Jeśli ktoś mi powie, że przeznaczenie nie istnieje to ewidentnie powinien przeczytać moją historię 🙂 Zresztą mi samej ciężko w nią uwierzyć 🙂
Moją pierwszą miłość poznałam, gdy miałam 15. lat. Na wakacjach z dziadkami do domku obok przyjechał „on”. Troszkę starszy, oczywiście mieszkający w innej części Polski niż ja. Dużo było tych ale.. Ale jak to mówią „miłość nie wybiera”. Wakacje były cudowne, niestety szybko się skończyły. Nie były to jeszcze czasy z internetem i telefonami komórkowymi, więc nasz kontakt po pewnym czasie się urwał, choć obiecywaliśmy sobie miłość, aż po grób. Minęło 11 lat. Skończyłam studia, właśnie rozstałam się z moim chłopakiem i z nudów przeglądał kolejne strony w internecie.
W sumie przypadkiem na jednym z portali informacyjnych wyświetliły mi się profile samotnych facetów z pewnego portalu randkowego. Nie mogłam w to uwierzyć, ale na jednym zdjęciu był właśnie „on”. Nie minęła chwila, a już postanowiłam się tam zarejestrować. Trochę zdziwiło mnie, że obecnie mieszka on w mieście niedaleko mnie, ale postanowiłam napisać.
Dziś jesteśmy razem już kilka lat, planujemy ślub i ciągle się śmiejemy, że chyba ktoś nam z góry dopomógł w tym spotkaniu. On chwile przed moim pierwszym e-mailem zakończył swój długoletni związek i wyjechał na Śląsk w celu zmiany swojego życia o 180 stopni i w życiu by nie pomyślałam, że po tylu latach wszystko odżyje.