Wiem, jak się nazywasz, wiem jak wyglądasz. Ale nigdy nie rozmawialiśmy i właściwie nie wiem, jakie są twoje plany, dotyczące mojego życia. Jeśli uważasz, że możesz nas rozdzielić, zapomnij o tym. Jesteśmy rodziną i zawsze będziemy. Dwadzieścia lat małżeństwa to długi czas. Przeżyliśmy razem wiele trudnych chwil i nadal będziemy przez nie przechodzić razem. Dopiero dziś rozumiem, że przez te wszystkie lata nasze wspólne posiłki przy stole kuchennym były regularnie przerywane przez twoje telefony. Mój mąż wstawał wtedy i rozmawiał z Tobą stojąc przy kuchence. Ja i dziewczynki jadłyśmy dalej.
W końcu powiedział mi o tobie. Postanowił nawet spędzić z tobą cztery święta Bożego Narodzenia pod rząd. W pierwszym roku wszyscy żegnaliśmy go na lotnisku w Wigilię . Trzymaliśmy się za ręce, trochę dziwnie, przyznaję, ale to był nasz sposób na pogodzenie się z kolejnym, znaczącym krokiem w naszym życiu. Ze zmianą. Z tym, że nigdy nie będzie już jak dawniej.
Czy się nie domyślałam wcześniej, że jest gejem? Kiedy spędzałyśmy pierwsze rodzinne wakacje za granicą bez niego, miałam już pewność. Cały ten wyjazd przepłakałam. Nie mogłam wytłumaczyć naszym córkom. Byliśmy jedynymi ludźmi, którzy rozumieli, co się z nami dzieje, a nawet nie mogliśmy tego im wytłumaczyć. Były za małe. Poza tym nie wiedziałam dokąd zmierzaliśmy. Dzwonił i na przemian mówił, że nie może już ze mną mieszkać i że nigdy mnie nie opuści.
Ale minęły jeszcze ponad dwa lata, zanim cię poznał. W tym czasie przeniósł się z naszego łóżka na kanapę. Dzięki temu mógł swobodnie wchodzić na te swoje czaty. Tam właśnie znalazł ciebie, kogoś, z kim mógł się podzielić tym całym zamieszaniem jakiego doświadczał. Początkowo nie mieliście wcale się spotkać. On mieszkał tutaj, ty w Holandii. Uczucie okazało się silniejsze.
Spotkaliście się na lotnisku. Od razu wiedziałeś. Zakochałeś się od pierwszego wejrzenia. A mój mąż po tym spotkaniu nie mógł dojść do siebie. Wrócił do domu, zamknął się w sypialni i nie chciał rozmawiać ze mną aż do wieczora. A i wtedy nie powiedział
Kiedy myślę o tym analizując początki naszego związku, myślę, że zawsze był inny niż moi poprzedni partnerzy. Inaczej mnie dotykał, z inną uważnością, a właściwie nieuważnie. Kocham go przywykłam do tego. Urodziły nam się dwie wspaniałe córki i na kilka lat problem „zniknął”. A może za bardzo skupiłam się na dzieciach, by go zauważać? Nie przeszkadzało mi, że prawie nie mam go w sypialni. Nawet było to dla mnie na rękę.
Ale czas mijał i zaczęłam tęsknić za jego dotykiem. Wtedy, próbując odkryć go na nowo, zrozumiałam. Byłam zrozpaczona. Wykupiłam jakąś zagraniczną wycieczkę, spakowałam dziewczynki i wyjechałam na tydzień. Przewartościowałam całe nasze życie. To, co razem stworzyliśmy jako para. Nie da się nam tego odebrać. Nie da się temu zaprzeczyć. Mieliśmy wspaniałe, dobre momenty. Rozumiemy się bez słów.
Tylko, on mnie nie pragnie. On pragnie mężczyzny.
Dziś, kiedy jesteście już oficjalnie razem, ale nadal nie przestąpiłeś progu mojego domu, chciałabym Ci powiedzieć, że nigdy nas nie rozdzielisz. Zawsze będziemy rodziną. Zawsze będziemy mieli naszą przeszłość, dom, który wspólnie wybudowaliśmy, nasze dzieci, w których życiu oboje uczestniczymy. Ale jestem w stanie zrobić ci tutaj trochę miejsca, gdybyś chciał nas poznać. Kocham mojego męża i wiem, jak ważny dla niego jesteś. Życzę wam obojgu szczęścia, ale nie chce stracić najlepszego przyjaciela i człowieka, który zbudował ze mną rodzinę.
Może to nie będzie dla nas obojga łatwe, ale zróbmy to dla niego. Zobaczmy, co z tego wyniknie. Postarajmy się wypracować jakiś sposób, by to wszystko ułożyć od początku.