Go to content

5 mocnych podstaw mojej jesiennej garderoby. Kupuję, posłużą mi latami

fot. Nick Karvounis/Unsplash

Jesień to mój ulubiony sezon jeśli chodzi o ubrania. Muszę przyznać, że już pod koniec sierpnia zaczynam fantazjować o mocnych butach, kurtce skórzanej i fajnym nakryciu głowy. W ogóle koniec wakacji i początek września kojarzy mi się z powiewem świeżości, z nowymi zeszytami, pachnącymi drukiem podręcznikami, spokojnym dzieciństwem. Nowy sezon na wszystko. Jest to chyba jedyny raz w roku, kiedy cieszy mnie, że magazyny modowe mają uprzedzający cykl wydawniczy i już w sierpniu mogę oglądać jesienne trendy. Wiem, mogę też w Internecie, ale papier to papier. 🙂

Oglądam, wybieram, co jest dla mnie, sprawdzam swoją szafę i decyduję (lub nie) o zakupie czegoś nowego. Od lat jestem wierna postanowieniu niekupowania tzw. hitów sezonu, rozglądam się za tymi uniwersalnymi, ponadczasowymi, podstawowymi. W tym roku stawiam na następującą piątkę, którą świetnie uzupełnię tym, co już od lat mam w szafie. Nie mogę się doczekać.

Mój nr 1: oksfordy (albo mokasyny)

Tak, tak – buty zawsze stawiam na pierwszym miejscu. Zawsze szukam oryginalnych, ciekawych, nietypowych, bywa, że szalonych. Uważam, że one robią całą modową robotę – reszta lubię, żeby była neutralna i minimalistyczna. Oksfordy to obuwie, które nigdy nie będzie niemodne. Są wyjątkowo wszechstronne i sprawdzą się genialnie w pracy i w czasie wolnym. Połączę je z garniturem, dżinsami i sukienką.

Nr 2, absolutny must have: ciemne dżinsy z szerokimi nogawkami

Zauważyłam, że moje dżinsy stają się co roku coraz luźniejsze. I nie, nie dlatego, że schudłam (niestety…). Od kilku lat każde następne dżinsy wybieram luźniejsze – i w pasie, i w biodrach, i w nogawkach. Dużo lepiej się w nich czuję, a to z wiekiem staje się dla mnie coraz bardziej kluczowe. Tej jesieni dodatkowo porzucę ulubioną szarość na rzecz głębokiego granatu.

Mój nr 3: camelowy kardigan

Nie mam w szafie nic w tym kolorze. Całe lata unikałam tak modnych camelowych płaszczy i w tej kwestii będę konsekwentna – za dużo ich na ulicach. Ale rozpinany sweterek to zupełnie coś innego. Czuję, że to będzie strzał w 10, a jeśli uda mi się upolować kardigan świetnej jakości, będę się nim cieszyć długie lata. O to mi chodzi! No i co lepszego na jesienne chłody możemy sobie wyobrazić, niż miękki, otulający ramiona sweter? Kardigan ma same plusy – pasuje do spodni, do sukienki, do spódnicy, a nawet do dresowych spodni.

fot. Jonathan Borba/Unsplash

Mój nr 4: biała bluzka

Każda kobieta powinna mieć w szafie biały t-shirt, mawiała jedna ze stylistek. I powiem wam, że to święte słowa. Biały blisko twarzy robi nam coś genialnego z urodą. Spróbujcie. Biały t-shirt, biała koszula, biała bluzka – jest w czym wybierać. Warto zainwestować w dobrą jakość!

Mój nr 5: oversize’owa kurtka typu bomber

Bomber powrócił w wielkim stylu już kilka sezonów temu i bardzo dobrze się trzyma. Mam jedną bomberkę, ale noszę ją raczej latem. Na jesień marzy mi się taka w stylu amerykańskiego college’u. Albo pikowana, ze stójką.