Orgazm pochwowy, czyli coś jak św. Mikołaj – każdy słyszał, nikt nie widział, wierzy w jego istnienie, ale tylko do pewnego wieku. Coś w tym jest, prawda? Wszystkie wiemy przecież o istnieniu tajemniczego punktu G, a i tak po jakimś czasie przestajemy go szukać i zadowalamy się pieszczeniem łechtaczki. Dlaczego? Bo osiągnięcie orgazmu pochwowego wymaga naprawdę ciężkiej pracy i pełnego zaangażowania partnerów. Tak, facetów, którzy przecież zawsze kończą piersi…
I ja długo sądziłam, że ten rodzaj orgazmu jest nie dla mnie. Że ten punkt G, który ponoć umiejscowiony jest na przedniej ściance, kilka centymetrów od wejścia do pochwy, to ja mam chyba gdzieś indziej lub wcale.
A potem trafiłam na kochanka, który był bardzo cierpliwy i postanowił mi udowodnić, że właśnie z nim przeżyję orgazm pochwowy. I tak było. Powiem jedno – łatwo nie jest, ale warto.
Oto krótki poradnik dla par, co zrobić, żeby kobieta osiągnęła orgazm pochwowy:
Relaks
To chyba najważniejszy punkt. Trzeba się naprawdę rozluźnić i zrelaksować, żeby cokolwiek się udało. A przede wszystkim (co zdecydowanie najtrudniejsze), nie wolno się nastawiać na orgazm. Im intensywniej o tym myślisz, tym większe szanse na niepowodzenie.
Komunikacja
No niestety, trzeba rozmawiać. Inaczej się nie da. Ty musisz jasno mówić, czego oczekujesz, a on powinien dopytywać. Chodzi o to, żeby cię podniecić. Tu wszystkie chwyty dozwolone – masaż, całowanie, seks oralny… Gra wstępna ma tutaj kluczowe znaczenie, ponieważ im bardziej jesteś podniecona, tym mocniej ukrwiony i podatny na stymulację staje się punkt G.
Eksperymenty
Pozwól mu położyć się między twoimi nogami i włożyć jeden, dwa palce. Dosłownie tak, jakby miał cię badać, a nie pieścić. Niech spróbuje wyczuć punkt G – to małe, chropowate miejsce na przedniej ściance pochwy. Oboje będziecie wiedzieć, gdy znajdzie. Uwierz mi. Jeśli sama stymulacja palcami (połączona np. z lizaniem łechtaczki) ci wystarczy, super. Jeśli nie, zacznijcie eksperymentować z pozycjami. Spróbujcie od tyłu i na jeźdźca. Wtedy najłatwiej stymulować punkt G. Niestety, drodzy panowie, grubość (wcale nie długość!) penisa ma tutaj ogromne znaczenie. Ja najczęściej dochodzę od zwykłej palcówki i od tego proponuję zacząć – facet ma pełną kontrolę i może wykonywać bardzo precyzyjne ruchy. Czasem lepiej wolno i dokładnie, niż na wariata.
Praktyka
Naprawdę – im częściej, tym lepiej. Próbuj nie tylko z facetem, ale także sama, z wykorzystaniem różnych zabawek. Jeśli będziesz dobrze znała swoje ciało, łatwiej będzie ci osiągnąć orgazm pochwowy. To nie jest tak, że tu wszystko zależy od mężczyzny.
Pamiętaj – orgazm rodzi się w głowie. Żeby go osiągnąć niezbędne jest zaufanie, rozluźnienie i otwartość na partnera!