Go to content

Każdy ma swój niewysłany list. „Misiek poczekaj jeszcze chwilę”

Fot. Pixabay/Unsplash / CCO

Piszę to, chociaż wiem że nigdy tego nie przeczytasz. Tak jest lepiej, tak jest dobrze. Chociaż ja czuję się okrutnie. Taka zraniona, skrzywdzona, a może trochę oszukana? Jak mała dziewczynka.

Wierzyłam w Ciebie i to co mówiłeś.  Myślałam że jesteś facetem, że wiesz co mówisz, wiesz co czujesz, wiesz czego chcesz i wiesz co chcesz zrobić. A ty okazałeś się zwykłym życiowym pozerem. Zwykłym małym chłopczykiem, który nie potrafi stanąć twarzą w twarz z wyzwaniem. Teraz potrzebny jest czas. Czas  w którym przestaniesz się dla mnie liczyć. Przestaniesz dla mnie istnieć. Przestaniesz być dla mnie priorytetem i najważniejszą osobą w życiu. A byłeś. Byłeś kimś wyjątkowym. Najważniejszym. Byłam w stanie zrezygnować dla Ciebie z części swoich marzeń, pragnień. Swoje życie w ostatnim czasie ułożyłam pod Ciebie. Wiedziałam że nie będzie łatwo. Byłam tego świadoma i wiedziałam że muszę podporządkować się pod Twoje życie, pod Twoje zobowiązania i Twoje obowiązki rodzicielskie. Przecież miałeś córki i złożone kiedyś, komuś obietnice. Byłam na to gotowa i pewnie jako jedna z nielicznych rozumiałam to, a nawet byłam gotowa
pomóc Ci w tym wszystkim.  Poświęciłam Ci dwa i pół roku mojego życia. Jak sam kiedyś zauważyłeś to aż 10%. Ktoś zapyta dlaczego? Dlatego, że wierzyłam i ufałam. W Twoje obietnice, Twoje zapewnienia. Podtrzymywałeś mnie nimi zawsze, kiedy miałam doła i chciałam to wszystko zostawić, zakończyć. A pamiętasz?

Kiedyś przyjechałeś bez zastanowienia, kiedy napisałam Ci że bardzo Cię potrzebuję. Wystarczył jeden sms, a Ty spakowałeś się i po 300 km dojechałeś do mnie koło północy. Jak ja Cię strasznie mocno kochałam! Byłabym w stanie zrobić dla Ciebie naprawdę wszystko. Byłeś dla mnie idealnym mężczyzną.Chciałam dać Ci to wszystko co miałeś do tej pory z nią i znacznie więcej. Wszedł byś w ten związek bez żadnej straty dla siebie. Byłabym w stanie się dla Ciebie poświęcić i myślałam że będziemy najszczęśliwszą parą na świecie. Zwariowaną, szaloną, po prostu szczęśliwą!

No ale nie wyszło….

Ty bałeś się zaryzykować. Uwierzyć że będę w stanie zająć się Twoim nowym domem, prasowaniem Twoich koszul czy wspieraniem Cię w opiece nad dziewczynkami. Wszystko to było na wyciągnięcie ręki. Ale Ty cofnąłeś się do tyłu. To było jak niewypowiedziane: „jeszcze nie teraz” „to nie jest dobry moment” „nie jestem gotów”. Nie mogę jej zostawić. Bo co? – Bo ona sobie nie poradzi. A Ty Dorka jakoś musisz.

!Sorry baby skończyło się Love Story!

Dzięki Bogu nie powiedziałeś „Misiek, to była pomyłka” – bo chyba tego bym już nie przeżyła.

Tak zdecydowałeś. Sam wybrałeś. Świadomie lub mniej ale to był Twój wybór. I tylko Twój bo mnie nie zapytałeś o zdanie. Ale często mnie nie pytałeś i zawsze
raczej robiłeś to, co Ty uważałeś za stosowne.

Teraz Ty będziesz dalej żył obok kobiety, wobec której jesteś tylko tym „z przyzwyczajenia, dla wygody, dla finansowego bezpieczeństwa „. Pewnie znajdziesz sobie nawet kogoś w zastępstwie mnie. Kogoś z kim czasem zaiskrzy, czasem zaszalejesz, zapomnisz, odpłyniesz. Ja? ja znajdę sobie kogoś, bez uczuć, bez emocji, taki zamiennik. To samo imię, podobny styl życia, podobne życie zawodowe i status społeczny. Facet dla zapomnienia, nie myślenia, zagrzebania miłości, która cały czas rozdziera moje serce. Zabija mój uśmiech, moją spontaniczność, moją chęć życia. I wiesz co jest najlepsze? On wie, jesteśmy szczerzy. Wie że jest tu w zastępstwie, jest zamiennikiem.

Ale minie jakiś czas, poukładam sobie to w głowie i w sercu. I znowu będę obłędnie szczęśliwa. Zakocham się w cudownym facecie który tak jak Ty będzie dla mnie inspiracją. Z którym będę celebrować wspólne śniadania, śpiewać 'Somewhere over the rainbow’- podczas jazdy, któremu będę leżeć na piersi po udanym seksie. To jemu urodzę syna i może nawet dam mu na imię Napoleon. To będzie niezwykłe i cudowne dziecko a my będziemy najszczęśliwsi na świecie. I wiesz co jest ironią losu? – tak bardzo wierzyłam że to czeka właśnie nas, razem, we dwoje. Teraz nie
pozostaje mi nic innego jak tylko w moich wyobrażeniach zostawić wszystko na swoim miejscu. Zmianie ulegnie tylko jedno- tylko Ty. To Twoje miejsce będzie musiał zająć ktoś inny. I to tyle.

Życie toczy się dalej. A każde z nas ma za sobą trochę nowych prywatnych doświadczeń a na sercu jedną ranę więcej.

Na koniec życzę Ci tylko powodzenia i szczęścia przy boku swojej kobiety.

 


Każdy z nas ma swój „niewysłany list”

Czasem zapisany tylko w sercu. Czekający w szufladzie niezałatwionych spraw. Na wysłanie niektórych jest już za późno, na inne brak odwagi, brak aktualnego adresu…  A może wszystko byłoby inne, gdyby się tylko od nich uwolnić?

Piszcie do nas, anonimowo jeśli chcecie. Wyślijcie wreszcie swoje listy i poczujcie ulgę. Wybrane listy nagrodzimy bonami zakupowymi o wartości 200 zł do Limango.

Listy wysyłajcie na adres kontakt@ohme.pl – w temacie wiadomości wpisując „Niewysłany list”

Wszystkie „Niewysłane listy” możecie przeczytać tutaj.

Sponsorem nagród jest LIMANGO