Skąd czerpiemy ten wewnętrzny napęd, który pomaga wstać z łóżka w najczarniejszy poranek? Co pozwala nam zebrać się w sobie wtedy, gdy wydaje nam się, że nie przetrwamy następnego dnia? W jaki sposób dochodzimy do tego momentu w życiu, kiedy wiemy, że praktycznie nie ma takich okoliczności, które mogłyby na złamać, że cokolwiek się wydarzy, prędzej czy później, będzie dobrze? Wszyscy mamy w sobie wewnętrzną siłę, energię, która nas napędza. Ważne, by umieć ją „ładować” jak akumulator. I nieważne jaką siebie teraz widzisz, co o sobie myślisz. Ty też możesz tę wewnętrzną siłę rozwijać i wzmacniać. W jaki sposób?
1. Buduj autentyczne, realne relacje z ludźmi
Nie takie, których podstawą jest kontakt przez media społecznościowe, kiedy wymiana myśli polega jedynie na zdawkowych komentarzach pod umieszczanymi na profilu wpisami i pozowanymi zdjęciami. Jako kobieta obserwujesz na pewno często uprzedmiatawianie naszego ciała, kreowany w mediach wizerunek kobiety jako obiektu seksualnego, intelektualnie pustego. Szczere, prawdziwe relacje z innymi ludźmi, wartościowe znajomości i przyjaźnie to kopalnia możliwości: wymiany intelektualnej, rozwoju emocjonalnego i stymulacja do rozwoju w ogóle. To umiejętność przykuwania uwagi swoją prawdziwą wartością, a co za tym idzie, całkiem spory kamyczek do twojego ogródka z wewnętrzną siłą. Gratyfikacja za to KIM jesteś, tam w środku.
2. Wzoruj się na silnych kobietach
Nie, nie każę ci być ani kobietą sukcesu, ani kobietą – męczennikiem. Ale myślę, że w najbliższym otoczeniu na pewno masz przynajmniej kilka silnych, odważnych kobiet, które imponują silną wolą i nawet najdrobniejszymi sukcesami. Warto je podpatrywać, czerpać z ich doświadczenia. Ich towarzystwo jest szalenie motywujące i napawające nadzieją. Choć niewiele z nas lubi kiedy się je poucza, kiedy daje się dobre rady, uwierz mi: czasem warto posłuchać innych kobiet. Zwłaszcza tych, którym się udało: pokonać kryzys, czy trudny emocjonalnie okres w życiu, przetrwać domowe piekło, walczyć każdego dnia z chorobą, odważyć się zmienić cokolwiek. Kontakt z taką energią mnoży twoją energię.
3. Nie bądź księżniczką zamkniętą w wieży i nie uzależniaj swojego szczęścia od innych
Nie czekaj aż ktoś cię uratuje. Ratuj się sama, bierz zawsze swój los w swoje ręce. Nic tak nie umacnia, jak przeświadczenie o tym, że najwięcej zależy od nas samych, że nie musimy czegoś innym zawdzięczać, że „dałyśmy radę”. Podstawą jest jednak umiejętność prawidłowego „wymierzenia”. Nie wyznaczaj sobie zbyt wysokich i nieosiągalnych celów. Już teraz, a tym momencie masz w sobie moc i siłę by zmieniać siebie, swoje życie. Nie czekaj na to, aż ktoś cię uszczęśliwi, nie uzależniaj swojego osobistego szczęścia od innych, od tego czy jesteś przez kogoś kochana. Najważniejsza dla naszego rozwoju jest tak naprawdę miłość do siebie samej. Oczywiście, w granicach rozsądku.
4. Wyjdź z roli ofiary
Być może mimo całkowitej zmiany twojej sytuacji, ciągle jeszcze bezpieczniej (tak!) czujesz się w roli osoby pokrzywdzonej. Te relacje znasz na pamięć, umiesz się w nich poruszać. Ale tkwienie w takim martwym punkcie nie doda ci siły. Siłę dają zmiany, wola zmian, wola rozwijania się. Odważ się przejąć funkcję tej, która potrafi walczyć o swoje szczęście i być szczęśliwa.
5. Stawiaj sobie cele i wyzwania
Życie w stagnacji, bez wewnętrznej motywacji i chęci „czegoś więcej” (mowa o drobnostkach, które pomagają szczęśliwie żyć) osłabia. Rozładowuje twoje wewnętrzne baterie. Jak to możliwe, skoro nie podejmujesz żadnych działań? Pustka jest po prostu bardzo męcząca. Wyznaczaj zatem drobne cele i odhaczaj je na swojej liście czerwoną kredką.
Zazwyczaj zadziwia nas jak wiele jesteśmy w stanie unieść. Ale to nie jest przypadek. To jak duża jest nasza wewnętrzna siła, to wynik naszych doświadczeń, odrobiny szczęścia i jeszcze tego wszystkiego, co dostajemy od innych ludzi. Więc życzę ci przede wszystkim dużo życzliwości ze strony najbliższych. To najlepszy napęd.