Wiecie, co najbardziej pomaga mi ogarnąć codzienną gonitwę? Drobiazgi. Mój kalendarz, długopis i dwie kolorowe kredki.
Codziennie wieczorem robię sobie plan najważniejszych zadań na następny dzień, a w ciągu dnia, te zrealizowane wykreślam zieloną kredką. I uwierzcie mi, nie ma nic bardziej motywującego niż zerknięcie w połowie dnia na jarzącą się na zielono kartkę i myśl „no, w sumie, to już odwaliłaś kawał dobrej roboty”.
Zasada nr 1 – Planuj wieczorem
Największą zaletą posiadania plannera lub kalendarza jest…. korzystanie z niego! Żeby znaleźć czas, którego jak lubimy mówić, ciągle nam brakuje, najlepiej zadbać o uczciwość w planowaniu. Jak się domyślacie, planowanie na kolanie, pod presją, kiedy już musimy biec, odebrać dzieci, wyprowadzić psa, zdążyć itepe, itede nie może się udać. Kiedy wpadamy w nasz kołowrotek planowanie jest najmniej potrzebną i istotną rzeczą, liczy się tylko „przetrwanie”, byle do wieczora. Dlatego poświeć wieczorem pięć minut na wypisanie swojej listy zadań następnego dnia.
Naprawdę, nie zajmie ci to więcej czasu, ale zyskasz jego wielokrotność. Czas nagli, nie wiesz od czego zacząć? Coś się posypało i wymaga szybkiego przeorganizowania? W takich chwilach lista dnia jest niezastąpiona. Szybka i logiczna ocena, co zdążę zrobić, co zostało do zrealizowania, co jest dla mnie najważniejsze lub koniecznie. Skup się na 3 priorytetach i każdy dzień zacznij wykonania tego najważniejszego! 1:0 dla ciebie.
Zasada nr 2 – Zrób przerwę
Każdy jej potrzebuje. Owszem warto nie ulec pokusie odkładania na później i robieniu sobie długich „rozleniwiających” przerw, ale krótka, dziesięciominutowa pauza jest bardzo wskazana. Bez względu na to, czy pracujesz zawodowo, biegniesz na zajęcia na uczelni, czy walczysz z domowymi porządkami. Chwila na oddech pozwoli się zrewidować pierwotny plan i zdroworozsądkowo ocenić twoją pracę.
Otwórz okno, weź głęboki oddech – a dodatkowo zyskasz sporo energii.
Zasada nr 3 – Nie bój się rezygnować. Naucz się odpuszczać
Odpuszczanie to prawdziwa sztuka, którą szalenie trudno nam opanować. Po pierwsze wiąże się to ze skonfrontowaniem własnych planów i zasad z rzeczywistością, po drugie zostaliśmy wychowani w idei dążenia do perfekcyjności. Jednak jeśli spróbujemy ocenić sprawę chłodno, polegając na logice, nikogo nie dziwi fakt, że wraz z upływem czasu i zmianami (przede wszystkim tymi, których sami podlegamy), zmieniają się również nasze cele i marzenia.
Dobrze jest od czasu do czasu, wrócić do swojej listy postanowień i zapytać siebie: czy nadal tego chcę i do tego dążę?
Podobnie bywa z bardzo prostymi przyziemnymi sprawami. Jest wieczór, zaplanowałaś swój kolejny dzień, co dalej? Zerknij na poprzednią kartkę w kalendarzu i oceń, czy dziś zrobiłabyś coś inaczej? To ułatwi ci nie powielanie logistycznych błędów następnego dnia. Nie bój się popełniać błędów i próbować, ale nie zapominaj o budowaniu na nich swojego doświadczenia.
Zasada nr 4 – Ułatwiaj sobie życie
Jak tylko możesz i gdzie tylko możesz. Ja ułatwiam sobie życie z Simple Calendar. Kiedyś korzystałam ze zwykłego kalendarza lub nawet zeszytu, ale to rozwiązanie sprawdzało się tylko do planowania listy zadań. Zdecydowanie wolę ułatwić sobie życie, skoro znalazłam na to sposób. Mniej papierów i notatników, oznacza mniej chaosu. A nic tak nie oddala nas od marzeń i zwykłego zadowolenia z życia, jak chaos.
Jasne, nie można mieć wszystkiego pod kontrolą, to prowadzi tylko do frustracji, ale pamiętaj, że są rzeczy, które kontrolować zwyczajnie trzeba! I to nie tylko w nowym zawodowym projekcie. Musisz kontrolować swoje finanse i opiekę zdrowotną. Musisz pamiętać o wielu sprawach i zdecydowanie lepiej nie tracić czasu na szukanie każdej informacji w innym miejscu.
A marzenia? Czy je w ogóle da się „kontrolować”. W pewnym sensie tak. Warto mieć swoje miejsce na marzenia, które chcemy spełnić – i warto dać im szansę, robiąc kolejne kroki, które prowadzą nas w ich stronę.
PS: Pamiętajcie, że kalendarz nie musi być groźny, nic nie osładza dnia, jak mały i piękny drobiazg, który naprawdę nam pomaga! Planujcie, żeby było łatwiej. Szczególnie, gdy ktoś wymyśl już, jak to robić efektywnie.
Zobaczcie koniecznie, co skrywa sekretny Simple Calendar
Prawda, że jest przepiękny? Simple Calendar możecie znaleźć tutaj: lovesimple.pl.
Artykuł powstał we współpracy z marką Love Simpe