Zazwyczaj wszyscy mamy to jedno miłosne doświadczenie, z którym porównujemy wszystkie inne. Zwykle miało ono miejsce, gdy byliśmy młodsi. Dla niektórych było to w szkole średniej, inni wspominają pierwszą „dorosłą” miłość. Pamiętamy to tak, jakby to było wczoraj: głębokie, pozytywne uczucie zatracenia się w kimś, kiedy wszystko było romantyczną, prostą sielanką. Bez życiowych komplikacji.
Czysta dopamina podana wprost do twojego serca. Wszystkie twoje problemy stawały się nieważne, marzenia były na wyciągnięcie ręki. Dziś czasem wracasz myślami do tamtej historii i idealizujesz ją na potęgę. Niepotrzebnie. I niepotrzebnie zastanawiasz się „co by było gdyby”… A prawda jest taka, że raczej nic. Bo ty nie jesteś już tą samą osobą, co wówczas, bo on/ona również zmienili się i są teraz kimś innym. Bo ta miłość skończyła się z jakiegoś powodu, a teraz jedynie wydaje ci się lepsza niż wszystkie inne.
Niektórzy dostają od losu tę szansę, by spotkać swoją pierwszą miłość jeszcze raz i doświadczają wówczas poczucia „luki”. Oczywiście, to już nie jest to to samo. Częściowo dlatego, że wiesz, co się wydarzy. Ale także właśnie dlatego, że jesteś dziś inną osobą i kochasz również inaczej. Przychodzi rozczarowanie.
Większość z nas nie doświadcza tej luki, nie spotyka więcej na swojej drodze pierwszej miłości. Nosimy więc nasze stare historie miłosne w naszej głowie i porównujemy do niej inne związki. Gonimy za obrazem, który nie jest do końca prawdziwy. Za wspomnieniami, a nie prawdziwą miłością.
A przecież tamta, stara miłość może wcale nie była miłością. Może była chaosem, nauką, odkrywaniem i niewiedzą. Stara miłość była eksperymentalna i impulsywna . A czasem przynosiła zniszczenie. Tyllko ty zachowałeś o niej dobre wspomnienie.
Przestańmy więc porównywać to, co było z tym, co jest. Dzisiaj jesteś inny. To, czego chcesz i co się przyciąga jest inne. I nie żyje w twojej głowie, ale istnieje naprawdę. Pochylaj się w tym. Żyj tym. Stwórz nową miłosną historię, która przyćmiewa wszystkie inne.
Na podstawie: psychologytoday.com