Jeśli chodzi o nieudane związki, jesteśmy mistrzyniami w okłamywaniu samych siebie. Żyjemy iluzją, wypieramy rzeczywistość, opowiadamy sobie i innym bajki na temat wspaniałej relacji, która łączy nas z partnerem. Aż w końcu same zaczynamy wierzyć w to cudowne życie, które wiedziemy. A jednak coś się do końca nie zgadza. Kiedy maska opadnie, popłyną łzy.
Najczęściej okłamujemy się na 8 sposobów. A naszym mamom powtarzamy ze sztucznym uśmiechem:
1. „Wiesz, że on jest świetny. Z wyjątkiem oczywiście tych momentów, kiedy nie jest.”
Czy zawsze trzymasz się dobrych momentów i próbujesz zapomnieć o złych?
2. „Jest tyle rzeczy w nim, które mi się podobają, tylko czasem nie dotrzymuje obietnic”.
Czy nadal masz nadzieję, że jego zachowanie się polepszy, że uchybienia są wyjątkiem, a nie regułą?
3. „Myślę, że ostatnio ma za dużo na głowie, stąd jego zdenerowowanie”.
Czy zawsze znajdujesz dla niego wymówki i usprawiedliwiasz to, co nie powinno się wydarzyć?
4. „Chciałabym, żeby z kimś porozmawiał, żeby mu ulżyło.”
Czy jego problemy są dla ciebie zawsze najważniejsze? Czy twoje uczucia się dla was, jako pary nie liczą?
5. „Zamierzam poświęcić mu jeszcze trochę czasu i zobaczyć, jak sprawy się potoczą.”
Czas nie naprawi tego, co należałoby zmienić w twoim związku, a jedynie przedłuży twoje cierpienie.
6. „Wiem, że nikt nie jest doskonały”.
To prawda, że nikt nie jest doskonały, ale czy twój partner jest rzetelny, uczciwy i godny zaufania?
7. „Nie jestem pewna, czy powinnam coś mu powiedzieć, czy nie. Nie chcę być natarczywa, ani zbyt wymagająca”.
Rezygnujesz z siebie, obwiniasz się za problemy w waszym związku, zamiast zostawić go i pójść dalej?
8. „ Ja naprawdę nie chcę teraz zaczynać wszystkiego od początku. Po prostu nie wiesz, jakie to byłoby trudne. Zresztą, nie znajdę nikogo lepszego niż on. „
Czy to jest dobry powód, by z nim zostać?
W takiej, czy w innej formie wszystkie te zdania oznaczają to samo : „Nie wiem, co zrobić z moimi potrzebami w związku.” Taka postawa skutecznie sabotuje każdą próbę odnalezienia trwałego szczęścia w relacjiz partnerem.
Córki narcystycznych lub „trudnych” matek są dodatkowo nieświadomie obciążone przeświadczeniem, że muszą sobie nadrobić złe dzieciństwo idealnym związkiem. Oczywiście, nic z tego nie wyjdzie, bo od małego przyzwyczajono je, że ich potrzeby są nieważne, że nie liczy się to, czego pragną. To one mają zaspokajać potrzeby i pragnienia innych. Mają postępować dokładnie tak, jak tego się od nich oczekuje.
Co się więc z nimi dzieje? Są dwie możliwości. Udoskonalają sztukę manipulowania mężczyzną, zamiast budować dobrą relację, będąc autentyczną i pozwalając na rozwój rzeczy we właściwym czasie. Wiążą się z kimś, kto nie ma poczucia wartości i wykorzystują to, tak jak zostały tego nauczone.
Lub też kończą nieszczęśliwe w związku z kimś, kto daje im o wiele mniej niż na to zasługują. Wówczas milczą, nie mówiąc nikomu o krzywdzie , cierpieniu, którego doświadczają. A potem po prostu czekają na to, co będzie dalej, bo narcystyczna matka uczy swoją córkę, że aby być kochaną powinna się przystosować.