemy sklepowi Belbazaar za współpracę przy tworzeniu artykułu.


 

*Wywiad z Meikiem Wikingiem, autorem książki „Hygge. Klucz do szczęścia”.