Szczęśliwe i udane małżeństwo wraca do łask. Według naukowców, to najlepsze co można dla siebie zrobić, najlepsze co można zrobić dla własnego szczęścia… The New York Times pisze: Małżeństwo sprawia, że ludzie są szczęśliwsi i bardziej zadowoleni z życia niż ci, którzy żyją w pojedynkę. – Szczególnie w najbardziej stresujących okresach życia, takich, jak kryzys wieku średniego. Ale czy to w dzisiejszych czasach jeszcze możliwe?
Żeby małżeństwo czy stały, poważny związek miały swoją wręcz magiczną moc i pozytywny wpływ na życie – zdecydowanie muszą się zaliczać do tych „udanych”, a tutaj wiele zależy od tego, czy dokonamy właściwych wyborów… Pojawia się więc najważniejsze pytanie, po czym poznać dobrze dobraną parę?
Peter Pearson, terapeuta par, współzałożyciel Couples Institute w Menlo Park, w Kalifornii podpowiada…
Po pierwsze… chemia!
Peter Pearson
„Chemia to nie wszystko, ale jeśli jej brak, jeśli ten pociąg jest nierówny, to jest to sytuacja trudna do pokonania. Trudno zbudować pasję, jeśli już na początku jest dość niska. Jeśli udałoby mi się znaleźć sposób na to, aby rozbudzić taką pasję i emocje, mimo, że na początku nie było wielkiego wybuchu, byłbym bogatszy niż Bill Gates”.
Jednak chemia seksualna, to nie wszystko. Nie chodzi tylko o tę zgodność i dreszczyk prowadzący do łóżka, ale pociąg do tego by razem chcieć spędzać czas, wychodzić, być. Możecie od czasu do czasu tłuc talerze na kuchennej podłodze, ale pod koniec dnia spojrzeć na swoją drugą połówkę i pomyśleć: chcę się z nim/nią zestarzeć…
Po drugie… dwie połówki czy ogień i woda?
Bardzo wiele zależy od tego w jakie role wchodzimy w związku. Według Erica Berne’a, twórcy analizy transakcyjnej wyróżnić można 3 stany „ego”, czyli trzy wzory postępowania:
Dziecko – Co czułeś
Rodzic – Czego nas uczono
Dorosły – Czego się nauczyłeś
„Dziecko” – reprezentuje nasze najbardziej egoistyczne potrzeby, skupione na „ja”, nie na innych, zewnętrznych oczekiwaniach. Stan dziecka – odwołuje się do typowo dziecięcych cech, czyli emocji i zabawy. „Rodzic” – to to, co wynieśliśmy z domu. Wartości, które zostały nam przekazane, obrazy, które w sobie nosimy – również te dotyczące związków. Wzory, które będziemy prawdopodobnie powielać w swoim życiu. „Dorosły” natomiast – to stan oparty na racjonalności, dający nam zdolność chłodnej i obiektywnej oceny sytuacji.
Biorąc po uwagę te trzy stany ego, Peter Pearson proponuje nam mały sprawdzian związkowej zgodności. Wystarczy zadać sobie trzy pytania – odwołujące się do naszych stanów ego, żeby sprawdzić, czy jesteśmy zgodną (tzw. „udaną”) parą:
Rodzic: Czy macie podobne wartości i przekonania o świecie?
Dziecko: Czy potraficie się wspólnie bawić? Czy jesteście spontaniczni? Czy uważasz, swojego partnera za „gorącego”? Lubicie podróżować razem?
Osoba dorosła: Czy to co myślicie, mówicie, jest jasne dla drugiej osoby? Czy potraficie rozwiązywać razem problemy?
Jeśli, odpowiedzi są pozytywne – nie musicie się dłużej zastanawiać, jesteście zgrani, dobrani, dopasowani itepe, itede. Symetria idealna. Wyważenie w związku i w każdym z partnerów z osobna. Ale to zdarza się niezwykle rzadko. Jak więc w prawdziwym niedoskonałym świecie pasować do siebie mimo tylu różnić? To proste.
Mówimy, że przeciwieństwa się przyciągają, i choć nie jest to najszczęśliwsze połączenie w długotrwałym związku, naprawdę wiele można osiągnąć. Wszystko zależy od tego, czy w tych (czasem nawet skrajnych) różnicach nawzajem się uzupełniamy – i czy obu stronom taka „gra” odpowiada.
Związki ludzi o skrajnie odmiennych charakterach, zainteresowaniach często są zaprzeczeniem partnerstwa, jednak mogą być udane. Trwa to tak długo, jak długo każdej ze stron nie przeszkadza niezrównoważony podział obowiązków, zobowiązań czy odpowiedzialności. W sytuacji, w której jedna osoba zawsze pełni rolę rodzica, a druga dziecka, w powietrzu wisi co najwyżej katastrofa a nie wspólna przyszłość. Bo prędzej czy później następuje moment, w którym ktoś wykrzyczy „mam dość!!!”.
a po trzecie…
… nawet jeśli coś przestaje działać, zawsze możecie nad sobą i nad związkiem pracować. Bo te naprawdę udane, rzadko kiedy są darem od losu, tylko ciężka pracą dwóch kochających się osób… osób, którym zwyczajnie ciągle jeszcze się „chce” coś z tym zrobić!
Źródła: Business Insider, The New York Times