W sobotę Polskę obiegła informacja o śmierci pani Izabeli, która trafiła do szpitala w 22 tygodniu ciąży z tzw. bezwodziem. Lekarze czekali na obumarcie płodu, kobieta zmarła w wyniku zakażenia organizmu. O sprawie poinformowała mec. Jolanta Budzowska.
Przez media przetoczyła się fala komentarzy, na ulicach pojawiły się znicze. „Okrutne państwo polskie odmówiło jej przerwania ciąży która zagrażała jej życiu. Czekali aż płód obumrze. Zmarła reż kobieta. Zmarła, bo pseudoTK, Kaczyński, fanatycy, politycy PiS i Konfederacji chcieli zmiany przepisów i do tych zmian doprowadzili” – pisała Barbara Nowacka.
Na stronie internetowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pojawiło się dziś oficjalne oświadczenie w tej sprawie:
Kobieta zmarła dlatego, że miała nieszczęście zajść w ciążę w Polsce. W kraju leżącym w centrum Europy. W kraju teoretycznie demokratycznym. W kraju, w którym fundamentalizm wygrywa z prawami kobiet.
Katoliccy ekstremiści przedkładający ponad wszystko ideologię, doprowadzili do sytuacji, w której kobiety nie chcą zachodzić w ciążę, a lekarze boją się leczyć. Mimo to pomysłodawcy zakazu aborcji uważają swoje rozwiązania za jedynie słuszne. Przepełnia nas bezbrzeżny smutek i nieskończona wściekłość na wszystkie osoby, które doprowadziły do zaostrzenia i tak nieludzkiej ustawy antyaborcyjnej, która obowiązuje w Polsce od 1993 roku. To ich decyzje doprowadziły do tej śmierci, najpewniej doprowadzą także do kolejnych.
Jesteśmy wstrząśnięte, ale niestety nie zaskoczone. Od lat wiadomo, że zakaz aborcji nigdy nie prowadzi do zmniejszenia liczby zabiegów – sprawia jedynie, że rzeczywistość kobiet staje się mniej bezpieczna. Choć tabletki aborcyjne i samopomoc reprodukcyjna pozwalają obecnie pomóc dziesiątkom tysięcy kobiet w Polsce, potrzebne są nam bezsprzecznie rozwiązania systemowe. Śmierć pacjentki z Pszczyny tylko nas w tym przekonaniu utwierdza. Dostępna, bezpieczna i zdekryminalizowana aborcja stanowi jedno z podstawowych praw człowieka, gwarantuje bowiem pełnię możliwości samostanowienia dla ponad połowy populacji.
Na co dzień pracujemy z pacjentkami, które starają się uzyskać aborcję w polskich szpitalach. Podkreślamy, że jest to możliwe – w ciągu roku od wprowadzonego zakazu pomogłyśmy ponad 300 osobom w wyegzekwowaniu podstawowej opieki zdrowotnej we własnym kraju. Często lekarze są jednak przerażeni obowiązującym prawem, działa tzw. „efekt mrożący”. Lęk przed prześladowaniami czy rozpoczęciem postępowania prokuratorskiego krępują ręce tym lekarzom, którzy chcieliby pomóc swoim pacjentkom. W związku z tym, poza świadczeniem pomocy kobietom, sztab prawny Federy prowadzi szkolenia prawne dla zespołów szpitali i oddziałów ginekologiczno-położniczych. Informacje na ten temat uzyskać można pod numerem 22 635 93 95 lub pisząc na adresy mailowe federacja@federa.org.pl oraz prawniczka@federa.org.pl.
Historie kobiet, którym pomagamy, są wstrząsające. Telefony od pacjentek, które usłyszały diagnozy bezmózgowia, bezczaszkowia, wytrzewienia, czy innych wad płodu, sprawiają, że rzeczywistość wprowadzonego rok temu zakazu aborcji jest dla nas wyjątkowo namacalna. Polki żyją dziś w strachu, a ciąża – nawet ta wymarzona – często wiąże się z pojawieniem się lodowatego węzła w klatce piersiowej zamiast wybuchu radości i nastroju świętowania. Radość z macierzyństwa odebrali nam ekstremiści – to przez nich Polki dowiadujące się o ciąży, zastanawiają się dziś czy dożyją jej końca.
Nie akceptujemy świata, w którym prawo stanowi się dla skrajnie fundamentalistycznej garstki społeczeństwa. Nie istnieje żaden merytoryczny argument, który uzasadniałby przerażającą rzeczywistość, w której żyjemy, bo tak decydują prący ślepo przed siebie gracze polityczni. Nieustająco zbieramy podpisy pod projektem Legalna Aborcja. Bez Kompromisów i walczymy o przywrócenie pełni praw reprodukcyjnych Polkom.
Pani Izabela miała 30 lat, osierociła córkę i męża. Nie zapomnimy o niej, kontynuując swoją pracę – piszą działaczki Federy.