Istnieje, nie istnieje, warto jej ufać, nie warto, mają ją wszyscy, tylko wrażliwcy. Bywa wywyższana i potępiania. Uff. Jedno jest pewne: Ci, którzy bagatelizują jej istnienie, twierdzą, że należy posługiwać się tylko rozumiem – dużo tracą. Żeby jednak dobrze posługiwać się intuicją trzeba
a.) wiedzieć czym ona nie jest (czyt. nie dać się zwieść),
b.) regularnie ją rozwijać.
Zacznijmy od punktu a.)
Intuicją na pewno nie jest:
STRACH I LĘK
Budzisz się rano i mówisz do partnera: „Nieee, nie możesz dzisiaj nigdzie jechać, mam intuicję, że coś się stanie”. Albo rezygnujesz z wyjazdu na narty, bo „masz niedobre przeczucia”.
Jeśli coś powoduje napięcie, stres, podwyższa adrenalinę to na pewno nie jest to intuicja. To tylko lęk wynikający np. z doświadczeń. Boisz się o partnera, bo coś się kiedyś stało twojemu tacie albo innej bliskiej osobie. Może też być tak, że miłość kojarzy ci się z utratą. Rezygnujesz w wyjazdu na narty, bo w ogóle jesteś osobą lękową i każda nowa sytuacja budzi u ciebie niepewność. To może być też doświadczenie zupełnie różnego rodzaju. Spotykasz pewną siebie, mocną osobą, ściskasz jej dłoń, patrzysz w oczy i… po prostu to czujesz. No czujesz, że ona jest niefajna. To nie jest intuicja, tylko skojarzenie. Gdybyś sięgnęła w przeszłość okazałoby się, że kiedyś zawiodła cię silna osoba, zwolniła z pracy, porzuciła, oszukała. Nauczyłaś się tę konkretną cechę kojarzyć z czymś złym.
Bardzo wiele naszych „intuicyjnych” wniosków co do innych ludzi ma niewiele wspólnego z prawdą.
PRZEKONANIA (OGRANICZAJĄCE)
Twój facet chce się przeprowadzić za miasto, oglądacie domy, ty mówisz: „nie, to nie to, czuję”. To nie musi być wcale intuicja ( prawie na pewno nie jest). Być może twoja mama powtarzała ci, że życie w domu to dużo obowiązków. Albo mówiła: „dom to pewni złodzieje”. A może inna osoba powtarzała: „tylko w mieście jest się kimś”. To mogą być najbardziej absurdalne przekonania, z których nawet do końca zdajesz sobie sprawę, ale one są nieodłączną częścią ciebie.
Czasem z kolei coś zobaczysz i pomyślisz: tak, chcę to, wiem. Taka decyzja też może wynikać z jakiegoś– nieuświadomionego– przekonania.
LENISTWO
Propozycja nowej pracy wydaje się kusząca, wspaniała… ale myślisz, myślisz i nagle stwierdzasz. Nie, jednak nie. Tłumaczysz to intuicją. Po prostu wiesz, że to by się źle skończyło. Na pewno? A może po prostu boisz się nowych obowiązków, nie chce ci się poznawać nowych ludzi, uczyć nowych rzeczy.
Podobnie jest z innymi sprawami: „czuje, że francuski mi się nie przyda” (czujesz czy nie chce ci się uczyć?), „czuję, że nie powinnam tam jechać” ( czujesz czy ci się nie chce).
Za każdym razem, gdy coś „intuicyjnie” poczujemy warto się zastanowić czy to nie jest jedna z trzech wymienionych wyżej rzeczy.
Przejdźmy do punktu b. Jak rozwijać intuicję?
Medytuj
Świetnym sposobem jest zapalenie świeczki i przez kilka minut wpatrywanie się w ogień. To wzmaga koncentrację, pomaga nawiązać kontakt z samą sobą, co w przypadku intuicji ma duże znaczenie.
Zapisuj sny
Codziennie, zaraz po obudzeniu. Najlepiej w specjalnym zeszycie. Zapisuj każdy drobiazg. Po miesiącu przeczytaj całość. Zobacz, coś się powtarza czy nie? Twoje sny mają wspólne elementy? Domyślasz się jakie z tego snu może być przesłanie dla ciebie?
Wracaj do tego co zanotowałaś miesiąc, dwa, trzy temu. Czy dziś lepiej rozumiesz co twoja podświadomość mogła chcieć ci przekazać?
Zastosuj technikę krzesła
Opowiedziała mi o niej pewna terapeutka. Jeśli nie wiesz jaką chcesz podjąć decyzję, postaw dwa krzesła. Jedno krzesło „reprezentuje” jeden wybór, drugie drugi. Usiądź najpierw na jednym, wyobraź sobie sytuację, w której jesteś zastanów się co czujesz. Potem zrób to samo z drugim. Na koniec – intuicyjnie usiądź na tym, które wydaje ci się prezentować najlepsze dla ciebie rozwiązanie.
Sprawdziłam, działa świetnie :).
Dobrych wyborów!!!
P.S Po decyzji, którą podejmiemy naprawdę intuicyjnie – czujemy wewnętrzny spokój i radość. Ulgę– to najlepsze słowo.