Ja tam w zasadzie lubię przeprowadzki. Zawsze przy tej okazji wpada mi w ręce coś ciekawego. Ostatnim razem był to na przykład mój stary pamiętnik ze szkolnych lat. Zrobiłam sobie małą przerwę pomiędzy stertą kartonów i popijając ulubioną kawę, wertowałam go kartkę po kartce. Większość wpisów sprawiała, że stopniowo zaczynałam się rumienić, aż do przybrania koloru soczystego buraka. Ah, no tak, ten Maciek z 3c. Dziś facet w ciągłym konflikcie z prawem, którego, jeśli tylko przyjdę o odpowiedniej porze, spotkam w barze niedaleko naszej ukochanej szkoły. Ale wtedy… Przedzierając się przez puszczę ckliwych wyznań i całej masy błędów ortograficznych, w końcu trafiłam na ciekawy fragment: „A może mój problem polega na tym, że zamiast w facetach, zakochuję się w samych wyobrażeniach o nich?”. I pomyśleć, że doszłam do tego wniosku jeszcze jako nastolatka! Na wiele mi się to jednak nie zdało.
No bo w ilu takich Maćkach od tamtej pory miałyście okazję się zadurzyć? Ile wyobrażeń na ich temat okazało się prawdą? Pamiętasz swego ostatniego „księcia z bajki”, który następnie okazał się być zwykłym dupkiem? Jak to możliwe, że kolejny raz wpadłaś jak śliwka w kompot? Pozwól, że za chwilę ci to wyjaśnię. Najpierw jednak cofnijmy się teraz o kilka miesięcy i wróćmy na chwilę do sytuacji, w której go poznałaś… A mogło to opierać się, o któryś z tych trzech wariantów:
Scenariusz nr 1: Oparcie o niewłaściwe przesłanki
Sytuacja: Na imprezie u znajomych poznajesz faceta, który jest wziętym marketingowcem. Od razu wpada ci w oko. Dobrze ubrany, koszula zawsze idealnie wyprasowana, a spodnie w kant. Przy rozmowie wyrzuca coś o tym, że co jakiś czas musi wyjeżdżać gdzieś w celach biznesowych. Tak samo jak i ty uwielbia dalekie podróżę, a do tego biega po pracy.
Twoje wyobrażenie: „To idealny facet dla mnie! Sama w końcu muszę co chwilę gdzieś wyjeżdżać, więc na pewno to zrozumie. A do tego facet nie boi się żelazka. Potrafi sam o siebie zadbać, więc nie będę musiała mu niańczyć. I do tego możemy dzielić te same pasje. Idę w to!”
Rzeczywistość: Szkoda tylko, że twoje dalekosiężne plany nijak się mają do tego, co naprawdę się dzieje. Szybko bowiem okazuje się, że wasze wyjazdy rzadko kiedy się zazębiają, przez co prawie się nie widujecie. Koszule prasuje mu mamusia, u której przesiaduje godzinami, a która codziennie dzwoni do niego punktualnie o 21:00 wieczorem (jakby specjalnie próbowała nie dopuścić do pojawienia się ewentualnych potomków). Biegać to on woli jednak sam, bo wtedy ma czas, żeby pomyśleć. A o podróżach możesz zapomnieć z racji napiętego planu. No ale cóż zrobić, skoro spotykacie się już kilka miesięcy, a ty zdążyłaś się zakochać?
Scenariusz nr 2: Usprawiedliwienia
Sytuacja: Kamil to w sumie dość miły facet, poznałaś go na siłowni, do której chodzisz przynajmniej dwa razy w tygodniu. Wprawdzie nie jest to twój typ faceta, ale swoim szarmanckim obyciem od razu zdobył twoją sympatię. Zaprosił na kawę, potem na drugą. A potem przestaliście te kawy już liczyć. Od początku widać było, że facet ma problem. Czasami przychodził na spotkania kompletnie przybity, a innym razem wybuchał nagle z sobie tylko znanego powodu. Kiedy zapytałaś o co chodzi, powiedział, że po prostu ostatnio ma gorszy czas.
Twoje wyobrażenie: To na pewno przez tych kumpli, a poza tym to tylko przejściowy dołek. Z moją pomocą wyjdzie na prostą. Rodzina go uwielbia, znajomi zresztą też. Świetnie nam się układa. Dlaczego miałabym przekreślać faceta, tylko dlatego, że akurat teraz mu się nie wiedzie?
Rzeczywistość: Problem w tym, że Kamilowi nie wiodło się już od dawna. O czym dowiedziałaś się dopiero kilka miesięcy później, kiedy do waszych drzwi zapukała policja. Na widok której w zasadzie nawet się ucieszyłaś, bo sama zastanawiałaś się czy w końcu nie zadzwonić. Kiedy kolejny raz wrócił do domu pijany i wszczynał awanturę. Ale następnego dnia zawsze wracał z kwiatami, mówił, że przeprasza. A poza tym to przecież bardzo cię kocha, tylko czasami coś mu odwala, więc odpuszczałaś.
Scenariusz nr 3: Uśpiona czujność
Jego zachowanie: Marka poznałaś, krótko po swoim poprzednim, nieudanym związku. Od początku mówisz mu, jak wygląda sytuacja. I że nie jesteś jeszcze gotowa na kolejną relacje. On to rozumie. Jest czuły, wrażliwy. Zabiera cię na spacery do parku. Mówi, że liczysz się dla niego tylko ty, że pomoże ci w pracy, że on także brzydzi się paleniem. A alkoholu nie pije, bo kompletnie nie potrafić znieść kaca.
Twoje wyobrażenie: No nareszcie ktoś z klasą! O niebo lepszy od mojego byłego. Rozumie mnie jak nikt przedtem. To już na pewno musi być to!
Rzeczywistość: Prawda jest taka, że każdy byłby lepszy od twojego byłego. A gdybyś tylko bardziej zwróciła na to uwagę, zauważyłabyś, że Marek od początku popalał na balkonie, po prostu bał się do tego przyznać. Bo kto by się przyznał po tym, jak przynajmniej z 200 razy wspomniałaś o tym, że popielniczka za oknem nie jest twoja, tylko twojego byłego. Ty nie palisz i szczerze potępiasz każdego, kto to robi. W ogóle większość z tego co robił, miało na celu tylko jedno: abyś połknęła haczyk. I połknęłaś. A teraz miotasz się jak ta ryba i nie wiesz co z tym wszystkim zrobić.
Zanim więc następnym razem zaczniesz snuć niewyobrażalne plany na temat waszej przyszłości na podstawie powierzchownych przesłanek, takich jak praca, zainteresowania, czy ciuchy, daj sobie trochę czasu. Wykorzystaj go na to, żeby dobrze poznać swojego faceta. Pierwsze wrażenie bardzo często nijak się ma do tego jacy naprawdę jesteśmy. A utrzymuje się w nas nawet do kilku miesięcy! Pewien mądry psycholog powiedział kiedyś, że ludziom powinno się zakazać pobierania się po kilku miesiącach od poznania. Uczucie zakochania całkiem spokojnie można bowiem przyrównać do bycia w stanie odurzenia alkoholowego. Jak można byłoby więc pozwolić takiemu człowiekowi podjąć w tym momencie decyzję, która zaważy na reszcie jego życia?
Od samego początku staraj się więc skupić na tym, co naprawdę istotne. Na tym jaki ma temperament, czy jest wybuchowy, czy szybko zmienia decyzje. Na jego cechach charakteru, i tym w jaki sposób odnosi się do innych ludzi. A zwłaszcza tych, którzy nie są mu do niczego potrzebni. Fajnie jeśli macie te same pasje i możecie się nimi dzielić, ale nie jest to warunek konieczny do stworzenia trwałego związku.
Nie staraj się też usprawiedliwiać wad swojego faceta lub dopasowywać go do idealnego obrazka. Zwracaj większą uwagę na to, jak się zachowuje, a nie na to co mówi. Ludzie mówią różne rzeczy, z różnych powodów. Nie warto zbytnio polegać na słowach…
A przede wszystkim: facet jest jaki jest. I takim też powinnaś go widzieć. A nie takim jakim chciałabyś, aby był. Pamiętaj o tym, zanim znowu zaczniesz bujać w obłokach i trafisz na przysłowiowego Maćka.
P.S. Maćki to świetne chłopaki! Nie miejcie mi za złe, że wybrałam akurat to imię. 🙂