Go to content

Dlaczego tak trudno jest zapomnieć o zdradzie?

fot. Kenny Eliason/Unsplash

Trudno jest zapomnieć o zdradzie, ponieważ kiedy kończysz związek, są dwie osoby, które musisz opłakiwać. Jedną z nich jest dupek, który cię zdradził. To osoba, na którą łatwo się wściekać, z którą łatwo zerwać kontakt, o której łatwo gadać głupoty, kiedy wieczorem wychodzisz z przyjaciółkami. Możesz powiedzieć, że się cieszysz, że znika z twojego życia, ponieważ wiesz, że nie zasługujesz na takie traktowanie.

Drugą osobą, którą musisz opłakać, jest osoba, którą myślałaś, że on jest. Związek, który myślałaś, że masz. Zaufanie, które tak starannie zbudowałaś, nie wiedząc, że fundamenty zbudowane są z ruchomych piasków. To nie oszust, którego opłakujesz o czwartej rano, kiedy wracasz sama z baru i chcesz do niego zadzwonić, żeby powiedzieć, że mu wybaczasz, to jego nieuchwytne, doskonałe alter ego. Ten, z którym zbudowałaś życie. Ten, w którego wlałaś swoje zaufanie. Ten, o którym myślałaś, że zawsze będzie. Nienawidzisz osoby, w którą się zmienił, ale kochasz osobę, którą był. Kochasz to, jak było. Kochasz wspomnienie każdego błogo nieświadomego dnia z nim, tak mocno, że rozdziera cię na kawałki.

Trudno jest zapomnieć o zdradzie, ponieważ nigdy nie tak do końca nie zamykasz tego tematu. Nie możesz dojść do przyczyny zdrady — i gorąco cię namawiam, żebyś nie próbowała! Gdzieś z tyłu głowy będą ci się kłębić potencjalne powody: nie byłaś wystarczająco zabawna, seksowna lub mądra, nie poświęcałaś wystarczająco dużo czasu, za mało się starałaś, za mało schlebiałaś… Zaczynasz podejrzewać, że to twoja wina, a nie ich. Niby rozum podpowiada, że to nieprawda, ale jednak wydaje ci się, że to prawda. Im bardziej szukasz powodu, tym bardziej prawda ci umyka. Prosty błąd w osądzie nie wydaje się wystarczającym wyjaśnieniem piekła, przez które przeszłaś. Więc szukasz większego, lepszego powodu, którego nie ma.

Trudno jest zapomnieć o oszustwie, ponieważ jedyną osobą, której nienawidzisz bardziej od niego, jesteś ty sama. Nienawidzisz siebie za to, że się w nim zakochałeś. Za to, że w niego zainwestowałaś. Za to, że przymykałaś oko na każdą czerwoną flagę, która była wskazówką. Gardzisz sobą za to, że uwierzyłaś w każde kłamstwo. Nienawidzisz siebie za to, że nie złożyłaś w całość elementów układanki, których tak naprawdę nigdy nawet nie miałaś okazji trzymać w dłoniach.

Trudno jest zapomnieć o zdradzie, ponieważ rzadko mamy szansę, aby ją właściwie opłakiwać. Dajemy sobie prawo do nienawiści, złości, żalu, ale nie dajemy sobie prawa… do miłości. Nie mówi się przecież, że to ok, że nadal kochamy tego niewiernego. Że tęsknimy. Że jest nam smutno. Nie ma tradycji przechodzenia pewnego rodzaju żałoby to po tej stracie. A przecież to strata ważnej części życia. Zamiast tego czujemy wstyd, że nadal kochamy. Wstydzimy się, że płaczemy. Wstydzimy się, że nie jesteśmy gotowe zacząć od nowa od razu, chociaż wiemy, że zasługujemy na o wiele więcej.