Czujemy się nieswojo myśląc o tym, że z bliskim przyjacielem mogłaby nas wiązać relacja intymna, miłosna. To trochę „dziwne” zakochać się z kimś, kogo całe życie traktowaliśmy jak brata, czy siostrę. Z drugiej strony, zastanówmy się nad tym, jak wiele początkowo „przyjacielskich” relacji z czasem zmienia się w „coś więcej”. Psycholodzy udowadniają, że takie związki są najlepszym, co może nam się zdarzyć.
Prawda jest taka, że o ile jest kilka takich tematów, których nie poruszysz ze swoim mężem, przyjaciel to taka osoba, przed którą w zasadzie nie masz tajemnic. Wiesz, że on zrozumie, od niego łatwiej jest ci przyjąć kilka gorzkich słów. Zdaniem dr Johna Gottmana, eksperta w dziedzinie związków i miłości, tylko głęboka przyjaźń może być podstawą szczęśliwego małżeństwa i jest to przyjaźń definiowana jako wzajemny szacunek, ciekawość siebie nawzajem, chęć poznania i akceptacja, a także radość z czasu spędzonego razem. Choć nie wspomniano tu wspólnych pasjach i zainteresowaniach, łatwo sobie wyobrazić, że na tak przygotowanym gruncie, nie będzie trudno je znaleźć.
Intymność, namiętność i miłość zrodzą się z czasem, bo, czy tego chcemy, czy nie, nasz mózg analizując naszą relację zaczyna widzieć korzyści z niej płynące i wzmacniać emocje, które mogłyby pogłębić ową więź. W rezultacie budzimy się pewnego dnia z uczuciem, że przyjaciel stał się nagle kimś „jeszcze bliższym” niż do tej pory, a towarzyszy temu przekonanie, że jest on także wyjątkowo atrakcyjny fizycznie, choć do tej pory tego nie zauważaliśmy.
I w takim momencie, jak twierdzi dr Gottman, warto zaryzykować i ponieść się uczuciu. W końcu przyjaźń, to przecież nic innego jak doskonała forma miłości.
Na podstawie: verilymag.com