Go to content

Nie znasz się na sztuce? To ją poznaj! Ekspresowe sposoby na zdobycie lepszej orientacji w świecie sztuki

Filip Gruszczyński, "Cyraneczka"
Filip Gruszczyński, "Cyraneczka"

„Nie znam się na sztuce”. To zdanie słyszymy często. Niektórzy wypowiadają je na głos, inni tylko w myślach. Trochę się krępują swojej niewiedzy, bo w ostatnim czasie „nie znać się na sztuce” coraz mniej wypada. Ale nie dajmy się zwariować. Sztuka ma nas poruszać i wzruszać. Skłaniać do refleksji, przywoływać wspomnienia, budować skojarzenia, smucić, bawić, cieszyć, zachwycać. Mówiąc krótko – wzbudzać autentyczne emocje.

Tekst: Ewa Mierzejewska, organizatorka Artshow, art advisor

Obcowanie z dziełem sztuki podnosi nas na wyższy poziom człowieczeństwa, uczy wrażliwości i empatii, pomaga zrozumieć otaczający nas świat. Czy naprawdę, aby doświadczyć tych wszystkich wyjątkowych przeżyć musimy „znać się na sztuce” Odpowiedź brzmi: nie. Jest przecież całkowicie naturalne, że obiekt stworzony przez artystę albo się komuś podoba, albo nie. Albo go wzrusza, albo nie. Reakcja na dzieło sztuki jest całkowicie osobista i nie potrzebujemy mieć żadnych certyfikatów potwierdzających, że mamy do niej prawo.

Katarzyna Budka „Jump Right Beside You I will be”

Jednak trudno zaprzeczyć, że czasem stajemy przed jakimś dziełem sztuki trochę bezradni. Dotyczy to zwłaszcza sztuki abstrakcyjnej, a jeszcze bardziej – konceptualnej. Widzimy w galerii zestaw plam rzuconych niby od niechcenia na płótno i nie wiemy, czy ktoś nas nie nabiera… Albo widzimy gigantycznych rozmiarów obiekt – pień wielkiego drzewa owinięty w grubą blachę i, owszem, budzi to w nas jakieś emocje, ale czujemy lekki niepokój. No bo cóż do licha autor miał na myśli? Wtedy właśnie warto dowiedzieć się więcej.

Tomasz Bieniek „Totem”

Dobrze jest zacząć od przeczytania plakietki z komentarzem lub opisem dzieła artysty. Tam zwykle znajdziemy odpowiedzi na pytania: jaka stoi za tym idea? Kiedy i w jakich okolicznościach ktoś stworzył taki obiekt? Przez kogo i po co zostały ścięte tak grube pnie i dlaczego praca nosi tytuł „Gry wojenne”, skoro nie przedstawia żadnej bitwy? Może wiąże się z jakąś fascynującą historią i dopiero jej poznanie pozwoli nam spojrzeć na obiekt inaczej i doświadczyć zupełnie nowych emocji? (w tym przypadku autorką cyklu „Gry wojenne” jest Magdalena Abakanowicz, a tę monumentalną rzeźbę można zobaczyć w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku).

Potem warto jeszcze sprawdzić w Internecie, kim był twórca, kiedy działał i w jakim nurcie tworzył. Trochę inaczej patrzymy na abstrakcyjny relief Henryka Stażewskiego, kiedy wiemy, jaką twórczą drogę przeszedł artysta i gdy znamy jego wcześniejsze i późniejsze dzieła. Trudno zaprzeczyć, że pewna dawka obiektywnej wiedzy pozwala na doświadczanie sztuki w całej pełni.

Julia Stachowska „Czubek góry lodowej”

Obcowanie ze sztuką wymaga także regularnego treningu. Bo aby lepiej znać się na sztuce, trzeba po prostu jak najwięcej jej oglądać. Ale uwaga, nie tylko na Instagramie! Czasem trzeba po prostu zamienić spacer do galerii handlowej na spacer do galerii sztuki. Nic nie zastąpi realnego kontaktu z dziełem artysty. Nie ma takiej rozdzielczości ekranu, która pozwoliłaby nam poczuć skalę obrazu, przed którym stoimy. Zobaczyć powierzchnię, dostrzec wszystkie niuanse.

Warto odwiedzać jak najczęściej muzea i dobre, renomowane galerie, w których już ktoś zrobił za nas wstępną selekcję. A najlepszym miejscem dla początkujących podróżników po świecie sztuki są wizyty na cyklicznie odbywających się wystawach, takich jak na przykład Artshow, gdzie w jednym miejscu i w krótkim czasie można nie tylko zobaczyć setki prac artystów, ale też porozmawiać na miejscu z ich twórcami, wypytać o wszystkie szczegóły pracy, a niekiedy nawet zobaczyć, jak pracują „na żywo”.

Piotr Wojtecki „Ocean City”

Warto też oczywiście czytać książki o sztuce, zaglądać na portale jej poświęcone, obserwować w mediach społecznościowych profile artystów, galerii, instytucji muzealnych. W dzisiejszych czasach sposobów na zdobywanie wiedzy o sztuce jest naprawdę dużo.

Nie ma więc sensu stawianie pytania – czy się znam na sztuce? Zamieńmy je lepiej na inne – czy ja się sztuką interesuję? A co do indywidualnych gustów, o których, jak wiadomo, nie powinno się dyskutować, to już Arystoteles i Platon toczyli spór o to, czy piękno istnieje jako obiektywny zespół konkretnych cech, czy też jest jedynie „w oku patrzącego”. Nigdy nie został on rozstrzygnięty. To może i my dajmy sobie spokój.

Koka Skowrońska, „Totemstudio”