Weź głęboki oddech i pomyśl: „Świat bez mojej ingerencji i kontroli się nie zawali” i powtarzaj to sobie za każdym razem, kiedy zechcesz skontrolować wszystko, co dzieje się wokół.
Bo załóżmy, co się takiego stanie, gdy:
– nie zadzwonisz do męża przypominając mu, że ma dziś zawieźć córkę na tańce
– nie sprawdzisz synowi tornistra do szkoły, czy o niczym nie zapomniał
– nie sprawdzisz, czy aby na pewno wystarczy mleka do kolacji
– nie przygotujesz wieczorem obiadu na kolejny dzień
– nie zrobisz dzieciom kanapek przed twoim wyjściem do pracy
Co może się wydarzyć? Naprawdę jakaś wielka tragedia? W najgorszym wypadku:
– córka nie pojedzie na zajęcia,
-syn zapomni zeszytu lub książki
-na kolację zrobisz coś, do czego mleko nie jest potrzebne,
– zamówisz pizzę, albo kupisz mrożone pierogi w drodze do domu
– dzieciaki na pewno sobie poradzą, a jak nie, to z chęcią zjedzą te odmrożone pierogi.
Czy to koniec świata? Kumpela mówi: „Bo jak ja odpuszczam, to on dzieci zabiera do knajpy, bo zapomni zrobić zakupów, jak nie zadzwonię i nie przypomnę”. Wiec pytam – i co z tego? Komuś stała się krzywda?
Kontrolowanie wszystkiego i wszystkich to pakowanie się w pułapkę: „Jestem idealna, wszystko ogarniam, a jak odpuszczę, to nikt nawet nie zauważy, jak bardzo się starałam, nie docenią tego”. To może spytaj siebie: „Po co mi kontrolowanie? Czuję się przez to potrzebna? Ważna? Lepsza?”. Może coś w tym jest? A nie lepiej zamiast – ja wszystko zrobię sama, na nikogo nie mogę liczyć, pewnego dnia wstać i pomyśleć: „A w nosie, niech oni też zaczną się angażować i ponosić konsekwencje swoich decyzji”. Nie żeby im pokazać, jak jesteś niezastąpiona. Ale żeby uświadomić innym, że nie jesteś robocopem i masz prawo O D P U Ś C I Ć. I nie myśleć o wszystkim i wszystkich.
Daj innym przestrzeń na oddech, na popełnianie błędów. Przestań żyć w ciągłym napięciu, czy aby wszystko do końca zostanie zapięte na ostatni guzik. Pozwól sobie na to, żeby pewne rzeczy się po prostu wydarzały.
Tak, ja wiem, że to nie takie proste. Bo trudno powstrzymać się od kontrolnego SMS-a: „Kochanie, czy pamiętasz o imieninach twojej mamy”, „Pamiętaj, że zupa w lodówce”, „Nie zapomnij – trening Adasia na 17-tą”.
A co jak zapomni? Trudno, jest szansa, że następnym razem skupi się na tym, co ma do zrobienia, a nie będzie czekał na twoje przypomnienie.
Ale zacznij od siebie. Nie musisz po wejściu do domu robić prania, myć naczyń, odkurzać, planować co na kolację. Usiądź na kanapie, rozejrzyj się i poczekaj na to, co się stanie. A na pytanie: „To jakie mamy plany”, odpowiedz: „Nie wiem, a co proponujecie?”.
Odpuszczenie kontrolowania codzienności ma naprawdę swoje dobre strony, bo nagle się okaże:
– że twoje dzieci potrafią same o siebie zadbać,
– że jak ty nie zrobisz raz czy drugi zakupów, to w końcu zrobi je twój mąż,
– że życie na większym luzie bywa zabawne, bo pełne kreatywnych rozwiązań,
– że odpuszczenie to ściągniecie z ciebie nadmiaru obowiązków,
– że czujesz wolność, bez presji wywieranej na samej sobie, bo już nie musisz myśleć o tysiącu rzeczy za kilka jeszcze innych osób,
– że są wokół ciebie ludzie odpowiedzialni, na których możesz liczyć,
– że jesteś niezastąpiona nie dlatego, że kontrolujesz, ale dlatego, że można na tobie polegać,
– że brak kontroli to zaufanie do innych i wdzięczność za ich pomoc,
– że pozwolenie na samodzielne podejmowanie decyzji innym, to budowanie ich pewności siebie i wyciąganie przez nich wniosków z tego, co robią (lub nie robią),
– że niekoniecznie wszyscy chcą iść twoim trybem, a ktoś obok ma swoje potrzeby i propozycje dla ciebie, których warto wysłuchać,
– że masz czas dla siebie, po prostu.
Zamknij oczy i wyobraź sobie świat bez twojej kontroli. Ale tak szczerze. Nie żebyś od razu tworzyła wizję chaosu. Pomyśl, jak NAPRAWDĘ by wyglądał. Nie jest bardziej kolorowy, wesoły, a ty w nim uśmiechnięta? Otwórz się na to, nie zamykaj w klatce i nie ograniczaj swoich horyzontów tą cholerną potrzebą kontroli.
Spróbuj, a zobaczysz, że kiedy ty odpuścisz, wszystko samo zacznie się układać. Jasne, że nie zawsze po twojej myśli, ale na to już nie masz wpływu, więc po co się tym stresować. A że ktoś inny popełni błąd, zapomni o czymś – to jego problem, a nie twój. Pamiętaj.