Na swój urlop jeszcze czekam. Tak się składa, że jako ostatnia z naszej pracowej bandy na niego pójdę, więc z zazdrością pytam znajomej, która wróciła właśnie z wakacji: „I jak było? Odpoczęliście?”. I co słyszę, że tak, że oczywiście super, ale: „W drugim tygodniu jakiś niepokój się wkradł, myślałam już o tym, że koniec i co będę musiała zrobić, jak wrócimy”. Kurczę, to smutne – tyle czekamy na ten urlop, na to wymarzone wolne, planujemy, jak to odpoczniemy na maksa. I co? Kiedy wracamy z wakacji często słyszę, że ktoś jest zmęczony, że co to za wypoczynek, skoro i tak z pracy dzwonili, i tak dalej.
Odnoszę wrażenie, że coraz mniej umiemy wypoczywać. Urlop to stres – czy w pracy ogarną, czy czegoś nie zostawiłam, czy o niczym nie zapomniałam i co zastanę jak wrócę. Nie da się tak. Nie można zostać niewolnikiem życia w poczuciu wiecznego wypełniania obowiązków czy zadań.
Tymczasem na urlopie nieustannie sprawdzamy maila, telefon, jakby świat nie mógł się potoczyć bez naszego udziału, jesteśmy w wiecznej kontroli tego, co się dzieje wokół i u innych. Nie możemy przegapić jakiś ważnych wydarzeń, czy istotnych sytuacji. Nieustannie na stand by’u, żeby być gotowym na wszystko i wszędzie. Ale jakie wszystko i gdzie jest to wszędzie. Hej, jedziesz na urlop – to się urlopuj. Nie umiesz? To wydrukuj sobie i schowaj do torby, plecaka czy walizki dekalog urlopowicza.
- Zamknij wszystkie ważne zadania przed urlopem. Zwłaszcza te w pracy. Wiesz, kiedy idziesz na urlop i jak długo cię nie będzie, więc zaplanuj swoją pracę tak, żeby wszystko, co istotne zamknąć najpóźniej w ostatni dzień pracy.
- Poinformuj wszystkich – współpracowników, klientów, ludzi, którzy czekają na kontakt z tobą, że idziesz na urlop i nie będzie cię minimum dwa tygodnie. Daj jasno do zrozumienia, że swoimi obowiązkami zajmiesz się zaraz po urlopie.
- Przygotuj sobie listę rzeczy, które trzeba będzie zrobić po powrocie z urlopu. Wbrew pozorom da ci to spokój i poczucie, że panujesz nad tym, co się dzieje i że wcale nie jest tego aż tak wiele, jakby się wydawało. Przynajmniej nie wrócisz w panice chcąc wszystko na raz zrobić. Masz listę i według niej na początku będziesz działać. To też sygnał dla ciebie – że o niczym po powrocie nie zapomnisz.
- Wybierz na wypoczynek miejsce, gdzie naprawdę odpoczniesz. Ulegasz modzie i wybierasz zagraniczną wycieczkę, na której będziesz myśleć, jak mocno obciążyła twój domowy budżet? Daj sobie spokój. Pomyśl, że może za rok, odłożysz kasę i polecisz na spokojnie. Znajomi namawiają cię na wakacje nad morzem, a ty chcesz do lasu, nad jezioro, w góry? Jedź tam, gdzie dobrze się poczujesz, gdzie odpoczniesz po swojemu. Naprawdę odpoczniesz.
- Wyłącz telefon. Często słyszę: „Uff na szczęście nie było zasięgu”, kiedy ktoś wraca z urlopu, bo to dawało usprawiedliwienie i wytłumaczenie dla nieodebranych połączeń. Ale na wakacjach mamy pełne prawo wyłączyć telefon. To bywa trudne. Ale ja kiedyś znalazłam na to sposób. Powiedziałam w pracy, żeby, jak już naprawdę jest coś mega pilnego, wysłali mi SMS, ale uprzedziłam, że odczytam go dopiero wieczorem. I wieczorem włączałam telefon z drżącym sercem, ale tylko przez dwa dni, bo żadna „ważna” wiadomość nie nadeszła. Można? Można.
- Szanuj swój wolny czas, bo jeśli ty nie będziesz go szanować, to nie licz, że inni go uszanują. Jeśli pomimo tego, że jesteś na urlopie, będziesz odbierać służbowe telefony słowami: „Jestem na wakacjach, ale słucham…”, to zawsze ktoś coś od ciebie będzie chciał. Ustaw sobie pocztę głosową, albo automatyczny SMS: „Przepraszam, jestem na urlopie, proszę dzwonić po ….. i tu podać koniec urlopu”.
- Odpuść sobie codziennie zaglądanie na Facebooka, na pocztę mailową. Naprawdę świat się nie zawali bez twojego udziału. Naprawdę musisz wiedzieć, ile kilometrów przebiegł twój sąsiad i co na obiad zjadła twoja znajoma oraz jaki nowy mem krąży po sieci? Ustaw sobie priorytety – czas z rodziną, przyjaciółmi, z samą sobą, czy z wirtualną przestrzenią, która nie wiadomo kiedy pożera ci czas wolny.
- Nie planuj. Myślisz, co zwiedzić, gdzie pojechać, co zjeść? Ok, ale pozwól sobie na jeden chociaż niezaplanowany dzień. Kiedy wstaniesz, jak wstaniesz, i będziesz robić to, na co masz ochotę naprawdę, nawet jeśli miałoby to być przeleżenie całego dnia na kocu na trawie. To nie będzie zmarnowany dzień, to będzie dzień, który spędzisz tak, jak będziesz mieć na to ochotę.
- Jeśli wyjeżdżasz ze znajomymi, przyjaciółmi na wakacje dobierz dobrze towarzystwo. Nie jedź z kimś, kto wypoczywa zupełnie inaczej niż ty – oni wolą aktywnie i ciągną cię w góry na szlak, a ty chcesz posiedzieć nad potokiem i czujesz się niekomfortowo. Bywa, że w takiej wakacyjnej grupie znajduje się organizator czasu, który planuje wycieczki, wyprawy i czas w ogóle. Ale ty nie musisz odpoczywać, tak jak wszyscy. Jedziecie razem, ale to nie znaczy, że musicie robić wszystko wspólnie. Spotkajcie się wieczorem, po dniu, który każdy spędzi na swój sposób.
- Urlop powinien trwać minimum dwa tygodnie. Dopiero wtedy jesteś w stanie naprawdę odpocząć, wyłączyć głowę i zregenerować swój organizm targany na co dzień stresem i gonitwą. Potrzebujemy się przyzwyczaić do czasu wolnego, do odpoczynku, dać sobie na nie przyzwolenie.
Tylko tak wrócimy z naładowanymi bateriami i nową energią do działania w naszej codzienności! Naprawdę szkoda marnować czas urlopowy na zamartwianie i zajmowanie się rzeczami, które podczas wakacji nas zajmować w ogóle nie powinny. Mamy w końcu pełne prawo do wypoczynku! O i tego się trzymajmy!