Wiemy już, że trzeba reagować. Gdy za ścianą dzieje się źle, gdy krzywdzą dziecko, gdy jesteśmy świadkami przemocy, albo sytuacji zagrażającej czyjemuś życiu i zdrowiu. Co jednak, gdy bywamy w naszych reakcjach zbyt nachalni, gdy, mówiąc wprost, bez ceregieli wtrącamy się w czyjeś życie, jakbyśmy mieli do tego prawo? Dlaczego tak mało mówi się o tym, że w niektóre sprawy po prostu nie powinniśmy się mieszać?
Zatem jeśli wierzysz w to, że karma wraca, ugryź się w język, zanim:
Skomentujesz obiadowe menu swojego kolegi z pracy
Możesz być guru zdrowego odżywiania. Możesz wiedzieć wszystko o witaminach, proteinach i zdrowych dietach. Zapewne jesz podręcznikowo i prawie nigdy nie ulegasz słodkim i niezdrowym pokusom. A on/ona – i owszem. I wiesz co? Nic ci do tego. Powstrzymaj się, nie komentuj, nie narzucaj wszystkim swojego stylu życia. Zajmij się swoim talerzem.
Wyjątek: Reaguj zawsze, kiedy bliska ci osoba cierpi na zaburzenia odżywiania.
Skomentujesz czyjeś zarobki i wydatki
Wiem, że to bywa trudne. Zjada cię ciekawość, chcesz wiedzieć, ile zarabia znajomy na podobnym stanowisku, koleżanka z poprzedniej pracy, która właśnie awansowała. Wszyscy z jakiegoś powodu lubimy porównywać nasze dochody, a to nie jest zdrowe. Nie przywiązujmy aż takiej wagi do wartości pieniędzy, nie roztrząsajmy powodów, dla których ktoś zarabia więcej, a ktoś mniej. Przestańmy sprawiać, że nas to dzieli i nie generujmy negatywnych emocji.
Wyjątek: Rozmowa o domowym budżecie i próba sprawiedliwego podziału wydatków i składek.
Skomentujesz czyjąś historię miłosną
Wszyscy chcemy kochać. Wszyscy potrzebujemy miłości. Wszyscy czasem tracimy głowę z powodu miłości. Ale niech ci się nie wydaje, że masz prawo mówić mi z kim powinnam, a z kim nie powinnam się spotykać. Uważamy się za specjalistów od relacji międzyludzkich i świetnych psychologów, którym wystarczy jedno spojrzenie by się na kimś poznać. To spory błąd. A poza tym, nawet jeśli masz rację, wolę przekonać się o tym sama.
Wyjątek: Kiedy widzisz, że komuś dzieje się realna krzywda i nie jest to tylko twoje subiektywne wrażenie.
Skomentujesz czyjeś życie intymne
Co lubisz w łóżku, a czego nie, czy jesteś „homo” czy „hetero”: to nie moja sprawa. Więc proszę, nie pytaj mnie czy czekałam z „tym” do ślubu i czy wszystko u nas w „tej kwestii” w porządku. A ja obiecuję, że nie dopytam, czy twoja nowa dziewczyna to na pewno nie nasz sąsiad z góry (jak to mówią o was w warzywniaku na dole).
Wyjątek: Zareaguj zawsze jeśli twój przyjaciel, siostra, bliższy czy dalszy znajomy pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających zaczyna właśnie z kimś przechodzić na bardziej intymny etap znajomości.
Skomentujesz czyjąś chorobę, dolegliwości
Za każdym razem, gdy mówisz o tym, co cię boli i gdzie cię strzyka, obok znajduje się 5 osób chętnych postawić diagnozę. Podsuną specjalistę, leki i opowiedzą, jak to było i co się okazało, gdy sami cierpieli z podobnego co ty powodu.
Wyjątek: Kiedy chora osoba prosi cię o pomoc.
Skomentujesz czyjeś podejście do sprawy wiary
Moja babcia mawiała tak: „niech sobie wierzy w ufoludki, skoro to dobry człowiek, to dla mnie nie ma znaczenia do czego się modli”. Rozumiem, że dajesz mi do zrozumienia, że twoje przekonania w kwestii wiary są jasno sprecyzowane. Ale dlaczego sądzisz, że każdy, kto wierzy i czuje inaczej, czuje i wierzy źle? Nie obchodzi mnie to, w co wierzysz. Po prostu nie przekraczaj granicy, która ci wyznaczyłam.
Wyjątek: Kiedy masz do czynienia z nachalnym ekstremistą.
Skomentujesz czyjś wybór
Nie podoba ci się? Całe szczęście, że to nie o twoje życie tu chodzi. Jeśli ta decyzja nie wpływa bezpośrednio na ciebie, czy twoje szczęście, odetchnij głęboko i przełknij to, co ciśnie ci się na usta.
Wyjątek: Kiedy ten wybór dotyczy również ciebie.
Dajmy sobie więcej swobody. Pozwólmy innym być takimi, jacy są, o ile nie godzi to w naszą wolność i nikomu nie dzieje się krzywda. Bo czasem najbardziej krzywdzące bywa kilka, zdawkowo wypowiedzianych słów.