Powrotu Legii Warszawa do Ligi Mistrzów nie można zaliczyć do udanych. W pierwszym meczu zawiedli i piłkarze, i kibice i PR warszawskiego klubu.
Nie będę udawać, że znam się na piłce. Owszem, obejrzeć lubię i wiem, kiedy jest spalony, ale o poziomie meczu Legii z Borussią nie odważę się deliberować. Ani o tym, że spodziewałam się tego, że przerżną…
Zachowanie kibiców na meczu z drużyną z Dortmundu to oczywiście skandal i wstyd na całą Europę. Choć po ostatnim incydencie z pobiciem prof. Kochanowskiego w tramwaju za to, że mówił po niemiecku, można było spodziewać się zamieszek na stadionie. Swoją drogą zastanawiam się „za co” teraz się bije Niemców. Za II wojnę światową? Powstanie Warszawskie? Grunwald? Uchodźców? Może za Marcina Lutra, który swoimi tezami na drzwiach kościoła w Wittemberdze uderzył w tę podstawę religijną, która dla „prawdziwych polskich patriotów” jest przecież święta i niepodważalna.
Gwoździem do trumny tych ostatnich wydarzeń było wydane przez władze klubu Legia Warszawa oświadczenia na temat pieśni śpiewanej przez warszawskich kibiców. Brzmiało ono tak:
„Nie są prawdziwe medialne doniesienia, jakoby kibice Legii mieli skandować „Jude Jude BVB”. Ustalono, że kibice śpiewali „Nutte Nutte BVB”. Jest to obraźliwa dla Borussii Dortmund i jej kibiców przyśpiewka śpiewana przez kibiców innych niemieckich drużyn – nie ma ona jednak żadnego kontekstu rasistowskiego czy antysemickiego. Niemniej jednak z całego serca przepraszamy zarówno niemieckich, jak i polskich fanów Borussii Dortmund, którzy poczuli się dotknięci.” Więcej…
Zatem, Szanowny Klubie oświadczam, że nie jestem ani kibicem Legii ani kibicem Borussi, a poczułam się dotknięta. I to chyba bardziej tym kuriozalnym oświadczeniem klubu niż niewyszukanym śpiewem kibiców – co nie oznacza, że go pochwalam. Po kibolach jednak cudów się nie spodziewam. Od klubu natomiast wymagam trochę więcej taktu i klasy. Bo cóż to oświadczenie miało znaczyć? Że jeśli mówimy o Żydach, to przeprosimy (pod groźbą kary), a jeśli mówimy o kobietach to spoko. Lepiej być chamem niż antysemitą, Szanowny Klubie? Bo boicie się Żydów, Mosadu, skandalu międzynarodowego i Bóg wie jeszcze czego? A kobiet nie, bo nie wyjdą z pałami na ulicę i nie zdemolują stadionu?
Dziwka to dziwka – tylko idiota się z kobietami liczy. Bo wiadomo, że kobieta = k*rwa? Wszystko się zgadza, szafa gra? Wszak określanie piłkarskich klubów mianem panienki lekkich obyczajów to tradycja znana jak świat. Od dziecka niemal. Wszyscy co jakiś czas trafiają na filmiki dzieci wrzucanych do sieci przez dumnych ojców. Latorośle bez zająknięcia śpiewają o „nienawiści do tej drużyny” i „Legia to kurczak”.
Czytając oświadczenie władz Legii nie mam najmniejszych wątpliwości, że klub zamaszystym krokiem wszedł nie do Ligi Mistrzów, ale klubu tych, którzy onegdaj żartowali: „czy można zgwałcić, hehe, prostytutkę?” Otóż, Szanowni Państwo, prostytutkę zgwałcić można. Tak samo jak zgwałcić można żonę, która nie ma ochoty na seks. „ Kto nie wykorzystał nietrzeźwej, niech pierwszy rzuci kamieniem” – mądrzył się jakiś czas temu na Twitterze publicysta Rafał A. Ziemkiewicz. To bardzo śmieszne, wszak rechoczemy z dziwki, co wszystkim daje d…
Pan co ów d…. bierze jest ok. Nawet bardzo męski. Poklepmy go po ramieniu, bo swoje zrobił dobrze. I, o patrzcie, jaki maczo z niego. Seks oralny to nie seks. Zwykłe bunga bunga.
Czy ktoś mi powie, dlaczego dziwkarz to jest gość, a dziwka to wiadomo – drugi czy nawet piąty sort. Bynajmniej nie uważam, że prostytuowanie się jest dobre i zasługuje na pochwałę, to wiadomo, że nie ale przecież nie robi tego sama. Jeśli potępiamy ją, potępmy i jego. O ile rzeczywiście jest tu powód do potępienia.
Niemniej jednak do klubu należy sterowanie emocjami kibiców. Puszczanie w świat takiego komunikatu na pewno nie ma waloru wychowawczego. Przeciwnie – nie ucząc szacunku do kobiet pokazujemy, jak lekceważyć drugiego człowieka, jak źle odnosić się do kobiet i że ich złe traktowanie nie jest niczym nagannym. Klub pokazał dziś kibicom nie każącą rękę, ale to, w jak lawirować, pokazał, jak wyplątać się z niezręcznej dla niego sytuacji i jak niewyszukanym rechotem panów w dobrych garniturach uderzyć w kobiety. Po prostu nic się nie stało, panowie, nic się nie stało.