Zawsze mówią, że coś czuły, że był jakiś niepokój, jakiś sygnał, że intuicja im podpowiadała, że ten facet nie do końca jest tym wymarzonym… A później było już ciężko im się wycofać. Bo dzieci, bo kochały, bo liczyły na to, że uda się go zmienić, że on wcale tak nie myśli, wcale nie ma ich za nic, że przecież mówił, że kocha.
Dobrze wiecie, że to błędne koło. Kiedy on pierwszy raz uderzy, szarpnie, podniesie rękę – spakuj się, wyjdź, skończ to, mówią wszyscy ci, którzy nie wiedzą, jak to jest być w związku z przemocowcem. Reagujemy, kiedy bije, a można było dużo wcześniej.
Rozmawiałam dzisiaj z jedną z moich bohaterek, którą mąż bił. Zakończyła się właśnie jej sprawa rozwodowa, czeka na papier, żeby uwierzyć, że naprawdę się uwolniła, choć on zabrał jej wszystko – godność, pewność siebie, jej ubrania, rzeczy, które kupiła jeszcze przed ślubem. Ona została z niczym, ale dzisiaj jest silniejsza. Mówi: „Ewcia, ile wycierpiałam, wiem tylko ja”. Długo rozmawiałyśmy, bo to cudowny człowiek i mądry. „Kobiety trzeba ostrzegać, trzeba im pokazywać, że ich związek zmierza w złą stronę, żeby nie musiały przeżywać tego wszystkiego, co ja przeżyłam” – mówiła.
Przemoc w związku może się pojawić nagle, ale wcześniej zawsze można zauważyć sygnały ją zapowiadające.
Powoli przestajesz się spotykać z przyjaciółmi
Wiadomo, miłość wiele przysłania, to jej chcemy poświęcać jak najwięcej czasu, spędzać każda wolną chwilę z ukochanym. I czasami sobie myślisz: „Ona mi zazdrości”, kiedy przyjaciółka wyrzuca ci, że nie masz dla niej kompletnie czasu. Ale przyjrzyj się uważnie, czy to, że nie spotykasz się ze swoimi przyjaciółmi, znajomymi to rzeczywiście twój wybór? Czy nie słyszysz: „Nie idź, ja chcę z tobą pobyć” za każdy razem, gdy mówisz, że umówiłaś się z przyjaciółkami. Czy nie jest tak, że on ma zawsze kontrpropozycję, gdy chcesz spotkać się ze znajomymi? „Kupiłem bilety do kina”, „chciałem z tobą spędzić ten wieczór” – niby miło, ale czy on nie ogranicza twoich spotkań, nie separuje cię od ludzi, z którymi wcześniej lubiłaś spędzać czas?
Staje się zazdrosny i zaborczy
Kto nie słyszał, że odrobina zazdrości w związku nie zaszkodzi? Odrobina – to ważne. Może zacząć się od niewinnych uwag, ale kiedy przychodzi moment, kiedy on czepia się sukienki, którą zakładasz na wspólne wyjście, każda impreza kończy się awanturą, jeśli rozmawiasz z innym niż on mężczyzną, to warto się zastanowić, dokąd to zmierza. Potrafi rozpętać aferę o faceta, któremu powiedziałaś „cześć” na ulicy. Otacza cię ramieniem, kiedy tylko spotykacie znajomych, daje wszystkim do zrozumienia, że jesteś z nim, a kiedy próbujesz z kimś porozmawiać na boku, zaraz cię do siebie przywołuje. Jedna kobieta powiedziała mi kiedyś: „Dopiero jak od niego uciekłam, znajomi mówili, że nie byłam sobą – skulona szara myszka na kanapie, która z nikim nie rozmawiała. A ja nawet tego nie zauważałam”.
Czujesz się nic nie warta
On wie wszystko lepiej, on podejmuje decyzje, każda twoja propozycja jest wyśmiewana, bagatelizowana. „Kochanie, co ty tam masz w tej główce, zostaw lepiej, ja to załatwię”. Nagle okazuje się, że nie umiesz nic postanowić, ze wątpisz w swoje możliwości, że mówisz: „Ty lepiej zdecyduj”. A on chętnie z tego przyzwolenia korzysta. Przyjaciółka patrzy na ciebie z niedowierzaniem, gdy pytasz: „Myślisz, że dobrze robię”, bo zawsze wiedziałaś, czego chcesz. To nie jest tak, że on jest głową, mózgiem waszego związku. On osłabia twoją pewność siebie, wiarę w swoją wartość. To dlatego tak trudno później odejść, bo przecież kto mi pomoże, jestem nic nie warta… Przerwij to szybko. Proszę.
Grozi, że się zabije
Gdy mówisz, że odchodzi, że tak dłużej nie możesz, on zaczyna się szantażować. Mówi, że bez ciebie nie wyobraża sobie życia, że jesteś jego jedyną miłością, a w końcu, że jak go zostawisz, to popełni samobójstwo, że na pewno sobie coś zrobi. Boisz się, że tak naprawdę może się stać. Poza tym, on tak obiecuje, że się zmieni. I faktycznie zmienia się, na tydzień, może miesiąc, a później wszystko wraca do koszmarnej normy. On jest dorosły, on bierze odpowiedzialność za własne życie, nie ty. Nie pozwól, by niszczył ciebie.
Czujesz się winna
Masz poczucie, że każda awantura, kłótnia (może jeszcze brak przemocy), to jednak twoja wina. Gdybyś się nie odezwała do tego chłopaka, gdybyś jednak ziemniaki dłużej pogotowała, gdybyś domyśliła się, że on chciał zjeść dzisiaj coś innego, gdybyś wróciła szybciej do domu, zamiast rozmawiać z koleżanką przed firmą… Przyjrzyj się sobie? Jak często każdy jego wybuch usprawiedliwiasz swoim zachowaniem? Niczemu nie jesteś winna. W normalnym, dobrym związku nikt nie wyzywa cię od nieudaczników, śmieci, dziwek, kiedy przychodzi 15 minut później do domu z pracy.
Pewna kobieta opowiadając swoją historię powiedziała mi: „Gdybym to wszystko wiedziała…”. Z pełnej energii i optymizmu dziewczyny stała się płaczącą z bezsilności kobietą, która przestała ufać ludziom, bała się, że jak odejdzie to naprawdę będzie nikim. W końcu on tyle razy jej to powtarzał…
Przyjrzyj się swojemu związkowi, mężczyźnie, którego kochasz, a który – wiem, że czujesz to podskórnie – krzywdzi cię. A może znasz kobietę, która w takim związku tkwi? Pokaż jej, że ma prawo do szczęścia, do zadbania i pokochania siebie na nowo.