W ciągu 60 lat pracy twórczej zagrał setki ról: pułkowników, wariatów, szlachciców, księży, oprawców, ojców i w końcu polityków. Kazimierz Kuc mówił o nim „artysta samowystarczalny”. Andrzej Wajda: „artysta dużej litery”. 23 września kończy 84 lata.
Urodził się tuż po wybuchu II wojny światowej, 23 września 1939 roku. Gajos twierdzi, że jego dzieciństwo nie było beztroskie. Pamięta dzień, kiedy mama przyniosła do domu bochenek białego chleba i to było coś nadzwyczajnego. Przez siedem lat był jedynakiem, potem na świecie pojawili się brat i siostra. Jego mama zajmowała się domem, a tata był ogrodnikiem i człowiekiem niezwykle barwnym. Ponieważ mały Janusz był dobry z matematyki, chciał najpierw zmieniać świat jako architekt. Jednak już w liceum, kiedy zaczął wygrywać konkursy recytatorskie, nauki ścisłe poszły w kąt.
Do szkoły filmowej w Łodzi zdawał cztery razy. Po trzecim postanowił przeczekać. W tym czasie zaangażował się w prace teatru lalkarskiego i poszedł do wojska, gdzie był rachmistrzem. Za czwartym razem na egzamin przyjechał prosto z jednostki, był w mundurze. I wtedy… udało się.
Już podczas studiów zaczął grać. Pierwszą rolą była postać Pietrka w „Panience z okienka” z 1964 roku. Publiczności jednak skradł serce rolą Janka Kosa w „Czterech pancernych i pies”. W serialu grały takie znakomitości jak: Pieczka, Fijewski, Wilhelmi. Jednak Gajosowi wizerunek młodego czołgisty zwyczajnie zaszkodził. „Nie mogłem swobodnie się poruszać. Chłopcy strzelali do mnie z korkowców, ciągnęli za włosy. Nie stać mnie było na samochód, musiałem jeździć tramwajem (…) Wszyscy kojarzyli mnie z Jankiem Kosem. Dostawałem tylko mało ważne propozycje. Przeżywałem to bardzo boleśnie”, przyznał w rozmowie, na którą powołał się Onet Film.
Dopiero, kiedy rękę do niego wyciągnął Gustaw Holoubek, proponując etat w Teatrze Dramatycznym, Gajos poczuł się doceniony. Kiedy wybuchł stan wojenny w 1981 roku, jego karta odwróciła się zdecydowanie na korzyść. Pierwszym wyzwaniem było „Wahadełko” Filipa Bajona. Potem przyszły wspaniałe kreacje w takich filmach jak: „Człowieku z żelaza”,
„Przesłuchanie”. W 1983 roku Gajos dołączył do obsady kultowego serialu „Alternatywy 4”. W 1992 roku zagrał również w filmach: „Psy”, „Szwadron”, w obrazie Krzysztofa Kieślowskiego – „Trzy kolory: Biały”. Zaś w 1995 roku przyszedł czas na klasyczny czarny charakter w „Ekstradycji 2”, a w 2000 roku na główną rolę w przejmującym obrazie „Żółty szalik” w
reżyserii Janusza Morgensterna, uważaną za jedną z najlepszych w jego dorobku. W 2015 roku Gajos zagrał prokuratora w „Body/Ciało”, a w 2018 roku arcybiskupa Mordowicza w „Klerze”.
Nie sposób wymienić wszystkich nagród jakie otrzymał. W jego karierze były: Złote Kaczki, Złote Lwy, Złote Berło, Złoty Ekran i Złoty Wawrzyn. Do tego Wiktory i SuperWiktory,
Janusz Gajos – szczęścia w miłości szukał długo
Gajos mówi, że jest skrajnym introwertykiem. Lakonicznie odpowiada dziennikarzom na tematy prywatne, twierdzi, że „nie lubi się nachalnie komunikować”. Żenił się cztery razy. Laborantkę Zoję poznał w szpitalu, gdzie trafił po wypadku, do jakiego
doszło na planie. Drugą żoną Gajosa została aktorka Teatru Syrena – Ewa Miodyńska. Trzecią – Barbara Nabiałczyk, realizatorka. Z tego związku urodziła się jedyna córka aktora: Agata. Aktor ma też wnuka 27-letniego Aleksandra.
Jednak prawdziwa miłość przyszła do niego dopiero… przed pięćdziesiątką. Pierwsze spotkanie w Krakowie z Elżbietą (obecna żoną, z którą żyje od trzydziestu lat) aktor wspomina tak: „Nigdy tego nie zapomnę. Wyszła taka pani, żeby podpisać umowy i zelektryzowała całą grupę.” Gajosowi udało się namówić Elżbietę na kawę. Po latach twierdzi, że żona stworzyła mu dom, jakiego zawsze pragnął. Mówi krótko: „Cała moja zasługa polegała na tym, że byłem dosyć uparty w poszukiwaniach…, aż doszedłem do takiego etapu, że mam ideał!” Co więcej, jak podała „Viva!”, aktor przyznał, że jego zdaniem „nie należy spieszyć się z zawieraniem małżeństwa, lepiej to zrobić po 40., kiedy jest się już w miarę dojrzałym człowiekiem, z bagażem
różnorodnych doświadczeń”.
Mimo że Janusz Gajos w ostatnich latach nie pojawia się na teatralnych deskach i nie staje tak często przed kamerą, to dla roli w „Różyczce 2” zrobił wyjątek.
Janusz Gajos w „Różyczce”
Po raz pierwszy „Różyczka 2” w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego zostanie zaprezentowana podczas tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Do dystrybucji kinowej film trafi 20 października. W jedną z głównych ról – postać wpływowego polityka, Prezesa Marczuka – wcielił się właśnie Janusz Gajos, wybitny polski aktor teatralny i filmowy, profesor
sztuk teatralnych i pedagog. W trakcie festiwalu, 23 września aktor skończy 84 lata. Z kolei w przyszłym roku będzie świętował 60-lecie pracy twórczej.
Aktor dołączył do obsady drugiej części „Różyczki” bo interesujący był dla niego temat, jaki poruszył w filmie Jan Kidawa-Błoński. „Byłem ciekaw, jak potoczyły się losy bohaterów pierwszej Różyczki, co wpłynęło na ich wybory i czy motywacje, którymi się kierowali, były słuszne. I wreszcie odwieczny dylemat: jaki wpływ na nasze życie ma przypadek?”, mówi aktor.
O swojej roli w „Różyczce 2” opowiada tak: „Podstawą w pracy zawsze jest scenariusz. Oczywiście, grając konkretną postać korzystam ze swoich doświadczeń, z obserwacji zachowania ludzi i czasem trudno uniknąć skojarzeń z konkretnymi postaciami z życia publicznego”.
„Różyczka 2” to nieoczywista kontynuacja. Fabuła skupia się na córce Kamili (w tej roli Magdalena Boczarska). Joannę Warczewską poznajemy w momencie, który przesądzi o jej przyszłości. Kobieta zostaje wciągnięta przez szantażystę w niebezpieczną grę…
Joanna Warczewska (Magdalena Boczarska) ma wszystko: wielką miłość i świetnie rozwijającą się karierę. To poukładane życie w jednej chwili burzy jednak zamach terrorystyczny, w którym ginie jej ukochany mąż (Paweł Małaszyński). Kiedy los daje Joannie nową życiową szansę, dosięga ją kolejny cios. Ktoś wysyła zdjęcia i dokumenty kompromitujące jej rodzinę, żądając setek tysięcy euro w zamian za milczenie.
Joanna decyduje się na własną rękę zmierzyć z szantażystą i z prawdą o własnej przeszłości. Gotowa jest zaryzykować wszystko, by odzyskać kontrolę nad swoim życiem i rozwikłać skomplikowaną intrygę, w którą została wciągnięta. Jaką rolę w tej dramatycznej grze odegrają tajemniczy agent (Jacek Braciak), wpływowy polityk (Janusz Gajos) i przyjaciel z przeszłości
(Robert Więckiewicz)? Jej wynik może mieć wpływ na losy milionów, a czas nie działa na korzyść Joanny.