Go to content

Co czuje mężczyzna, gdy się zakocha?

Fot. iStock

” Każdy czuje się zagubiony, gdy nie wie na czym stoi – i facet, i babka. Wyprawia wtedy głupoty…” – zapraszamy na #RozmówkiNieobyczajne – o seksie i nie tylko, damsko-męskie pogaduchy. Odcinek 12

Melisandra: Tyle  się mówi o uczuciach kobiet: złamanych sercach, złości, rozpaczy, depresji  lub wręcz przeciwnie: szczęściu, zakochaniu, motylach w brzuchu, zachwyceniu, radości, podnieceniu, rozkoszy, ufności. A co czuje mężczyzna, gdy się zakocha? Co myśli? Jakie jest jego serce? Co czuje, gdy jest zawiedziony, porzucony? Czy rozpacza? Jaki jest Wasz świat uczuć i emocji? Czy tylko dopamina, adrenalina?

Do tej rozmowy, a może bardziej wywiadu, zaprosiłam Marcina Michała Wysockiego, który pisze w swoich książkach („Baku, Moskwa, Warszawa” oraz „# Portal randkowy”), o świecie uczuć nie tylko kobiet.

Marcin, co czuje mężczyzna, gdy się zakocha?

Marcin Michał Wysocki: Uważam, że jeśli nie myli miłości z zauroczeniem, to generalnie to samo, co kobieta: zawirowanie całego świata (wszystko jest temu uczuciu podporządkowane, i praca, i dzieci, i rodzina, i sen, cały czas…), ekstremalną ekscytację; nieogarnione szczęście, którego nie da się wyrazić ani zmieścić w sobie, dlatego trzeba je wykrzyczeć na całe gardło; drżenie, które nie ugasi nic, nawet wyczynowy sport; radość tak wielką, że bliską rozpaczy; miłość do całego wszechświata i wszystkich istot – żywych i martwych. Dosłownie. Ja pamiętam niezapomniane uczucie, gdy współczułem… popękanym płytom chodnikowym, że są chore. Wiem jak to brzmi😊.

M: Piękne i widzę Cię rozmodlonego z miłością nad tymi płytami😊. Jakie jest serce mężczyzny, na co jest wrażliwe czy potrafi się w pełni oddać?

MMW: Nie każdy CZŁOWIEK, nie tylko mężczyzna, potrafi się w pełni oddać czy choćby otworzyć. Jak wiesz, nie rozróżniam w ten sposób płci, co Ty. Wszystko tu, uważam, zależy od genów, wychowania i doświadczeń. Od tego, ile przeszliśmy.

Ja, na przykład, sądziłem, że jestem gotów na miłość, już po roku od rozwodu, lecz doprawdy nie byłem. Wszyscy mi powtarzali, że to zbyt krótko, lecz nie docierało to do mnie. Nie wiedziałem, że głową nadal jestem w środku tamtej przestrzeni, no bo nie relacji, która już faktycznie nie istniała. Ale przestrzeni – to dobre słowo. Nadal tkwiłem w ukrytym bólu, w podświadomym przetwarzaniu danych, mieleniu na okrągło przyczyn i opłakanych skutków. Z czasem może tego nie było widać we mnie na pierwszy ani na drugi rzut oka, bo się uśmiechałem i na pozór normalnie żyłem. Jednak to krążyło w moich żyłach, niczym czarne, zgniłe, martwe krwinki. Po trzech latach odkryłem, że dotąd pierwsze słowo, które cisnęło mi się na usta zamiast „rozwód”, to było: „pogrzeb”. Czy, Twoim zdaniem, taki człowiek może się komuś w pełni oddać, skoro nadal sam nie należy do siebie ani do nikogo innego? Niby dusza w czyśćcu? Mimo że pragnie bliskości z kimś innym najbardziej na świecie? Myślę, że lepiej, gdy Ci zilustrowałem na swoim przykładzie, jak potrafimy odczuwać, niż bym Ci o tym opowiadał słowno-muzycznie.

Jak mówiłem, uważam, że generalnie jesteśmy – kobiety i mężczyźni – do siebie bardzo podobni – szczególnie w tych metroseksualnych czasach coraz bardziej, choć dysponujemy nieco odmiennymi narzędziami psychofizycznymi. Stąd my, faceci, mamy mimo wszystko większą trudność w wyrażaniu uczuć od Was. Statystycznie mówię, bo ja – jak wiesz – mogę gadać bez brania oddechu😊.

M: Fakt, czasem trudno zrozumieć, o co Wam chodzi. A jak jest wysoki poziom frustracji, to wybuchacie albo gdzieś idziecie sobie. Powiedz, jaki jest Wasz świat uczuć? Czy istnieje empatia, delikatność, strach przed zranieniem ? Bo nie wierzę w „zimnych drani”, czujecie? Prawda?

MMW: Oczywiście, tylko często nasze reakcje są mniej otwarte, więc dla Was nieczytelne. Wydają się zamknięte, pozornie chłodne albo odwrotnie: wybuchowe i agresywne. Jesteśmy – of kors moim zdaniem i statystycznie – od Was prostsi, mniej komunikatywni, a przez to słabiej radzimy sobie z nagłymi, wielkimi emocjami. Nie umiemy znaleźć dla nich ujścia. Wyobrażasz sobie faceta, który po rozstaniu, gada o tym całymi godzinami, a nawet dniami, płacząc kolegom do telefonu? Okej, ja też sobie wyobrażam, droga Meli, jednak nie jest to ani statystyczny facet, ani statystyczny Polak. Chyba się zgodzisz?

M:  A to różnie😊. Czasem obdzwonicie pół Polski, żeby powiedzieć, jaka to wredna suka i wszystko jej wina. Jednak tu powiedzmy, że my też to robimy😊.

A czym jest dla Was poczucie bezpieczeństwa? Czy oprócz tego, że sami dajecie to, czy też pragniecie tego od nas kobiet?

MMW: Absolutnie tak. Uważam, że obok kompleksów, czy inaczej: niedowartościowania, właśnie brak poczucia bezpieczeństwa, to przyczyna największej liczby dramatów. Każdy czuje się zagubiony, gdy nie wie na czym stoi – i facet, i babka. Wyprawia wtedy głupoty…

M:  A co, gdy jest ten moment rozstania? Czy to tylko złość czy też żal? Odcinanie uczuć?

MMW: To wszystko zależy od tylu czynników, że trudno odpowiedzieć na Twoje pytanie w nawet 10 zdaniach… Najkrócej ujmując, jak mówiłem: zależy od genów, wychowania i doświadczeń.

M: Kiedy mężczyzna płacze ?

MMW: Gdy jest prawdziwym facetem bez kompleksów, bez źle rozumianej dumy, który nie wstydzi się łez (pomijam mazgai😊) i swoich prawdziwych uczuć. Gorzej, gdy tego nie potrafi, tłumi emocje, a potem, to już kto wie jak je i na kim rozładuje. Może na sobie? Albo na kimś niewinnym?

M: Co dla Was jest ważne w związku, jakie emocje, uczucia?

MMW: Znów bardzo trudna sprawa. Mogę tylko powiedzieć, co dla mnie jest ważne, ale czy tak mają inni i ilu ich jest – nie wiem. Oddanie, lojalność, bliskość, prawda, nieudawane partnerstwo, wzajemny szacunek i wynikające z niego tysiąc spraw – od drobiazgów, typu nie spóźnianie się, po rzeczy ważne, jak słuchanie siebie nawzajem. To taka nieprzekombinowana i krótka lista, ale chyba najlepiej oddająca, co myślę.

M: Jakich uczuć oczekujecie od wymarzonej partnerki ?

MMW: Pewnie takich samych jak powyżej, skoro te są dla mnie ważne… Zgadzasz się z moją listą?

M: To, że jesteśmy z zupełnie dwóch różnych światów, to już wiem od kilku wspólnych artykułów😉. Dlatego, no właśnie nie, nie zgadzam się, że takich samych. Dla mnie, to nie uczucia, a lista nawyków i zachowań, bo tak należy. Może być wielka miłość i namiętność, przy braku bliskości, bo miłość pojawia się wtedy, kiedy jest się na odległość. Bo jest tęsknota. To też jest miłość.

Uczucie rodzi się w człowieku, jest wszechobecne. To nasza odpowiedź na zaspokojenie lub niedobór potrzeb akceptacji, miłości i poczucia własnej wartości.

Nie jestem psychologiem i już się nie wymądrzam, ale jestem uparta i… Marcinie… jakie uczucia budzi w Tobie wymarzona wybranka? Gdy jest przy Tobie, jakie uruchamia emocje? Jak reaguje Twoje ciało – i nie mówię tu o jednym organie😊.

MMW: Po pierwsze, fizycznie, gdy ją spotykam, to najpierw widzę oczy. W nich się odbija ludzka dusza. Wie o tym główny bohater mojej powieści „Baku, Moskwa, Warszawa”. Jako artysta przykłada wielką wagę do ich uważnego odwzorowywania w swoich pracach, gdyż za ich pomocą oddaje się wszelkie niuanse psychologiczne postaci, jej stany, uczucia i nastroje. Można też nimi wszystkiego dokonać w realnym świecie z drugą osobą – choćby przyciągnąć albo brutalnie odepchnąć. A nawet zmrozić… Potem chcę poczuć jej zapach, dlatego przyciągam ją do siebie i przytulam. Jest w tym odruchu ciepło, kilka szalejących zmysłów i dotyk – zakładam, że znanego mi – i oddanego ciała.

Psychicznie zaś, widok najbliższej mi sercu dziewczyny, wywołuje przede wszystkim potrzebę bliskości, wypełnienia sobą każdej wolnej przestrzeni między nami. Czasem więc chodzi o tkliwość, a czasem dziki żar, każący uwięzić jej dłonie w swoich, odwrócić tyłem i…  mniejsza o szczegóły.

M: Mrrrrrrr…

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście, to autorski pomysł fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melissandra, czyli ta mityczna która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Fundacja jest szczególnym miejscem dla ludzi, którzy po różnych związkach pragną ponownie doświadczyć szczęścia i znaleźć ukochanego i jedynego partnera. Ludzi, którzy, w czasie organizowanych przez Fundację warsztatów, chcą zrozumieć do czego były im potrzebne poprzednie związki, a potrzeba miłości i zrozumienia staje się ich drogą do światła. Warsztaty są miejscem tak dla singli, jak i dla par, które chcą jeszcze zobaczyć czy coś zostało jeszcze z ich miłości i jak tę miłość odnaleźć.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.