Zatrzymaj się na chwilę i wróć myślami do dzieciństwa. Zaczekaj, może nie musisz biec aż tak daleko w głąb siebie i swoich wspomnień. Może to dzieje się nadal, cały czas? Pomyśl o swojej matce. Doświadczyłaś tego dziwnego wrażenia, że gdy ona zadaje ci pytanie, tak naprawdę to nie jest pytanie, lecz osąd? Czy jeszcze długo potem myślisz o tym, co nie zostało dosłownie powiedziane, ale zasugerowane, jak zaszyfrowana wiadomość? Tak właśnie, w ukryty sposób, matki podważają poczucie wartości swoich córek. I dzieje się to częściej, niż ci się wydaje.
Dlaczego to jest problem?
Kiedy krytyka nie jest bezpośrednia, trudno nam jest ją właściwie przetworzyć, rozpoznać. Czujemy ją, ale nasz umysł sprzeciwia się temu. Pojawia się niezgodność.
Znasz tę sytuację, kiedy pytanie zadane przez twoją matkę tak naprawdę nie jest pytaniem, ale aktem oskarżenia za wybór, który już podjęłaś? Ten zabieg jest celowy i ma na celu wywołać w tobie zwątpienie lub przynajmniej wewnętrzny konflikt. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że jest to jeden z najbardziej destrukcyjnych sposobów, w jaki matki odnoszą się do swoich córek.
O wiele bardziej zdrowa i naturalna jest sytuacja, w której najbliższa osoba mówi ci bezpośrednio, że nie zgadza się z twoim wyborem. To może być przez chwilę nieprzyjemne, ale przynajmniej rozumiesz, co się z tobą dzieje pod wpływem tych słów.
Ile raz usłyszałaś: „Wiesz, zrobiłaś to już, to twoja sprawa…” a potem pojawiła się wiele znacząca cisza i spojrzenie – oceniające, nieco surowe. Pamiętasz, jak się wtedy poczułaś? Jak opuściła cię pewność siebie, jak zapanowało w tobie poczucie niepokoju, może nawet lęku?
Brak reakcji
Mimo, że cierpisz, nie potrafisz zareagować tak, jak powinnaś. Przytłacza cię ogrom kulturowych oczekiwań – to przecież twoja matka – i niepewność. Czy nie przesadzasz? Czy naprawdę jest tak, jak czujesz, czy może przesadzasz?
Tak czy inaczej, bardzo trudno jest ci stawić czoła faktowi, że osoba krzywdząca cię i podważająca twoją samoocenę jest twoją własną matką.