Gdy ktoś dowiaduje się o ciężkiej chorobie, traci pracę, rozstaje się z partnerem lub zmaga ze śmiercią bliskiej osoby, naturalnym odruchem jest chęć szybkiego pocieszenia go i ukojenia jego smutków. Tymczasem niewiele z nas wie, jak naprawdę powinno się pocieszać, by jeszcze bardziej nie zepchnąć kogoś w rozpacz i nie pogłębić jego „doła”. Zwykłe „nie martw się” albo trywialne „będzie dobrze” mogą tylko pogorszyć sprawę i z pewnością sytuacji nie poprawią.
Szybko nie znaczy dobrze
Patrzenie na cierpienie bliskiej osoby to i dla nas sytuacja niekomfortowa. Stawiamy sobie wtedy za zadanie pocieszyć, wyciągnąć z dołka, poprawić humor i naprawić, co jest do naprawienia. I to jak najszybciej, najlepiej od razu i po jednej rozmowie. Tymczasem pośpiech jest tutaj złym doradcą! Bo uczuć nie da się zamknąć w klamrę czasową, dać im pięć minut na wybrzmienie, a potem iść dalej pomimo ich istnienia lub z pominięciem ich obecności. O wiele lepszym rozwiązaniem jest pozwolić na zmierzenie się ze smutkiem, wypłakanie, „wywalenie” wszystkich emocji na zewnątrz. Żałoba po związku, partnerze, dziecku czy nawet pracy zawodowej musi zostać przeżyta, bo stłumiona i schowana głęboko, prędzej czy później wróci ze zdwojona siłą.
Banałami sprawy nie załatwisz
Zapewne każdy z nas słyszał w trudnych momentach zwroty takie jak „nie martw się”, „weź się w garść” czy „głowa do góry”. Czy komuś one pomogły? Nie, bo to nie są właściwe słowa! Nie to chcemy usłyszeć przeżywając problemy. Jak wziąć się w garść, gdy świat się wali, bliski umiera, przyjaciel oszukał, dziecko choruje albo wyleciało się z ukochanej pracy? Takie wyrażenia pomagają wyłącznie osobie, która je wypowiada – mamy wtedy wrażenie, że pomagamy, robimy coś dobrego dla innych, jesteśmy przydatni. Chcecie pomóc? To zapamiętajcie te zwroty – a właściwie to o nich zapomnijcie pocieszając innych:
Weź się w garść – Czy są w ogóle na to jakieś metody i techniki? Na czym polega wzięcie się w taka garść?
Wiem, co czujesz – Skąd wiesz? Przeżyłaś to samo? Jeśli nie, to nawet nie udawaj, że wiesz, jak to jest stracić męża/ rodzica/ przyjaciela/ pracę/ majątek/ zdrowie.
Nie płacz – A dlaczego nie? Przecież płacz nie jest zły, płacz pomaga oczyścić się z nagromadzonych emocji, daje ukojenie. Będę płakać, bo jest mi smutno i źle, jestem zła i wściekła, nie chcę tego dusić w sobie.
Wszystko będzie dobrze – Jesteś tego pewna? Masz jakieś rozwiązania problemu, magiczne wyjście z sytuacji?
Jakoś się ułoży – „Jakoś” brzmi mało pewnie i nieprzekonywująco. „Jakoś” nie jest tym, czego szukam i potrzebuję.
Nie jest tak źle, inni mają gorzej – To ma pocieszyć? Świadomość tego, że są na świecie inne, większe problemy od mojego? To trochę lekceważące wobec moich trudności i odczuwanych emocji, nie sądzisz?
Jesteś jeszcze młoda – „Jeszcze urodzisz dzieci” albo „jeszcze sobie kogoś znajdziesz”. A to pierwsze dziecko się nie liczy? Ten pierwszy partner był nikim? Przeżywam teraz żałobę po wielkiej stracie, nie myślę o tym, co dalej, nie chcę o tym rozmawiać.
Pomagaj z taktem i wyrozumiałością
W pomaganiu innym w przeżyciu zmartwień i tragedii osobistych najważniejsze są trzy rzeczy – delikatność, takt i cierpliwość. Zamiast na siłę pocieszać, powinnaś postarać się zrozumieć uczucia innych, współodczuwać z nimi i wykazać się empatią. Ważne, by nie narzucać się ze swoją pomocą – ktoś może jej sobie po prostu nie życzyć lub nie być na nią gotowy – i by rozpoznać moment, w którym zwykła koleżeńska lub rodzinna pomoc nie wystarcza i potrzebny jest specjalista. Jest jednak kilka rzeczy, które zawsze możesz zrobić:
Po prostu bądź
Czasem wystarczy tylko być obok, gotowym na pomoc, wsparcie i opiekę. Bądź nie tylko w tym najgorszym momencie, np. w czasie pogrzebu, ale także i później, gdy emocje nieco opadną i najważniejsze sprawy zostaną załatwione. Pocieszanie nie jest czynnością jednorazową.
Słuchaj, ale nie oceniaj i nie zarzucaj dobrymi radami
Najważniejsze jest, by osoba w trudnej sytuacji mogła ci się wygadać, zwierzyć, wyrzucić z głowy krążące myśli. Słuchaj uważnie, ale nie zasypuj jej dobrymi radami i pustymi słowami – nie tego do ciebie oczekuje. Nie przeszkadzaj, nie oceniaj, nie staraj się naprawić wszystkiego od razu. Po prostu słuchaj, potrzymaj za rękę, przytul, podaj chusteczkę do wytarcia łez, a czasami wspólnie pomilcz.
Bądź silna i pozytywna
Okaż wsparcie, bądź empatyczna, ale nie pozwól na to, by czyjś smutek i żal przytłoczył cię i zdołował – dla dobra drugiej osoby i samej siebie musisz pozostać silna i myśleć pozytywnie. Pamiętaj, jesteś opoką, źródłem siły i pozytywnej energii, trampolina, od której odbić się może twój przyjaciel w tragedii.
Zapytaj „jak mogę ci pomóc?”
Pomoc nie musi oznaczać rozwiązywania faktycznego problemu. Może trzeba zrobić zakupy, wyprowadzić, psa, odebrać dzieciaki z przedszkola, ugotować obiad lub nastawić pralkę? Nie obrażaj się też, gdy ktoś nie będzie chciał twojej pomocy i odmówi – ma do tego pełne prawo.
Najważniejsze w pocieszaniu jest to, by nie robić niczego z przymusu, nie silić się na życiowe mądrości i wielkie słowa, które zmienią sytuację. To niemożliwe, bo każdy z nas ze smutkiem i problemami radzi sobie na swój sposób i jedyne, czego mu potrzeba, to spokój, życzliwość i czas.