Go to content

Dlaczego zdradzamy? Jest kilka „głębszych” powodów, wcale nie chodzi o seks

Fot. iStock/Vladimir Vladimirov

Czy niewierność może nas nauczyć czegokolwiek o granicach naszego rozsądku? Czy może dać nam, paradoksalnie, poczucie bezpieczeństwa i spełnienia? Zdaniem Esther Perel, która od lat bada powody, dla których zdradzamy i dla których nie potrafimy się dobrze komunikować błąkając się w naszych relacjach z partnerem, zdrada często ma niewiele wspólnego z …seksem. Źródło decyzji o zdradzie leży o wiele głębiej.

Historia niewierności toczy się równolegle do historii małżeństwa i obejmuje cały ludzki dramat – dylematy miłości i pożądania, tęsknoty, ambicji i postępowania wbrew normom. To jedno bardzo złożone, wielostronne ludzkie doświadczenie pozwala zajrzeć w głąb ludzkiego serca.

Współczesna niewierność różni się od tradycyjnej niewierności i jest ściśle powiązana z mitem romantycznego ideału – odnalezienia „tego jedynego” na całe życie. Upraszczając – jeśli masz wszystko, czego potrzebujesz w domu, absolutnie nie masz powodu, aby szukać miłości gdzie indziej. A jeśli masz romans, to jest to objaw wadliwego związku.  Osoba, która zdradza, jest dla większości z nas samolubna, niedojrzała, narcystyczna, uzależniona. A osoba, która pozostaje wierna, jest oddanym partnerem – dojrzałym, stabilnym i nie samolubnym. A jednak, liczba zdrad w związkach małżeńskich wciąż rośnie.

Dlaczego?

Wiele par nigdy nie rozmawiało na temat seksualności i granic seksualnych – obecności lub braku seksu, jego jakości, swojego poziomu zadowolenia i niezadowolenia, niezaspokojonych potrzeb. Romans narusza status quo, nie tylko przenosząc temat seksualności na pierwszy plan, ale także każdy inny aspekt ich związku. Romans wywołuje rozmowę, która powinna się wydarzyć na początku, ale się nie wydarzyła, bo partnerzy bali się rozmawiać (tak zostali wychowani).

Romans uświadamia nam, że nie ma nikogo, kto może spełnić wszystkie nasze potrzeby. Nawet dobre małżeństwo pozostawia nas z tęsknotą za czymś, czego mieć w nim nie będziemy. Można pójść na kompromis, zaakceptować to,  nazwać to „doskonałym życiem” w niedoskonałych związkach albo powiedzieć sobie „zasługuję na więcej” i iść szukać dalej.

Czy warto? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi, bo każda relacja jest jedyna w swoim rodzaju.


Na podstawie: psychologytoday.com