Czy zebra może stracić paski? Jakie pytania zadaje dociekliwy mrówkojad? I kim jest Dziobak?
Ostatnie zasypianie kończymy właśnie słuchaniem bajek. Dzięki Bogu, nie wylądowaliśmy na końcu świata i dociera tu internet. Z pomocą przychodzi nam spotify. Z aplikacją tą zaprzyjaźniłam się już jakiś czas temu. Na początku oczywiście korzystałam z dostępu darmowego, z czasem wprowadzono dostęp rodzinny i dzięki temu mam dostęp do wszystkiego bez reklam. Te reklamy niby nie są uciążliwe, jednak z czasem, zwłaszcza przy zasypianiu mogą znacząco utrudniać życie.
W aplikacji tej znajdziecie dokładnie wszystko.
BAJKI
ale nie tylko. Ogólnie znajdziecie bogata ofertę audio book’ów. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce hasło „polska wersja językowa”. Jedynym minusem słuchania audio book’ów na spotify, jest fakt, że aplikacja nie zapamiętuje, w którym momencie skoczyliśmy słuchanie. Ale szczerze, jak dla mnie to nie stanowi żadnego problemu. Zreszta i tak najwiecej to bajek słuchamy, ale to oczywiste.
SZUM
Ostatnio byli z nami na weekend znajomi, którzy do usypiania dziecka używają suszarki. Ogólnie określane jest to mianem „białego szumu”. I jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że na spotify znajdziecie sporo utworów do wyboru, wystarczy wpisać „baby sleep” czy też „white noise”. Wówczas możecie znaleźć szumy zarówno naturalne, jak i generowane syntetycznie. Żałuje, ze w tamten weekend nie wpadłam na pomysł, by poszukać tego dla znajomych. Jest to na pewno o wiele łatwiejsza forma, jak nie najłatwiejsza, dostępu do szumów – zwłaszcza na wyjeździe, bo przecież smartfon towarzyszy nam (praktycznie) zawsze.
KOŁYSANKI, PIOSENKI i oczywiście RYBKA MINI MINI
to nasz priorytet, jeżeli chodzi o załączanie spotify. Ann to po prostu uwielbia. Poza tym, nie potrzebujemy kupować żadnych płyt i w każdej chwili mamy dostęp do ulubionych utworów.
Coś dla mnie….
Po pierwsze „Listy przebojów”, których słucham w każdej wolnej chwili, a zwłaszcza podczas sprzątania – dzięki temu jestem na czasie i wiem czego się słucha. Kiedy jestem wymęczona, padnięta i mam doła, jak krater, klikam w „nastrojowa” i znajduję wszystko, czego mi potrzeba. Oprócz tego znajdziesz tu kategorię party, pop, trening, rock czy też alternatywna, country, metal. Więc naprawdę jest w czym wybierać. A jeżeli jesteś kobietą, okey mężczyzna też wchodzi w grę, w każdym bądź razie osobą ćwicząca w domu, możesz zajrzeć do zakładki trening. Ja teraz jestem na przymusowym odpoczynku od crossfit (niestety), więc staram się tu, w górach, wykonywać treningi. I tym razem spotify sie przydał – rownież muzykę trening crossfit tu znalazłam.
Jednym słowem – dla każdego coś miłego. I zapewniam Cię, że odkryjesz w tej aplikacji jeszcze wiele więcej.
A teraz już odpływam, słuchając „do snu”….