Powtarzamy sobie ku pokrzepieniu serc, że to co dobre, musi do nas wrócić. Pocieszamy się, kiedy ktoś nas okrutnie zawodzi i krzywdzi, że zła energia jego również dopadnie. Szukamy sprawiedliwości w przypadkowości zdarzeń, bo przecież nie może być tak, że tylko my ciągle obrywamy od życia. Gdzie w tym wszystkim sens?
Spokojnie, być może karma rzeczywiście jest s*ką, ale sprawiedliwą.
Chcesz na to dowodów? To ochłoń, odetchnij głębiej. Spójrz przez chwilę z dystansem na swoją sytuację. Okazało się, że nie jesteś tą jedyną? Twój facet cię zdradza, a ty życzysz jej jak najgorzej, przeklinasz w myślach, dławisz się z rozpaczy i nienawiści.
Dlaczego właściwie ją a nie jego? Przecież jej powinnaś współczuć. Kiedy tylko miną pierwsze zachwyty, okaże się, że twój „już były” zdecydowanie nie jest partnerem doskonałym. A właściwie to nawet jest partnerem bardzo niedoskonałym…
Na pewno powinnaś być jej wdzięczna. To dzięki niej jesteś wolna od związku, który był dla ciebie szkodliwy. Wspominasz z żalem jaka byłaś z nim szczęśliwa, dopóki nie pojawiła się ona? Czy to nie oznacza przypadkiem, że dla niego byłaś jedynie kimś „na przeczekanie”, a nie priorytetem? Jak to dobrze zatem, że z nim już nie jesteś. Widzisz teraz wyraźnie, zdecydowanie nie jesteście sobie przeznaczeni. Przecież to niemożliwe, żebym twoim przeznaczeniem był taki kiepski związek. Albo facet, który wciąż czeka na „lepszą okazję”.
Ktoś, kto zdradził raz, z dużym prawdopodobieństwem zrobi to jeszcze raz lub w końcu sam padnie ofiarą zdrady. To trochę kwestia przyciągania osób, które są do nas podobne… I karmy właśnie. Kiedy karma wraca, to nie znaczy, że on ma cierpieć tak samo jak ty, ale że dostajesz od losu nową szansę. Na coś zdecydowanie lepszego niż ten związek. A nowa partnerka twojego faceta? Cóż, ona musi się jeszcze dużo nauczyć…
A może ktoś w pracy dostał twój awans, tylko dlatego, że, mówiąc delikatnie, ma lepsze relacje z szefem? Razem z awansem dostał podwyżkę, na którą to ty zasłużyłaś. Czujesz żal, jesteś wściekła, rozgoryczona, uważasz, że nikt cię nie docenia. Zatrzymaj się… Czy to nie ten moment, w którym warto zacząć szukać czegoś nowego? Zbyt bliskie układy w pracy nigdy nie popłacają. To ty jesteś na wygranej pozycji. Takie decyzje o promowaniu biurowych „lizusów” obnażają słabość przełożonego. Naprawdę chcesz tam dalej pracować? Możesz odejść gdzieś, gdzie twoja kariera potoczy się tak, jak tego pragniesz?. Możesz nie angażować się tak bardzo w projekty, które i tak nie są doceniane tak, jak na to zasługują. Możesz odejść z toksycznego otoczenia, w którym liczą się jedynie układy. Możesz postawić na rozwój i spokojnie czekać, aż pojawi się okazja do zmiany pracy na lepszą. Zobacz wreszcie te drzwi, które się przed tobą otwierają!
Przykładów jest mnóstwo, prawda? A schemat zawsze ten sam. Ktoś cię wykorzystał, oszukał, zranił. Zdradził. Złamał cię, zawiódł. Cierpisz, rozpamiętujesz. Chcesz sprawiedliwości. Ale nie bój się, nie zamartwiaj, żyj nowym życiem, które właśnie ci podarowano. Karma wróci, kiedy zmienisz sposób postrzegania tego, co się wydarzyło. Kiedy zaczniesz widzieć pozytywne strony zmian, które nastąpiły w twoim życiu. Bądz za nie wdzięczna, a zrozumiesz, że były prawdziwym błogosławieństwem. I na tym polega sprawiedliwość, której tak pragniesz.
Kiedy łzy obeschną i poczujesz się wolna, odzyskasz spokój.