Wrzesień. Przyszedł, przyszedł po letnich miesiącach, które minęły zbyt szybko. Jeszcze ciepło, a już masz wrażenie ze za chwile dzień będzie coraz krótszy, poranki i wieczory już chłodniejsze. Ale nie jest to moja meteorologiczna analiza miesiąca, nie…
Dziewiąty miesiąc roku… jak ciąża… nadchodzi coś. Może w tym porodzie wykluje się coś dobrego.
Może. Chciałabym.
Chciałabym cofnąć czas do września tamtego roku. Wrzesień, tamten wrzesień był tak różny, tak inny dla mnie, tak szczęśliwy. Niestety czas biegnie, wiec ani czasu nie cofnę, ani nie wywrócę biegu zdarzeń, jakie nastąpiły po sobie.. Pozostaje akceptacja tego jak jest..
Po wrześniu cały rok zaczął wirować. Następowały zmiany niechciane i zmiany w miarę przyzwoite. W miarę przyzwoite, bo stawiały mnie na nogi o kolejnych porażkach. Prostowania na nowo swojego życia, próba pogodzenia się z tym, że nie potrafię już zbudować sobie szczęścia osobistego, bo kiedy po raz kolejny czujesz żal i rozczarowanie to optymizm tez w tej dziedzinie ma cię w d..
Ale chwile trzeba łapać, poszukiwać, realizować się w różnych dziedzinach, zrozumieć siebie i nazwać emocje… Polubić siebie. Nauczyć się na nowo spędzać czas. Inaczej niż do tej pory. Nauczyć się znowu… na nowo…, że liczyć trzeba na siebie, na sobie polegać, sobie zaufać..
Rok jak na karuzeli… dobrze-źle-dobrze… itd.. No nie, jak na huśtawce, tylko, dlaczego huśtawka z dzieciństwa przynosiła tyle radości… ta w dorosłym już męczy..
Czasami marze o stabilizacji, o tym żeby pozytywna nuda zagościła w życiu… I kiedy już prawie tak się czułam, trach…. choroba w rodzinie… Czołówka z życiem? Próba , kolejna… znowu bycia silnym, znowu bycia wsparciem, znowu przezwyciężenia stresu i lęku… czy dam rade… Dam. Wiem o tym.
Nie ma co się użalać. Jest jak jest. Trzeba łapać zdarzenia jak byka za rogi ..i ..walczyć.. Śmiać się w twarz ironii losu.
Ale tęsknię… czasami… tęsknię za poczuciem bezpieczeństwa jaki miałam . Doceniam czas. Tamten czas. Bo wszystko było łatwiejsze.
Jestem, żyję, uśmiecham się… trwam w wyznaczonych celach.
Wrześniu… zaskocz mnie proszę. Przynieś co chcesz, zmiany?… a co tam… byleby były na dobre… Niespodzianki?.. tak, niech będą ..ale miłe. Zmień mnie jeśli chcesz… chociaż nie wiem czy jeszcze bardziej można mnie zmienić..
Albo nie…
Oddaj mi tylko tę radość która miałam w sobie , którą miałam w oczach… Bo siłę mam.