No już się nie martw, weź tę czekoladkę. Albo całą tabliczkę. No zjedz, napij się winka. Rozluźnisz się. Poznaj kogoś, znajdź faceta, zrobi ci się lepiej. Potrzebujesz tego… Znasz? Nasze sposoby na smutki i smuteczki to najczęściej folgowanie słabościom. Na chandrę – czekolada, a na zranione serce – nowa znajomość. Czy to tak źle? Poznajcie najczęstsze błędy, które popełniamy, gdy jesteśmy smutni.
1. Nowy partner (na chwilę) na stary ból albo stary partner na nowy ból
„Poprawię sobie nastrój” – myślisz. Na pewno? Jesteś w stanie tak szybko zapomnieć o dopiero co zakończonym związku? A seks na smutek? „Przynajmniej moje ciało poczuje się lepiej” – mówisz sobie. Może przez chwilę i wcale nie zawsze. Nie wiesz o tym, że niektórych ludzi zbyt mocne napięcie erotyczne prowadzi do emocjonalnego załamania, które może trwać do 6 godzin?
Przytulaj się. Przytulanie nie ma efektów ubocznych (np. wyrzuty sumienia) i wspomaga wydzielanie oksytocyny.
2. Nie ma jak piżama. Albo dres.
Wygodne, luźne spodnie to świetny pomysł na relaks po 8-10 godzinnym dniu w pracy, w której obowiązuje cię oficjalny strój. Ale taki ubiór nie zmotywuje cię do działania, do wzięcia się w garść kiedy masz chandrę. Nie zainspiruje do wyjścia z domu i pokonania smutku. Spojrzysz w lustro, zobaczysz w nim kupkę nieszczęścia poszerzoną w biodrach o te parę centymetrów grubszego materiału wokół i… katastrofa gotowa. Nie wiesz, że czasem takie małe rzeczy, jak dobry wygląd mogą pomóc ci dojść do siebie?
3. Wyżalanie się (Bogu ducha winnym) znajomym. Gdzie popadnie, ale najczęściej…
Siedzisz przed komputerem i zwierzasz się znajomym ze swojego nieszczęścia. Wszystkim, którzy są właśnie online. Tym offline zostawiasz pełne rozgoryczenia i żalu wiadomości. Przeglądasz na Facebooku ich profile i dobija cię już na całego ta seria radosnych zdjęć przedstawiających SZCZĘŚLIWYCH ludzi. Napisz jeszcze jeden niepokojący post, coś w rodzaju: „Dłużej już tego nie zniosę”. Zainteresowanie gwarantowane. Lajki też.
4. Wyżywanie się na kim popadnie
Czyli na współlokatorce, sąsiadce z która jedziesz windą, panu z pieskiem, mężu, partnerze. No bo skoro tobie jest źle, to dlaczego im ma być dobrze? Niech już przynajmniej będzie po równo!
Weź głęboki oddech, pomyśl: oni na to naprawdę nie zasługują. Dorośli ludzie próbują radzić sobie ze swoimi problemami, a nie zarażać swoim złym nastrojem wszystkich w swoim zasięgu…
5. Porównywanie
Rzecz jasna swojego nieudanego życia do życia innych. Kiedy jest nam smutno, zdołujmy się jeszcze bardziej. Poczujmy się gorsi od znajomych, mniej zdolni od przyjaciół, słabsi od swoich wrogów… Jest tyle do pozazdroszczenia!
6. Katowanie się przygnębiającą muzyką i smutnymi filmami
Jak katharsis to na całego. Włącz sobie łzawy melodramat i wylej te resztki łez. Na pewno rano z przyjemnością spojrzysz w lustro na swoją zapuchniętą, różową twarz. Oglądanie, słuchanie lub czytanie negatywnych treści w takiej chwili tylko „doładuje” twoje nieszczęście. Spróbuj zrobić mu na przekór i włącz sobie komedię!
7. Jedzenie. Nie, pożeranie!
Smutno ci? Zjedz czekoladkę. I jeszcze jedną, no przecież zasłużyłaś. Taka jesteś nieszczęśliwa. Jedzenie rozwiąże wszystkie twoje problemy. Zwłaszcza jeśli głównym z nich jest brak za małych ubrań w szafie.
8. Zakupy
To przecież tak relaksuje (do tego momentu, kiedy zdajesz sobie sprawę ILE wydałeś). Jeśli kupujesz kompulsywnie, żeby zapomnieć o smutkach, masz problem. Lepiej nad nim solidnie popracować, jeśli nie chcesz obudzić się pewnego dnia z mocno nadwyrężonym stanem konta.
9. Rozpamiętywanie przeszłości
I idealizowanie. Jak to kiedyś było cudownie. Jak teraz jest źle. Żeby to stare mogło wrócić, przecież wszystko byłoby wówczas inaczej. Pięknie by było…
No, daj już spokój, czas nie stoi w miejscu, ty nie jesteś tą samą osobą co wtedy. Nie łap się kurczowo przeszłości tyko dlatego, że ją dobrze znasz. Popatrz raczej w przyszłość, zachwyć się tym, że ciągle jest ona niewiadomą.
Wszyscy mamy czasem gorsze dni i różne na nie sposoby. Bywa jednak, że te nasze „lekarstwa” na smutki sprowadzają na nas… nowe nieszczęście.