Kilka dni temu trafiłam na przepiękną dedykację. Były premier żegnał ukochanego czworonoga takimi słowami: „Najlepszy przyjaciel, z sercem w wiernych oczach i uśmiechniętym pyszczku. Odszedł, ale 'żaden pies na świecie nie odchodzi całkiem, gdy z człowiekiem wymienią się duszy kawałkiem’. Śpij Pieseczku, śpij”. Ci, którzy nie zrozumieli oburzyli się. Jak można żegnać zwierzę tak, jakby było człowiekiem? Otóż można. Śmierć bliskiego zwierzaka liczy się tak samo. Ta śmierć również ma znaczenie.
Smierć jest częścią życia. Strata bliskich osób jest wpisana w ryzyko miłości. Jeśli angażujemy się emocjonalnie, cierpimy, gdy odchodzi ten, kogo kochamy. Pokochać zwierzę i być za nie odpowiedzialnym, to znaczy również mieć świadomość, że będziemy cierpieć, gdy ono umrze. A taki smutek, mimo, że trudny do zniesienie, wiele wnosi do naszego życia. W gruncie rzeczy, choć może trudno w to uwierzyć, żałoba po stracie zwierzaka niewiele różni się od żałoby po stracie bliskiej osoby. Wszystko zależy od tego, jak bardzo przywiązani byliśmy do naszego czworonoga.
Jeśli wychowywano nas w miłości i szacunku do zwierząt, stają się one dla nas członkiem rodziny. Otrzymują najwyższą troskę i uwagę – bezwarunkowo.
Gdy zwierzę choruje i przychodzi moment pożegnania, zdajemy sobie sprawę, że nic nie wypełni pustki po naszym przyjacielu, bo dla nas był on po prostu wyjątkowy. Indywidualne podejście do zwierzaka sprawia, że nie chcemy natychmiast brać pod uwagę nowego pupila – musimy naszą żałobę odpracować, przetrawić w sobie smutek i żal. Przecież to był „ktoś”, kto stanowił część naszego życia, kto na swój sposób dzielił z nami smutki i radości, ktoś, do kogo tuliliśmy się w trudnych chwilach, ktoś, kto zawsze potrafił nas rozbawić i rozczulić do łez.
Śmierć ukochanego zwierzaka uczy nas wdzięczności za jego uczucie i przywiązanie oraz pozwala nam lepiej zrozumieć więz jaka łączy te dwa światy – zwierzęcy i ludzki. Uczmy nasze dzieci wrażliwości na zwierzęcą miłość i pokażmy im, czym jest odpowiedzialność za to, co oswoiliśmy. Zdarza się, że zwierzęce emocje, którymi obdarzają nas nasi bracia mniejsi są trwalsze i bardziej intensywne niż uczucia, którymi obdarzają nas ludzie.