Go to content

50 sposobów na szczęśliwe życie. Sposób 1 – POZNAJ SIEBIE

Fot. istock/GlobalStock

To cykl subiektywnych sposobów na szczęśliwe życie i bycie szczęśliwą kobietą. Mężczyzną również, bo chyba będzie dosyć uniwersalnie 😉

W dzisiejszych czasach dużo trąbi się o szczęściu. Mam wrażenie, że to nawet taki przymus społeczny. Nie jesteś szczęśliwa? Jesteś niespełniona? No to chyba nie mamy o czym rozmawiać!

2 razy w tygodniu przedstawię Ci moją, subiektywną wizję szczęścia, do którego dochodziłam hmmm… latami. Nie chcę Ci nic narzucać, kazać, a już tym bardziej robić z siebie Guru od Szczęścia. Mam tylko nadzieję, że odnajdziesz coś dla siebie, choćby jeden sposób sprawdzony przeze mnie okaże się odpowiedni dla Ciebie. Chcę pokazać Ci, że szczęścia nie zapewnią Ci żadne cudowne amulety, wypowiadane mantry ani żadne inne czary. Szczęście mieszka w każdym z nas i tylko od nas zależy, czy je wydobędziemy, czy tez nie.

Zainspiruj się, przemyśl i zastosuj jeśli masz ochotę. A jeśli okaże się, że któryś z moich sposobów działa na Ciebie – podziel się w komentarzu J

Sposób 1 – POZNAJ SIEBIE

Czy wiesz kim jesteś? Czy wiesz jaka jesteś? Czy masz świadomość za co siebie lubisz, cenisz i co mogą cenić w Tobie inni? Co jest Twoją mocną stroną? Co Cię wyróżnia? Co czyni Ciebie wyjątkową? Jakim jesteś facetem, jaką kobietą? Jakie pełnisz role w życiu? Czy wolisz być , czy mieć? Brać, czy dawać? Co lubisz robić w wolnym czasie? Jakie masz pasje, zainteresowania, wartości?

Jeśli nie potrafisz  odpowiedzieć na powyższe, przykładowe pytania, to skąd masz wiedzieć jak być szczęśliwym człowiekiem!? Skąd masz wiedzieć, co Cię uszczęśliwi?

Teraz zdradzę Ci swój sekret!

Przez wiele lat nie umiałam odpowiedzieć na te pytania. Wydawało mi się, że wiem kim jestem ale kiedy przychodziło co do czego, nie umiałam jednoznacznie powiedzieć czegoś konstruktywnego o sobie.

Przebywałam w różnych środowiskach, wychowywałam się z różnymi ludźmi. Wszędzie szybko i łatwo adaptowałam się. Wszędzie bez trudu odnajdywałam się i swobodnie dogadywałam się z ludźmi. Jednak nadal nie wiedziałam kim jestem.

Jeśli wychowałaś się w latach 90-tych zapewne pamiętasz subkultury, które wtedy „panowały” na ulicach.  Punki, dresiarze, skejci, rolkarze, metale, grunge’owcy….

Najbliżej było mi do skejtów. Lubiłam szerokie spodnie z krokiem w kolanach, obszerne bluzy, hip-hop i chłopaków robiących triki na desce. Wagary i spotkania ze znajomymi pod słynnym Capitolem. Imponowało mi to.

Jednak, z upływem czasu zrozumiałam, że skejtówa ze mnie żadna – skoro sama nie lubiłam jeździć na desce bo sto razy bardziej wolałam jazdę na rolkach. Ups – deska kontra rolki! W tamtych czasach kichą było być rolkarzem… Nie byłam ani jednym, ani drugim. Nie chciałam również być tzw. pozerem – kimś kto udaje kogoś kim nie jest. Zupełnie nie czułam tego.

Lata mijały, zmieniałam szkoły, środowisko. Zmieniała się moda i panujące zwyczaje. W sumie, to wszystko nie miało tak naprawdę żadnego znaczenia. Bo ja nadal nie wiedziałam kim jestem. Oczywiście, był to proces adolescencji i naturalnego kształtowania się osobowości oraz tożsamości, określania celów w moim życiu. Sprawdzania się w różnych rolach i weryfikowania, tego jak widzą mnie inni. Jednak mam wrażenie, że kiedy większość ludzi już wiedziała, że w przyszłości będzie lekarzem, weterynarzem czy adwokatem, ja nadal nie wiedziałam kim chcę być. I kim jestem.

Zupełnie nie znałam siebie. Często działałam wbrew sobie. Często robiłam, to co chcieli inni – bo uważali, że takie rozwiązanie będzie dla mnie najlepsze. Asertywność na najniższym poziomie – bo nie wypada… Uległość, bierność lub agresja, no bo jak się robi coś wbrew sobie, to trudno o inne zachowanie.

Miałam ogromną trudność aby zdefiniować siebie. Określić do końca. Miałam wrażenie, że nie jestem sobą do końca, że nie pokazuję prawdziwej osobowości. Bałam się być sobą w pełni. Bałam się opinii innych. Bałam się odrzucenia lub krytyki.

Sytuacja zmieniła się, kiedy zaczęłam studiować psychologię i zaglądać bardziej w głąb siebie. Z biegiem czasu poznałam siebie. Dowiedziałam się kim naprawdę jestem, jaka jestem. Co jest dla mnie ważne i dlaczego dokonuję takich, a nie innych wyborów. Czym się kieruję w życiu i jakie to ma znaczenie.

Poznałam swoje mocne, ale również swoje słabe strony. Zrozumiałam, że pewne rzeczy mogę zmienić i tylko ja mam decydujący wpływ na siebie, na to jaka jestem i jak wygląda moje życie.

Pamiętam doskonale każdy przełomowy moment kolejnego odkrycia. Te momenty zdarzają się cały czas. Bo jestem bardziej świadoma i wiem, co chcę zmieniać albo co wzmacniać. Wiem, jak to robić. Jestem ciekawa siebie i siebie w tym świecie. A to wszystko sprawia, że – jestem szczęśliwa.

Jeśli czytasz to i czujesz, że jesteś tam, gdzie ja kilka lat temu – że nadal nie wiele o sobie wiesz – to zachęcam Cię abyś zajrzała w głąb siebie i zadała sobie jedno pytanie: KIM JESTEM?

Daj sobie czas, bądź cierpliwa. Odpowiedź może nie przyjść od razu. Być może to pytanie sprawi Ci trudność. Być może odpowiedź będzie klarowała się partiami, stopniowo. Zanotuj wszystko, co przyjdzie Ci do głowy. Nie oceniaj. Nie krytykuj. Po prostu przyjmij to, co podsuwa Ci umysł.

Poznawanie siebie to proces ale właśnie ten proces jest według mnie drogą do tak zwanego i tak upragnionego szczęścia.

Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że odkryjesz kim naprawdę jesteś!